„X-Men”: „Przeszłość, która nadejdzie” - recenzja
Dodane: 23-05-2014 08:09 ()
Po miesiącach oczekiwań, po bardzo dobrej „Pierwszej klasie” i przeciętnym „Wolverine”, nadszedł czas na jedną z najmroczniejszych historii z mutantami w roli głównej. Trailery wywołały sporo emocji, widziałem w nich kilka rzeczy budzących kontrowersje (jak chociażby czemu Xavier chodzi?). Jak wypadło? Moim zdaniem to takie X-Men 2" vs "Pierwsza klasa".
Akcja filmu toczy się w dwóch różnych czasach - w mrocznej przyszłości, w której ruiny miast patrolują legiony Sentinels, a niedobitki X-Menów chowają się przed nimi w opuszczonych bazach - oraz kilka lat po wydarzeniach z „Pierwszej klasy”. Dzięki wysiłkowi Kitty udaje się wysłać świadomość Logana kilka dekad w przeszłość. Stary duchem, a młody ciałem Rosomak będzie musiał odnaleźć młodsze wersje Profesora X oraz Magneto i przekonać ich, by wspólnymi siłami powstrzymali Mystique przed zabójstwem, które zapoczątkuje serię niefortunnych wydarzeń i ostatecznie przypieczętuje los mutantów. Nie będzie to zadanie łatwe - obaj panowie się nie znoszą, silne emocje mogą zakłócić połączenie czasoprzestrzenne. Tymczasem X-Men przyszłości muszą strzec ciała dziadka Logana przed niebezpieczeństwami. Aha - tekst "przybyłem z przyszłości, przysłałeś mnie ty sam" też raczej nie pomaga.
W filmie nie brakuje akcji, ciekawych intryg oraz standardowego x-menowskiego poczucia humoru (jak chociażby pokazana w trailerze scena, w której Logan mówi do znokautowanego Beasta "będziemy przyjaciółmi, ale ty jeszcze tego nie wiesz"). Bardzo duża liczba mutantów pojawia się na ekranie - mnóstwo jest nawiązań do komiksu oraz serii filmowej. W akcji zobaczymy stare i nowe postacie - w tym oczywiście młodsze wersje Toada czy Strykera. Oczy trzeba mieć szeroko otwarte losy niektórych postaci są jedynie wspomniane lub ukazane na zdjęciach w aktach w kilku scenach.
Ciekawie wypadły sceny walk zbiorowych, w której zaprawiona w bojach, dorosła kadra X-Men łączy swoje zdolności by odeprzeć ataki Sentinels. Blink otwierająca teleporty, Sunspot "ładujący" Bishopa niczym bateryjkę - wychodzi to naprawdę ciekawie, chociaż przesłanie jest oczywiste - nowej generacji robotów ciężko dotrzymać kroku. I trochę boli oglądanie Colossusa, którego autorzy filmu najwyraźniej nie widzieli - tak jak ja - w roli "czołgu". Świat przyszłości nie tylko mi kojarzy się z Terminatorem - ruiny, mrok przecinany snopami światła rzucanymi przez patrolujące niebo i ziemie roboty. Jednymi z najlepszych sekwencji filmów, jak dla mnie, są sceny z udziałem młodego Quicksilvera. Trochę wariat, trochę wyszczekany nastolatek, ale świetnie ogląda się go wykorzystującego super szybkość w połowie wykonując ważne zadanie, a w połowie mając po prostu świetny ubaw. Wszyscy na widowni byli zachwyceni - miła odskocznia od grobowego nastroju scen z przyszłości. I dobre uzasadnienie korzystania ze zwolnionego tempa.
Warto zwrócić uwagę na zachowania postaci - Xavier, Magneto, Mystique, Trask czy Stryker - oni mają swoją, dość solidną motywację. Można się z nią nie zgadzać, ale warto wysłuchać i przemyśleć argumenty przez nich prezentowane. To nie jest walka dobro kontra zło - racje są różne. I, niczym w życiu, los często wypacza akcje, które przynoszą skutki odwrotne do zamierzonych. Do tego dodano trochę historii (patent z „Pierwszej klasy”). by urealnić opowieść.
Plusów jest dużo, ale było kilka zgrzytów. Nie do końca kupiłem motyw podróży w czasie, ani zaprezentowaną "podstawę" ulepszenia Sentinels. Nie do końca rozumiem zachowanie Magneto w kilku scenach - być może film muszę po prostu obejrzeć jeszcze raz, na spokojnie. Co z pewnością zrobię. Nie jest to do końca obraz, którego się spodziewałem i na który czekałem (pod względem konstrukcji). Ale... widowisko jest, fani i tak pójdą niezależnie od tego, co napiszę. Nawet jeżeli powiem, że trochę za dużo cukru w finale.
Pod koniec seansu zapadła decyzja, aby zostać do końca napisów. Oczywiście opłacało się - scenka w północnej Afryce jest krótka ale daje do myślenia. Singer najwyraźniej zamierza podkręcić śrubę jeszcze bardziej.
Ocena 8/10
Tytuł: „X-Men”: „Przeszłość, która nadejdzie”
Reżyseria: Bryan Singer
Scenariusz: Simon Kinberg
Obsada:
- James McAvoy
- Michael Fassbender
- Jennifer Lawrence
- Nicholas Hoult
- Peter Dinklage
- Ian McKellen
- Patrick Stewart
- Hugh Jackman
- Halle Berry
- Shawn Ashmore
- Ellen Page
- Omar Sy
- Evan Peters
Muzyka: John Ottman
Zdjęcia: Newton Thomas Sigel
Montaż: John Ottman
Scenografia: John Myhre
Kostiumy: Louise Mingenbach
Czas trwania: 132 minuty
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus