„Severed. Pożeracz marzeń” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 05-05-2014 21:16 ()


Scott Snyder to ostatnimi czasy gorące nazwisko w amerykańskim przemyśle komiksowym. Nie dziwię się zatem, że kolejny polski wydawca sięgnął po jego kolejny tytuł, choć tym razem bardziej autorski, pierwotnie wydany przez Image Comics. „Severed” wprowadza postać pożeracza marzeń, krwiożerczą bestię w ludzkim ciele, natomiast nic nie wskazuje na to, abyśmy mieli do czynienia z istotą obdarzoną jakimiś nadprzyrodzonymi zdolnościami, w związku z czym komiksu na pewno nie można nazwać horrorem. Z definicji jest to zatem thriller, ale niekoniecznie taki, który mocno trzyma w napięciu.

Komiks utrzymany jest w realiach Stanów Zjednoczonych z początku XX wieku, poruszający przy okazji motyw „amerykańskiego snu”. Główny bohater, dwunastoletni Jack, opuszcza po kryjomu dom na prowincji, gdzie wychowywali go przybrani rodzice. Chce odnaleźć swojego prawdziwego ojca, od którego dostał list. Chłopak dowiaduje się z niego, że ojciec jest muzykantem realizującym się w Chicago. Podczas wyprawy do wielkiego miasta, Jack zyskuje kompana, z którym się zaprzyjaźnia i który pomoże mu odnaleźć się w wielkomiejskiej rzeczywistości. Na nieszczęście, na drodze dzieciaków pojawia się mężczyzna polujący na ludzi.

Jako że mamy do czynienia z opowieścią grozy, podstawowym problemem „Severed” jest to, że narratorem w komiksie jest właśnie Jack, w związku z czym od samego początku wiemy, że bohater przeżył spotkanie z pożeraczem snów, choć stracił w nim rękę. Nie dość tego, jest to bardzo sztampowa historia, której brakuje koniecznych dla tego gatunku zwrotów akcji. W zasadzie to dwa pierwsze rozdziały budują jakieś napięcie, ale w kolejnych jest z tym zdecydowanie gorzej. W rezultacie do rąk czytelników trafia bardzo przeciętny komiks. Nie ma w nim zasadzie nic, co by mnie w nim zaskoczyło. Jednym słowem, Snyder nie zachwyca.

„Severed” został zrealizowany przez twórców z różnych części świata, którzy nigdy wcześniej ze sobą nie współpracowali. Oczywiście nazwisko Scotta Snydera, twórcy „Amerykańskiego wampira” czy autora scenariuszy „Batmana” w The New 52, wysuwa się tutaj na pierwszy plan, chociaż z moich dotychczasowych doświadczeń wynika, że jest trochę przereklamowane. Z kolei dla współpracującego z nim Scotta Tufta (nota bene przyjaciela z dzieciństwa) to komiksowy debiut, śmiem wobec tego twierdzić, że doświadczenie zebrane w produkcjach telewizyjnych niekoniecznie zaprocentowało w przypadku konstrukcji fabuły i sposobu prowadzenia narracji w trochę innymi medium. Nie ukrywam, że gdyby „Severed” był mini-serialem telewizyjnym, żałowałbym czasu spędzonego na jego obejrzenie, o ile w ogóle udałoby mi się go dokończyć. Na szczęście komiks czytałem znacznie szybciej.

Oprawą graficzną pierwszych trzech rozdziałów komiksu zajął się węgierski rysownik Attila Futaki, starający się operować w miarę realistyczną kreską wypełnianą stonowanymi kolorami. Od czwartego rozdziału barwy na planszach stają się bardziej soczyste, miejscami trochę aż za bardzo ciemne i dominujące wobec kreski Futakiego. Odpowiedzialność za to ponosi francuski kolorysta Greg Guilhaumond. W komiksie znaleźć można nie tylko wysmakowane kolorystycznie kadry, czego przykładem scena pocałunku na tle zachmurzonego nieba płonącego czerwienią zachodzącego słońca i panoramy Chicago (znajdziemy ją na 88 stronie komiksu w kadrze 4). Rysownikowi zdarzają się też formalne błędy, takie jak uśmiechnięta postać błagająca o litość w obliczu zagrożenia śmiercią (scena ma miejsce na stronie 95 w kadrze 4), chociaż generalnie plastycznie oddaje emocje bohaterów.

Paradoksalnie, za najlepsze z całego komiksu uważam klimatyczne okładki poszczególnych zeszytów „Severed” stworzone przez Attilę Futakiego. Na siedmiu ilustracjach węgierskiemu grafikowi udało się oddać grozę w sposób o wiele bardziej wysmakowany, nośny i przekonujący, niż dwóm scenarzystom na prawie dwustu stronach. Natomiast samą galerię okładek można podziwiać już niekoniecznie na papierze...

 

Tytuł:  „Severed. Pożeracz marzeń”

  • Scenariusz: SCOTT SNYDER, SCOTT TUFT 
  • Rysunki i okładki: ATTILA FUTAKI  
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz 
  • Wydawnictwo: Mucha Comics  
  • Liczba stron: 192 
  • Oprawa: twarda 
  • Papier: kredowy 
  • Druk: kolor 
  • Cena: 69 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


comments powered by Disqus