„Koziorożec" tom 7: "Błękitny smok" - recenzja
Dodane: 26-11-2013 06:52 ()
Koncept zdaje się triumfować. Problematyczni ezoterycy (w tym tytułowy bohater cyklu) znaleźli się „pod kluczem", a niemal całe terytorium Stanów Zjednoczonych kontrolują oddziały fanatycznej organizacji.
W początkach niniejszego albumu cofamy się do sceny otwierającej poprzedni tom. Tym razem jednak, tuż po jej powtórzeniu okazuje się, że spoglądamy na jej przebieg z perspektywy osobnika o zastanawiająco znajomej sylwetce. Ta okoliczność z miejsca wzbudza pytanie: czy białowłosy czarodziej znów powrócił? Po odpowiedź wypada odesłać do tegoż tomu z powodzeniem kontynuującego wątki zainicjowane w „Ataku". Pewne jest, że wpływy Konceptu zdają się rosnąć z dnia na dzień. Zarządzono godzinę policyjną, a ulice m.in. Nowego Jorku przemierzają patrole nowego reżimu. Stopniowo formuje się nieliczny ruch oporu. Jednak decydująca konfrontacja rozegra się na zupełnie innej płaszczyźnie, a przy tym z udziałem graczy, których aktywności w tej rozgrywce mało kto się spodziewał.
I rzeczywiście, bo sam Koziorożec przez większą część tej opowieści jest obecny jedynie symbolicznie. Miast niego scenę okupują przyjaciele astrologa, enigmatyczny Człowiek o Wytatuowanych Dłoniach oraz dawny (choć niekoniecznie dobrze wspominany) znajomy głównego bohatera serii. Ponadto po chwilowej odskoczni od motywów ezoterycznych opowieść ponownie osnuwa aura mistycyzmu. Intryga nabiera apokaliptycznych akcentów; nie wszystkie też elementy układanki mogą wydać się w pełni zrozumiałe. Nie od dziś jednak wiadomo, że niemiecki twórca nie stroni od wkomponowywania w tok swych opowieści motywów odrywających istotną rolę w nieco dalszej perspektywie, a realizowane przez niego serie częstokroć tworzą zwartą fabularnie całość. Tak było w przypadku jego sztandarowego cyklu, w którym aż roiło się od niedopowiedzeń. Nie inaczej może być w przypadku „Koziorożca", co nie zmienia faktu, że aspekt czysto awanturniczy odgrywa tutaj niebagatelną rolę. Stąd też podobnie jak w poprzednich odsłonach serii, także tym razem fabuła tętni od gwałtownych zwrotów akcji, pościgów, batalii w przestworzach oraz manifestacji zjawisk nadprzyrodzonych.
W sposobie opowiadania Andreasa dostrzegalna jest ciągła pogoń za nowatorstwem ujmowania narracji. Autor nie szczędzi wiodących ku nieznanym szlakom wskazówek i pozorów, które wraz z rozwojem opowieści zyskują zupełnie odmienne znaczenie. A wszystko to zilustrowane z werwą i patosem (scena „objawienia" Błękitnego Smoka) oraz skłonnością twórcy serii ku geometryzacji. Akcja nabiera jeszcze większego tempa i tym samym pozwala żywić nadzieję na jej sprawne rozwinięcie w kolejnych tomach.
Tytuł: „Koziorożec t. 7: Błękitny smok"
- Tytuł oryginału: „Capricorne 7: Le Dragon bleu"
- Scenariusz i rysunki: Andreas Martens
- Kolory: Isa Cochet
- Przekład: Olga Zasępa-Bietti
- Wydawca: Sideca
- Data premiery: 31 października 2013 r.
- Oprawa: miękka
- Format: 21 x 29 cm
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Liczba stron: 48
- Cena: 37,90 zł
comments powered by Disqus