"Srebrny Księżyc nad Providence" tom 1: "Dzieci otchłani" - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 12-12-2013 19:27 ()


Providence to amerykańskie miasteczko położone w stanie New Hampshire. Można by powiedzieć miasteczko jakich wiele, lecz kiedy przybywamy do niego wraz z Cathy Gatling, okazuje się, że całkiem niedawno miało tu miejsce owiane tajemnicą bestialskie morderstwo. Rozgrywający się pod koniec XIX wieku, utrzymany w klimatach horroru "Srebrny Księżyc nad Providence" przywodzi na myśl twórczość zarówno Edgara Allana Poego, jak również Howarda Phillipsa Lovecrafta.

"Srebrny Księżyc nad Providence" nie odchodzi daleko od schematu tego typu historii, gdzie mała społeczność, kryjąca swoje sekrety, mierzy się z zagrożeniem nie z tego świata. Mimo wszystko  napisany i narysowany przez Érica Hérenguela komiks czyta bez narzucającego się "gdzieś to już widziałem". Jest tak przede wszystkim dlatego, że francuskiemu twórcy udało się wykreować postaci z krwi i kości, nadając każdej z nich wyrazistą osobowość, wplatając w relacje między nimi odpowiednią dawkę humoru. Na pierwszy plan wysuwa się wspomniana już Cathy Gatling, która przybywa do Providence prosto z Waszyngtonu, by zająć się oszacowaniem majątku zamordowanego Spencera. Ale swoje role do odegrania mają również: muskularny szeryf James Stewart, tajemniczy Indianin Ironcloud, nieustępliwy łowca głów Dixon Deadwood, pozbawiony weny powieściopisarz Chevalier, prowadzący kampanię burmistrz, mrukliwy wielebny czy mała i rezolutna Simone.

Akcja w "Dzieciach otchłani" niespiesznie posuwa się naprzód, miejscami nawet trochę – jak na mój gust – za wolno. Album liczy sobie jednak ponad sześćdziesiąt stron, także jest tu miejsce na rozbudowanie poszczególnych wątków i pierwsza część dyptyku nie pozostawia czytelnika z niczym. Moja ocena komiksu nie byłaby pewnie tak pozytywna, gdyby nie to, że bliżej końca autor decyduje się odkryć kilka kart ze swojej talii, oczywiście nie sięgając od razu po asy, a pomysł przez niego wymyślony podoba mi się i każe wierzyć, że finał tej historii będzie naprawdę ciekawy.

Z niektórych plansz komiksu wyraźnie emanuje element fantastyczny. Ma na to wpływ przede wszystkim kolorystyka, jako że delikatna kreska francuskiego artysty jest bliska realizmowi. Trochę blada, pastelowa tonacja barw, zabawa światłem i rozmycia doskonale budują trochę bajkowy klimat ilustrowanej historii. Zresztą w tego typu klimatach bardzo dobrze się on odnajduje. Z warsztatem Hérenguela mogli zapoznać się ci, którzy czytali w przeszłości jego autorską serią "Kran" (nakładem wydawnictwa Amber ukazały się 4 albumy tej serii) lub całkiem niedawno z narysowaną do scenariusza Arlestona i Melanÿn "Szafranową nocą", opublikowaną w częściach w magazynie "Fantasy Komiks" (numery 11 i 12).

O tym, jak bardzo Éric Hérenguel czuje obraną konwencję i że potrafi się nią bawić, przekonałem się tak naprawdę dopiero zapoznając się z planszą dołączoną do komiksu na zasadzie dodatku. Oczywiście nie zdradzę, o co chodzi, lecz bardzo prosty zabieg autora sprawił, że jeszcze bardziej przychylnym okiem spojrzałem na to, co napisał i narysował. Niecierpliwie czekam na finał "...w imię Colta, Remingtona i Smitha & Wessona...".

 

Tytuł: "Srebrny Księżyc nad Providence" tom 1: "Dzieci otchłani"

  • Scenariusz: Éric Hérenguel
  • Rysunek: Éric Hérenguel
  • Wydawca: Taurus Media
  • Kolor: Éric Hérenguel
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Stron: 68
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 38 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


comments powered by Disqus