"Wieże Bois-Maury" tom 2: "Heloiza de Montgri" - recenzja
Dodane: 08-11-2013 11:19 ()
W drugim tomie swojego opus magnum Hermann nie przestaje prowadzić czytelnika przez ciemne zaułki mrocznych czasów. Ponownie spotykamy się z rycerzem Aymarem, który kontynuuje swą wędrówkę wysławiając pod niebiosa najwspanialsze średniowieczne wieże położone w Bois-Maury.
Również w przypadku „Heloizy de Mongri” autor stosuje ten sam koncept co poprzednio – Aymar pozostaje naszym przewodnikiem po brutalnym i barbarzyńskim świecie, gdzie obowiązuje prawo silniejszego. Ponadto nie zagłębia się on w poznawanie osobowości bohaterów pierwszego planu, stanowią oni jedynie narzędzie do ukazania panujących obyczajów. Hermann pochyla się nad dwoma uczuciami nieobcymi wszystkim epokom – chciwością oraz żądzą zemsty. Pierwsze uosabia tajemniczy pasterz skrywający oszpeconą twarz za baranią czaszką. Niepozorny opiekun owiec odpowiada za tragedię, która dotknęła mieszkańców Caulx. Z kolei Heloiza de Mongri pragnie zemścić się na rabusiu i grabieżcy. Zrobi wszystko, aby osiągnąć swój cel.
Hermann ponownie sięga po żywą i jaskrawą kolorystykę w celu sportretowania wszystkich odcieni średniowiecza. Szczególnie warto wyróżnić przejściowe kadry rozgrywane nocą, kiedy mrok oblewa potężne mury twierdz, podkreślając ich monumentalność i niedostępność. Opustoszałe, wypalone ruiny czy spowite mgłą mokradła wprowadzają nastrój niepokoju. Dalej przechodzi do nasyconych ognistą czerwienią plansz z pasterzem, wokół którego daje się wyczuć aurę magii i nieprawdopodobieństwa, jakby ten podrzędny włóczęga skrywał niemalże diabelskie oblicze pod owczą skórą. Rycerzem na białym koniu, mającym wyswobodzić chłopów z opresji jest kobieta, młoda, urokliwa, ale też zaślepiona chęcią zemsty. Cichym obserwatorem tychże wydarzeń pozostaje Aymar. Nie przejawia większego zainteresowania lokalnymi kłopotami, bezczynność rycerza kładzie się cieniem na jego szlacheckim pochodzeniu. Miesza się w sprawy chłopów jedynie z uwagi na udział pięknej niewiasty i chęć zysku.
Drugi tom „Wież Bois-Maury” to prawdziwa uczta dla oczu. Wydaje się, że bohaterowie, zarówno ci na pierwszym jak i dalszym planie stają się siłą sprawczą do odmalowania barw średniowiecza. Na tym głównie skupia się autor, starając się jednocześnie uchwycić osobliwy urok z pietyzmem kreowanego świata, gdzie obyczajowość miesza się z grozą. Każdy najmniejszy nawet element pejzażu wydaje się być nie bez znaczenia dla kompleksowego portretu pasjonującej i niebezpiecznej epoki. Gorzej radzi sobie z samymi bohaterami. Heloiza pojawia się dość późno, natomiast finał historii z jej udziałem rozgrywa się błyskawicznie, jakby autorowi nie zależało na tej postaci. Wniosek nasuwa się jeden. „Wieże Bois Maury” to unikalne studium średniowiecza pokazane wyobraźnią autora. Dlatego też nie ma co liczyć na pogłębianie psychologii bohaterów. Ich obecność zawsze stanowić będzie jedynie pretekst do ukazania epoki, życia w niej ludzi, ale bez wnikania w ich wewnętrzne rozterki.
Comiesięczna publikacja cyklu wydaje się być w pełni uzasadnionym ruchem Wydawnictwa Komiksowego. W przypadku dzieła Hermanna taki tryb dystrybucji stanowi istotną zaletę. Zanim sięgniemy po kolejny tom nadal będziemy mieć w pamięci rozrysowane z rozmachem średniowieczne obrazy, co tylko zwiększy apetyt na więcej. Polecam.
Tytuł: "Wieże Bois-Maury" tom 2: "Heloiza de Montgri"
- Scenariusz: Hermann Huppen
- Rysunek: Hermann Huppen
- Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
- Data wydania: 25.10.2013 r.
- Tłumaczenie: Grzegorz Przewłocki
- Konsultacja: Wojciech Birek, Jakub Syty
- Stron: 48
- Format: A4
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Cena: 38 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus