"Sherlock Holmes" tom 1: “Studium w szkarłacie. Znak czterech. Pies Baskerville'ów” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 21-04-2014 11:47 ()


Historia Sherlocka Holmesa przeżywa od jakiegoś czasu swój renesans. Zaczęło się od filmów, potem była mini-seria BBC "Sherlock", przenosząca postać wielkiego detektywa w czasy współczesne. Następnie pojawiła się amerykańska wersja, "Elementary", tak dalece odbiegająca pod pierwowzoru mimo zbieżności nazwisk głównych bohaterów, że Arthur Conan Doyle przewróciłby się chyba w grobie, gdyby ją zobaczył. W nowej fali fascynacji detektywem z Baker Street nie ma właściwie nic dziwnego - jest to postać wyjątkowo charyzmatyczna, a koncepcja zimno rozumującego, pozbawionego emocji logika wywarła wielki wpływ na wielu twórców. Sherlock Holmes jest niewątpliwym przodkiem popularnego doktora House'a, a nawet do pewnego stopnia... Mr. Spocka ze "Star Treka". Opowiadania o przygodach błyskotliwego detektywa z epoki wiktoriańskiej są regularnie wznawiane i nigdy nie przynoszą wydawcy strat. Oficyna Zysk i S-ka zdecydowała się jako kolejna na wydanie dzieł Arthura Conan Doyle'a w formie kolekcjonerskiej, zaczynając od oddania w ręce czytelników tomu zawierającego trzy dłuższe opowieści: "Studium w szkarłacie", "Znak czterech" i "Pies Baskerville'ów".

Stacjonujący w Indiach doktor John Watson zostaje ranny w rękę. W polowym lazarecie nabawia się tyfusu i w efekcie choroby zostaje uznany za niezdatnego do dalszej służby wojskowej. Wróciwszy do Londynu młody lekarz, dysponujący bardzo skromnym budżetem, szuka mieszkania, które mógłby wynająć z kimś na spółkę. Przepadek sprawia, że zostaje współlokatorem Sherlocka Holmesa, mającego opinię niezwykłego dziwaka. Nowy sublokator okazuje się detektywem, pracującym trochę na własną rękę, a trochę - jeśli zostanie o to poproszony - jako policyjny konsultant. Już na początku znajomości proponuje Watsonowi, by towarzyszył mu na miejsce osobliwej zbrodni - zamordowany został zamożny mężczyzna w średnim wieku, a na ścianie pokoju, w którym go znaleziono, ktoś napisał krwią słowo "Rache". Co dziwne, na ciele zmarłego nie ma żadnych ran, nic też nie wskazuje na to, by doszło do bójki. Wkrótce dochodzi do następnego morderstwa...

Podczas pracy nad pierwszą wspólną sprawą John Watson prowadził notatki, które następnie opublikował pod tytułem "Studium w szkarłacie". Wkrótce może uczestniczyć w następnej sprawie. Do Sherlocka Holmesa zgłasza się młoda nauczycielka, Mary Morstan, sierota po oficerze wojsk kolonialnych Od kilku lat dostaje przesyłki z niezwykle cennymi perłami, a ostatnio odebrała tajemniczy list, którego nadawca określa ją jako osobę pokrzywdzoną. Dziewczyna nic z tego nie rozumie i jest bardzo zaniepokojona. Prosi Holmesa, by towarzyszył jej na spotkaniu z nadawcą listu. Niestety nie udaje się jej dowiedzieć prawdy - nadawca zostaje zamordowany, a okoliczności jego śmierci są naprawdę zdumiewające...

Sir Charles Baskerville umiera na serce. Jego lekarz, Mortimer oraz spadkobierca, Henry Baskerville, podejrzewają że przyczyną śmierci był demon ze starej legendy o rodowej klątwie. Jest to o tyle uzasadnione, że na miejscu śmierci starego arystokraty widnieją ślady ogromnych, psich łap. Doktor prosi Sherlocka Holmesa o pomoc. Ten wymawia się nawałem pracy i wysyła do Baskerville Hall Johna Watsona, przykazując mu, by pilnie wszystko obserwował. Już wkrótce okazuje się, że miejscowa legenda, choć w wieku XIX traktowana jak zwykły zabobon, może mieć realne podłoże...

