Terry Goodkind „Trzecie królestwo” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 19-05-2014 06:34 ()


Cykl „Miecz prawdy” liczył sobie dotąd trzynaście tomów. Wielbiciele twórczości Terry'ego Goodkinda czekają na tom piętnasty, delektując się na razie czternastym, noszącym tytuł „Trzecie królestwo”. Do wyboru mają też serial telewizyjny, który – choć dość udany – nie dorównuje zdaniem znawców wersji książkowej. Można się z tym zgodzić nawet nie będąc fanatycznym wielbicielem Goodkinda. Jego lekki, energetyczny styl powoduje, że książki z cyklu „Miecz prawdy” czyta się zapominając, która godzina czy ile czeka nas pracy. „Trzecie królestwo” wcale nie odbiega pod tym kątem od poprzedzających go tomów sagi.

Richard, lord Rahl, i towarzysząca mu Kahlan cudem uchodzą cało z brutalnego napadu. Ciężko ranni podczas walki z Zaszytą Służką zostali uratowani przez kilku przyjaciół, jednak teraz oni wszyscy zniknęli, zostawiając bohaterską parę na Mrocznych Ziemiach. Żołnierze, których wzięli ze sobą, nie żyją, ale ich samych – Nicci, Zedda i Cary – nie ma między zabitymi. Walcząc o życie z łaknącymi jego duszy potworami Richard orientuje się, że utracił swój magiczny dar i może liczyć tylko na siłę fizyczną oraz, oczywiście, miecz prawdy. Jedno i drugie może się okazać zbyt kiepską bronią przeciw temu, co go czeka. Szczęśliwie na pomoc jemu i Matce Spowiedniczce przybywają mieszkańcy wioski Stroyza, których zaalarmował Henrik, jedyny ocalały spośród orszaku lorda. Kahlan jest zbyt ciężko ranna, by przeżyć bez pomocy uzdrowiciela, szczęśliwie wśród wieśniaków znajduje się młoda dziewczyna obdarzona magiczną mocą. Początkowo wydaje się, że to koniec problemów, ale rzeczywistość okazuje się inna. Zarówno Richard jak i Kahlan mają w sobie pożegnalny dar Zaszytej Służki – śmierć. Muszą się go pozbyć, na razie jednak trzeba stawić czoło napadającym na ludzi żywym trupom i stworzeniom określanym jako półludzie. To bardzo groźni przeciwnicy, jednak Lord Arc jest od nich jeszcze gorszy, a to właśnie z nim trzeba będzie stoczyć rozstrzygającą walkę...

„Trzecie królestwo” jest książką o wartkiej akcji, ciekawą i barwną, choć nie bardzo nadaje się do czytania jako osobna powieść. Trzeba znać poprzednie tomy, żeby móc zrozumieć, o co w niej chodzi. Inaczej czytelnik pogubi się w nazwach, które nic mu nie mówią i nawiązaniach do zdarzeń, o których nie ma pojęcia. Nawet gdy ktoś nie zna całego cyklu, to pragnąc przeczytać „Trzecie królestwo” powinien przynajmniej zapoznać się wcześniej z częścią poprzednią pt. „Wróżebna machina”. Jeśli tego nie zrobi, niewielki będzie miał pożytek z lektury. Nie jest to seria w rodzaju „Winnetou” Karola Maya, w której każda część może być czytana oddzielnie. Terry Goodkind tworzy swój cykl w taki sposób, że wszystkie zdarzenia stanowią ciąg przyczynowo-skutkowy i bez znajomości tego świata od podstaw można mieć kłopoty z rozszyfrowaniem nawet nazw własnych.

Nie znając stylu Goodkinda w oryginale trudno mieć dobre pojęcie o tym, na ile tłumacz oddał jego sposób prowadzenia narracji. Wydaje się jednak, że w niektórych miejscach gramatyka przekładu albo kuleje, albo też tłumaczenie zostało zrobione zbyt dosłownie. Język polski jest w porównaniu z angielskim niezwykle barwny, dlatego dosłowne przekłady z angielskiego na polski są nieznośnie drewniane. W tej książce roi się od sformułowań nie tyle błędnych, co niezręcznie brzmiących. Na przykład taki fragment:

- A nauczyła cię przejmować ich ból?

Sammie się zastanawiała.

– Tak.

Bardziej literackim zwrotem byłoby „Sammie zastanowiła się nad tym” albo chociaż „zastanowiła się” Tłumaczka używa też nagminnie słowa „potaknął” zamiast „przytaknął” – nie jest to może błąd, ale nie brzmi dobrze. Równie często spotyka się w tekście zlepki słowne, na przykład „niemający” zamiast „nieposiadający” lub „pozbawiony”. Przypomina to słynny dowcip o milicjancie wypisującym mandat za „niemanie świateł”. Tych przykładów jest bardzo wiele i nie chcę ich wyliczać, muszę jednak przyznać, że przeszkadzało mi to podczas lektury skądinąd bardzo interesującej powieści. A trzeba przyznać, że wydawnictwo Rebis zadbało o ładną oprawę i dobry papier, tym bardzie razi więc to, co wyliczyłam. Mimo wszystko książka warta jest swojej ceny, szczególnie dla wielbiciela sagi.

 

Tytuł: „Trzecie królestwo”

  • Autor: Terry Goodkind  
  • Cykl: „Miecz prawdy”
  • Tom: 14
  • Gatunek: fantasy
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Lucyna Targosz
  • Ilość stron: 420
  • Okładka: miękka
  • Rok wydania: 2014
  • Wydawnictwo: REBIS
  • ISBN: 978-83-7818-469-0
  • Cena: 34.90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus