"Ultimate Spider-Man": "Moc i odpowiedzialność" vs "Amazing Fantasy #15" - recenzja
Dodane: 15-11-2013 09:26 ()
Lee/Ditko czy Bendis/Bagley? Wiele lat po tym, kiedy pierwszy z duetów przedstawił narodziny Człowieka-Pająka, drugi zaprezentował swoją nieco rozszerzoną (ale bardzo mocno inspirowaną pierwotną) wersję tego zdarzenia. Jak ich historia wypadła na tle wymyślonej i zobrazowanej przez kultowych twórców?
Okazję do porównania obydwu historii otrzymujemy na nowo po publikacji historii "Ultimate Spider-Man": "Moc i odpowiedzialność" w ramach WKKM. Pierwotnie komiks ten mogliśmy czytać w formie zeszytowej (dzięki spadkobiercy wydawnictwa TM-Semic - Fun Media), a teraz otrzymujemy go po raz kolejny. Po lekturze Ultimate zastanawiałem się jak opisać ten tytuł. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie skromne porównanie obydwu historii. Od razu trzeba zaznaczyć, że jest to porównanie bardzo subiektywne, opierające się na odczuciach czytającego, czyli moich. Zapewne nie wszystko co ważne poruszę, a z częścią (większością?) niektórzy z Was się nie zgodzą, dlatego chętnie przeczytam Wasze opinie w tym temacie - zapraszam do komentowania. A zatem przejdźmy do konkretów. Aha, tekst zawiera spojlery.
Na początek ilość stron, bo to rzuca się od razu w oczy. Podczas gdy Lee zamknął swoją historię o genezie Pajęczaka w dziesięciu stronach (historia umieszczona została w magazynie Amazing Fantasy #15 z 1962 r.), Bendis rozpisał ją na stron 200. Siłą rzeczy więc jest ona o wiele bardziej rozbudowana. Pamiętajmy jednak, że obydwa komiksy dzielą lata świetlne, a komiks Lee był debiutem tego bohatera i nie wiadomo było czy się w ogóle przyjmie, a Ultimate powstał w momencie, gdy Pajęczak miał już uznaną renomę i był jedną z gwiazd uniwersum Marvela.
Wracając jednak do scenariusza, trzon historii stworzonej przez Lee w nowej wersji pozostał i bez trudu dostrzec można inspirację tym kultowym komiksem. Mamy – co nie może dziwić – fajtłapowatego Parkera, który przez ugryzienie napromieniowanego pająka, zyskuje ponadnaturalne zdolności. Wykorzystuje on swój dar, aby „pajacować” na ringu, zarabiając na tym spore pieniądze. W obydwu komiksach kończy się to w ten sposób, że niepowstrzymany przez Parkera złoczyńca, morduje wujka Bena od czego zaczyna się przygoda z mocą i odpowiedzialnością, która na niego spływa wraz z pozyskanymi umiejętnościami. Historia Ultimate jest zdecydowanie bardziej rozbudowana i nieco zmieniona. Została ona zresztą stworzona po to, aby trafić do nowego czytelnika (młodego), który nie śledził świata Pajęczaka od początku i tym samym miał problemy z jego zrozumieniem. Tutaj powstał niejako restart, dzięki czemu historię można było poznać na nowo, a bohaterów przedstawić kolejnym miłośnikom trykociarzy i ich przygód. Inną kwestią było unowocześnienie tej wersji i wpasowanie jej w aktualną rzeczywistość.
Przyznać trzeba, że Bendis i Bagley uczynili to skrupulatnie. W Ultimate dostajemy najnowszy sprzęt komputerowy. Nowoczesność widać również po budynkach czy samochodach, a nawet imprezach, które odbywają się w domach małolatów. Właśnie... wiek. Ten jest też chyba tym, co w jakiś sposób wyróżnia pracę Bendisa i Bagleya. Podczas, gdy Lee nie wspomina o wieku Petera, tak ten pierwszy duet "panów na B." nie robi z tego żadnej tajemnicy, informując czytelników, że Parker ma 15 lat.
Dużą zaletą "Mocy i odpowiedzialności" jest pokazanie relacji łączących bohatera z wujostwem, czego nie zrobiono w komiksowym debiucie Parkera. Te zresztą nie należą do łatwych, bo Peter zdecydowanie przechodzi okres młodzieńczego buntu, co tylko dodatkowo sprawia, że ten wątek jest mocną stroną historii. Ponadto ukazanie problemów z jakimi boryka się Parker po zdobyciu mocy to kolejny element pozytywnie wyróżniający się na tle opowieści Lee/Ditko. W Ultimate znalazło się miejsce na zwykłe ludzkie zagubienie, a następnie zapoznawanie się ze swoimi możliwościami. W końcu czy ktokolwiek z nas, stając się z dnia na dzień tak potężny, wiedziałby jak z własnych umiejętności korzystać? Pewnie nie. Taki jest też Parker łamiący krzesła czy zrywający przypadkowo tynk ze ścian...
Zupełnie inaczej ukazano też genezę jednego z największych wrogów Spidera – Green Goblina. W Ultimate jest to jeden z głównych bohaterów, od początku mocno związany z Parkerem (a nawet znający jego tożsamość), podczas gdy Lee wprowadził go na łamy komiksów nieco później. Scenariuszowo wygląda to całkiem dobrze, ale niestety ciężko przyjąć nowy „image” superłotra.
Właśnie kwestia rysunków jest chyba najbardziej kontrowersyjną sprawą. Czytając dyskusję na forach internetowych bez trudu wyłapiemy głosy o brzydkiej, a wręcz dziecinnej kresce Bagleya. Ja sam też raczej należę do osób, którym oprawa graficzna (nieco "cartoonowa") w "Mocy i odpowiedzialności" nie podeszła do końca. Jeden z przykładów to wspomniany nieco wyżej Green Goblin, który przypomina mi nieco (już widzę uśmiechy na twarzach tych, którzy to czytają) Szatana Serduszko - z kultowego anime Dragon Ball - niż starego, poczciwego goblina. Wizerunek mocno przesadzony. Porównując go z chucherkiem jakim jest Parker to zwykły potwór.
Parker to druga sprawa. To, że zawsze był fajtłapą to wiadomo. Nigdy natomiast nie był, aż tak dziecinny. Jeśli jeszcze argumenty, że takie było założenie twórców, aby pokazać go jako dziecko wyśmiewane przez kolegów rozumiem, tak ciężko jest mi się przekonać do rysunków Bagleya. Choć wraz z kolejnym stronami historii jakoś się do nich przyzwyczajamy, to i tak pewien „niesmak” pozostaje. Jednak w kilku miejscach głowa Spidera jest wielkości połowy reszty ciała, co wygląda mocno komicznie.
Uczciwie trzeba przyznać, że mocno przesadzony był również Parker autorstwa Ditko, tyle że w drugą stronę. Ten z kolei nie przypomina ucznia, ale naukowca. Nie jest rzeczą spotykaną, aby chłopiec wybierający się do szkoły był ubrany w kamizelkę i koszulę z krawatem. Pamiętać trzeba jednak, że to były zupełnie inne czasy.
Oddzielna należy potraktować okładki serii Ultimate, które są po prostu brzydkie. Ta ilustrująca część drugą, wygląda jakby była stworzona przez kogoś, kto pierwszy raz zasiadł przed photoshopem. Graficzny potworek, który nie podoba się chyba nikomu.
Podsumowując – historia, która od nowa opowiedziała genezę Człowieka-Pająka spełniła swoją rolę. Spodobała się czytelnikom, pozwoliła kolejnemu pokoleniu wkroczyć do świata Parkera, a także odświeżyła i dostosowała go do nowych czasów. Czy jest przełomowa? Pewnie nie, bo ciężko uznać za przełom stworzenie historii tak mocno inspirowanej starszą wersją. Czytelnicy, którzy dość dobrze znają losy Parkera odniosą wrażenie, że większość jest im znana, ale nie będą się pewnie nudzić, bo poprowadzono ją zgrabnie. A kwestia rysunków? Cóż, tutaj to kwestia gustu, z którymi podobno się nie dyskutuje.
Jak więc na tym tle wygląda oryginał? Na zawsze pozostanie on kultowy i zapadnie w pamięć miłośnikom Spidera. To od niego zaczęła się przygoda Petera, która trwa do dziś. Mocno podstarzała, z trącącymi myszką rysunkami i bardzo duża ilością tekstu w dialogowych dymkach (ale i narracyjnych ramkach), ale też taka, do której wraca się z ogromną chęcią.
Duetowi Bendis/Bagley oddać trzeba, że umiejętnie rozwinęli poruszone wówczas wątki i rozbudowali tę historię. Zrobili to na tyle udanie, że dziś jest to jeden z chętniej czytanych komiksów o Pajęczaku. Z ich historii wydobywa się nuta sporej ilości szacunku dla oryginalnych twórców, co warto podkreślić i o czym trzeba pamiętać.
Zachęcam Was do sięgnięcia po obydwa tytuły, choćby po to, aby je ze sobą porównać i przekonać się na własne oczy jak wypadł duet Bendis/Bagley na tle pracy Lee i Ditko.
Tytuł: "Ultimate Spider-Man": "Moc i odpowiedzialność"
- Oryginalne zeszyty: Ultimate Spider-Man (Vol. 1) #1-7 (październik 2000 - maj 2001)
- Fabuła: Brian Michael Bendis, Bill Jemas
- Tekst: Brian Michael Bendis
- Ołówek: Mark Bagley
- Tusz: Art Thibert (#1-7), Dan Panosian (#4)
- Kolory: Steve Buccellato (#1-2), Mary Javins i Colorgraphix (#3), JC (#4-7)
- Redaktor oryginału: Ralph Macchio
- Asystenci redaktora oryginału: Lara Castle (#3-4), Brian Smith (#5-7)
- Redaktorzy naczelni oryginału: Bob Harras (#1-2), Joe Quesada (#3-7)
- Przekład: Marek Starosta
- Liczba stron: 200
- Wydanie I: Listopad 2013
- Wydawnictwo: Hachette
- Cena: 39,99
Tytuł: "The Amazing Spider-Man": "Marvel Masterworks #1"
- Umieszczone zeszyty: Amazing Fantasy #15, The Amazing Spider - Man #1 - 10
- Scenariusz: Stan Lee
- Rysunki: Steve Ditko, Jack Kirby (#8)
- Liczba stron: 248
- Wydawnictwo: Marvel
- Cena: 24,99$
- Wydanie I: 09/2013
comments powered by Disqus