W pierwszej opowieści poznajemy niejako obu bohaterów i ich sposób patrzenia na świat. W drugiej są już ze sobą dobrze zapoznani, a czytelnik ma pierwszą informacje o największej słabości Holmesa – kokainie. W trzeciej obaj są już zażyłymi przyjaciółmi, jakimi zostaną do samego końca. Sir Arthur Conan Doyle uwiecznił w postaci Sherlocka Holmesa swego wykładowcę z Akademii Medycznej, starego lekarza pasjonującego się rozwiązywaniem zagadek, nie tylko kryminalnych. Wpleciona w akcję "Znaku czterech" historia o detektywie, odczytującym ze stanu pamiątkowego zegarka prawie całą historię życia poprzedniego posiadacza jest autentyczna i stanowiła swoisty popis mentora młodego Doyle'a. Chociaż autor spisywał przygody swego bohatera z wielką sympatią, a samego siebie uwiecznił jako doktora Watsona, nie miał do tych opowiadań równie wielkiego szacunku co dla innych swych książek. Osobiście uważał, że "Zaginiony świat" (notabene również wielokrotnie ekranizowany i przerabiany) jest wart o wiele więcej niż seria o genialnym detektywie. Ku jego zgryzocie to właśnie Holmes podbił serca czytelników, a pozostałe jego książki zeszły na dalszy plan. Autor usiłował skończyć z tą swoistą "holmesomanią" uśmiercając głównego bohatera w opowiadaniu "Ostatnia zagadka", ale reakcja czytelników była tak gwałtowna, że musiał się z tego w końcu wycofać.

Czemu można przypisać niezwykłą popularność Sherlocka Holmesa? Przed nim istnieli inni bardzo lubiani przez czytelników detektywi, jak na przykład Lecoq czy Dupont, ale żaden z nich nie zyskał aż takiego rozgłosu. Przyczyną jest niezwykły talent Doyle'a, który umiał - w przeciwieństwie do innych współczesnych mu pisarzy kryminałów - podnieść powieść detektywistyczną do rangi prawdziwej sztuki. Nie dla niego były tanie chwyty czy doprawianie akcji erotyzmem dla podniesienia atrakcyjności utworu. Przeciwnie nawet, bo Sherlock Holmes jest całkowicie aseksualny, przypomina raczej androida, nie człowieka i najmniej efektywnie działa wtedy, gdy przychodzi mu zmierzyć się z zawiłościami kobiecej natury. Powód tego jest taki, że kobiety działają zgodnie z własną logiką, której nawet Sherlock Holmes zrozumieć nie potrafił. Mimo że opisywane przez Doyle'a cechy wielkiego detektywa nie zawsze są sympatyczne, całość stanowi prawdziwy magnes dla czytelników. Autor opisuje przygody swych bohaterów klasycznie pięknym, literackim językiem, który mimo upływu tylu lat nic się nie zestarzał. Zręczność Doyle'a w operowaniu piórem powoduje, że czytanie jego utworów to prawdziwa uczta duchowa i jeśli czytelnik czegoś żałuje po dotarciu na ostatnią stronę, to tego, że tak szybko skończyła się jego przygoda z Sherlockiem Holmesem.

Choć filmów, seriali, a nawet sztuk teatralnych według książek Arthura Conan Doyle'a było już bardzo wiele, nadal powstają nowe. Ludzie nie potrafią jakoś nasycić się postaciami nierozłącznych przyjaciół, Holmesa i Watsona - bo nie zapominajmy, że poczciwy doktor jest postacią w pewnym sensie równie ważną jak główny bohater. W końcu czytelnik patrzy na przygody detektywa oczami jego "nadwornego kronikarza", który pomaga mu w wielu sprawach i po pewnym czasie staje się dla niego wręcz niezbędny. Mimo obecności tej pary we wszystkich mediach ludzie wciąż wracają do wersji pisanej. Żeby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, trzeba samemu wziąć do ręki dzieło życia Arthura Conan Doyle'a i przeczytać. Nie sądzę, by ktokolwiek tego pożałował. Nikt nie pożałuje też wydania kilkudziesięciu złotych na zakup nowej edycji przygód Sherlocka Holmesa. Niezwykle starannie opublikowana książka, w twardej oprawie z estetyczną obwolutą, na bardzo dobrym papierze i drukowana dużą, z lekka staroświecką czcionką, bez żadnych wątpliwości warta jest swej ceny.

 

Tytuł: “Studium w szkarłacie. Znak czterech. Pies Baskerville'ów”

  • Autor: Arthur Conan Doyle
  • Seria: "Sherlock Holmes”
  • Tom: 1
  • Gatunek: kryminał
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Jerzy Łoziński
  • Ilość stron: 492
  • Oprawa: twarda, z obwolutą
  • Rok wydania: 2014
  • Wydawnictwo: Zysk i S-ka
  • ISBN: 978-83-7785-145-6
  • Cena: 45 PLN

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus