„Kabalista z Pragi” - recenzja
Dodane: 02-07-2014 17:01 ()
Postać Golema nie cieszy się w literaturze (i ogólnie kulturze popularnej) tak znacznym „wzięciem” jak chociażby twór doktora Frankensteina, a zwłaszcza wampiry reinterpretowane po wielokroć na kartach trudnej do zliczenia liczby powieści, gier i komiksów (o filmach nie wspominając). A jednak co jakiś czas pojawia się autor usiłujący zmierzyć się z tą bez cienia wątpliwości fascynującą legendą. Ostatnimi czasy do ich grona dołączył również żydowski pisarz Marek Halter.
Zamysł dorównania Stwórcy w jego dziele kreacji wśród wyznawców religii objawionych zwykł być postrzegany w kategorii jednego z najbardziej potępionych wykroczeń. Nie zabrakło jednak śmiałków, którzy zdecydowali się podjąć próbę wzbudzenia do życia istoty podobnej człowiekowi. W myśl tradycji zawartej w babilońskiej wersji Talmudu pierwszym, który pokusił się na ów czyn był Abba Ben Rav Hamma (zwykle zwany po prostu Ravą), majętny kupiec ze środkowej Mezopotamii (pierwsza poł. IV w. n.e.). Posługując się formułami magicznymi z traktatu „Sefer Yetzirah” („Księga Kształtowania”) usiłował powtórzyć kreacje dokonaną przez Boga w Edenie. Jak się jednak okazało ożywiona przez Ravę istota wyzbyta była fundamentalnych cech człowieczeństwa: inteligencji, woli oraz zdolności mowy. Tym samym jego wysiłki zakończyły się wątpliwym, bo co najwyżej połowicznym sukcesem. W kolejnych wiekach co najmniej kilka osób usiłowało powtórzyć wyczyn Ravy. Wśród nich zwykło się wymieniać m.in. rabina Abrahama Ibn Esrę z iberyjskiej Tudeli (XII w.) oraz Eliasza z Chełma (XVI w.). Jednak najsłynniejszy przekaz o Golemie zwykło się łączyć ze stolicą Czech.
Jak się z czasem okazało zjawiskowość tradycji dotyczących Golema nie umknęła uwadze zarówno literatów (Yudl Rosenberg, Gustav Meyrink, Isaac Bashevis Singer), filmowców (Paul Wegener, Piotr Szulkin, pośrednio Stanley Kubrick w „2001: Odysei Kosmicznej”), twórców komiksów (Peter Milligan, Len Wein, James Sturm) oraz gier komputerowych takich jak „Heroes of Might & Magic”. I chociaż twór żydowskich mędrców nie zyskał tak znacznej popularności w kulturze popularnej co przejawiające nieco więcej inteligencji monstra, to jednak stał się on nieodzownym elementem licznych bestiariuszy. Wszak humanoid z utwardzonej gliny, dysponujący do tego nadnaturalną siłą, to wręcz wymarzone wyzwanie dla bohaterów udzielających się m.in. we współczesnych fantasy.
Powieść Marka Haltera dalece dobiega od tego schematu. A to z tego względu, że pomimo eksploatowania motywów zaczerpniętych z legendy Golema ów twór nie tylko pojawia się na jej kartach stosunkowo późno, ale też stanowi pretekst do rozważań ogólniejszej natury. Stąd „Kabalistę z Pragi” – być może wbrew oczekiwaniom niektórych czytelników – raczej trudno byłoby uznać za powieść ezoteryczną. Chociaż podobnie jak w przypisanych tej konwencji utworach także i tu istotną rolę odgrywa pożądliwość wiedzy przejawiana przez centralną osobowość utworu. Dawid Gans – bo o nim właśnie mowa – zgłębia ją za pośrednictwem swego mistrza, praskiego rabina Jehudy Löwben Becalela (znanego szerzej jako Maharal). Dla ówczesnego adepta judaizmu rabinicznego raczej trudno byłoby wymarzyć sobie lepszego mistrza. Zwłaszcza, że cieszący się sławą wybitnego znawcy „Zoharu” („Księgi Blasku” - ezoterycznej interpretacji treści zawartych w Pięcioksięgu) talmudysta siłą rzeczy zaznajomiony jest z pilnie skrywanymi tajnikami kabały, tj. sedna żydowskiej mistyki.
Jak się jednak okazuje wizja dotarcia do „Pardesu” (osiągnięcie stanu nadświadomości przejawiającej się pełnią wiedzy o istocie wszech stworzenia) nie jest jedyną namiętnością Dawida. Nie oparł się on bowiem urokowi Ewy, wnuczki swego nauczyciela. Co więcej młoda i bystra (a przy okazji nierzadko krnąbrna) niewiasta zdaje się odwzajemniać trawiące go uczucie. Niestety rodowa przysięga (Ewa ma zostać poślubiona przez charakterologicznie nijakiego Izajasza) dodatkowo komplikuje relacje w rodzinie praskiego rabina i tym samym przyczynia się do zawiązania zasadniczego wątku tej powieści. W akcie desperacji Ewa potajemnie opuszcza Pragę dzięki wsparciu rozkochanego w niej kupca Bachracha. Niestety klątwa wynikła ze złamania przysięgi dosięga ją także z dala od domu. Dawid nie zamierza biernie przyglądać się rozwojowi sytuacji i niebawem wyrusza ukochanej z pomocą.
„Kabalista z Pragi” to kolejna już powieść Marka Haltera (ur. 1936 r.), w której jako polski Żyd (od schyłku lat czterdziestych na stałe osiadły we Francji) nawiązuje on do folkloru i tradycji swoich przodków. „Pamięć Abrahama” (1986) czy „Chazarski wiatr” (2003) to tylko niektóre pozycje z jego dorobku wpisujące się w ów nurt. Część z nich doczekała się zresztą spolszczenia. Wypada przyznać, że przynajmniej na przykładzie omawianej powieści Halter daje się poznać jako autor z umiarem dozujący dane dotyczące żydowskiej mistyki. Tym samym unika ewentualnego przytłoczenia odbiorcy nadmiarem hermetycznych informacji. Motywy związane z opętaniem oraz wizjami sennymi pojawiają się jakby mimochodem nie zaburzając naturalistycznie ukazanej tu rzeczywistości. Natomiast kompletnie nieudanie wypada scena przebudzenia Golema, wyzuta choćby krztyny niezbędnej w tym akurat przypadku mistyki.
Autor nie uniknął niestety kilku, nieco frapujących błędów merytorycznych. Bo stwierdzenie jakoby Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego na przełomie XVI i XVII w. graniczyło na wschodzie z Rosją (s. 40) wydaje się w przypadku pisarza, bądź co bądź o polskich korzeniach, jakby nie na miejscu. Dotyczy to zresztą również wypowiadającego owo stwierdzenie protagonisty. Zwłaszcza, że przybył on do Pragi z Krakowa. Czyżby Halter przegapił (a przy okazji wykreowany przezeń bohater) Królestwo Polskie oraz Wielkie Księstwo Litewskie o łącznej powierzchni przekraczającej milion km²? Równocześnie autor przedobrzył z podsycaniem atmosfery zaszczucia społeczności żydowskiej przez tzw. gojów. Bowiem akurat w ówczesnym momencie dziejowym potomkom Izraelitów osiadłym w Europie Środkowej wiodło się całkiem pomyślnie, a do pogromów dochodziło co najwyżej incydentalnie. Tymczasem pisarz zdaje się sugerować stan permanentnego zagrożenia. Równocześnie akcentuje on skrajny trybalizm nakreślanych przezeń postaci przejawiający się pogardą dla obcoplemieńców. Jest to szczególnie widoczne w kontekście przedstawicieli kleru (i to zarówno katolickiego jak i ewangelickiego), których Halter czyni głównymi prowodyrami pogromów. Tym samym utrwala on niesprawiedliwie stereotypy, które nie znajdują potwierdzenia w źródłach historycznych. Widać to również w niepozbawionych kąśliwej ironii charakterystykach Tychona Brahe oraz cesarza Rudolfa II.
Te oraz inne mankamenty nie przekreślają jednak ogólnie dobrej jakości utworu. Istotnym walorem powieści jest jej przejrzysty i łatwo przyswajalny styl, co w równym stopniu świadczy korzystnie zarówno o samym autorze jak i odpowiedzialnej za polski przekład Elżbiecie Derelkowskiej. Narrację poprowadzono w sposób wyważony, bez nadmiernego szafowania efektownymi środkami językowej ekspresji. Dotyczy to również scen pełnych dramatycznego napięcia (atak na powóz Bachracha, scena egzorcyzmu, konfrontacja Golema z rozwścieczonym tłumem).
Niewykluczone, że „Kabalista z Pragi” wprawi w zakłopotanie co poniektórych czytelników. Bo jak już wyżej zasygnalizowano, przynajmniej część z nich nastawiać się może na nieco odmienne treści. Warto jednak dać tej powieści szansę. Choćby z tego względu, że ów utwór może okazać niestandardową reinterpretacją jednej z najciekawszych tradycji żydowskiego folkloru. Nawet jeśli owa legenda jest tu tylko pretekstem do przekazania głębszych treści.
„Kabalista z Pragi”
- Autor: Marek Halter
- Tytuł oryginalny: „Le kabaliste de Prague”
- Przekład z języka francuskiego: Elżbieta Derelkowska
- Projekt graficzny okładki: Krzysztof Kibart
- Wydawca wersji oryginalnej: Éditions Robert Laffont, S.A.
- Wydawca wersji polskiej: Zysk i S-ka
- Data premiery wersji oryginalnej: kwiecień 2010 r.
- Data premiery wersji polskiej: kwiecień 2014 r.
- Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
- Format: 14 x 20,5 cm
- Papier:
- Druk: offset
- Liczba stron: 298
- Cena: 35,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za przesłanie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus