"Vincent i van Gogh" - recenzja
Dodane: 06-11-2013 20:53 ()
Holenderski postimpresjonista doceniony dopiero po śmierci, obecnie uznawany jest za jednego z najwybitniejszych w dziejach. Ale co, jeśli to nieprawda? Co jeśli nie tylko za van Goghiem, ale za innymi wielkimi mistrzami pędzla w rzeczywistości stoją zwierzęta (zwłaszcza koty), a ludzie jedynie przypisywali sobie ich zasługi?
Gradimir Smudja odpowiada na to przedziwne pytanie brawurowo imitując styl Holendra. Serbski twórca w pewnym okresie swego życia kopiował obrazy impresjonistów. Pozwoliło mu to zgłębić techniki mistrzów, czego efektem jest komiks, który wygląda tak, jakby jego autorem był van Gogh (albo też jego kot Vincent). Sam van Gogh wygląda zupełnie jak na swych słynnych autoportretach.
Komiks nie jest jedynie fikcją literacką, kilka wydarzeń - podróż do Prowansji, utrata ucha, samobójstwo - to fakty z życia van Gogha – podkoloryzowane o obecność kota hulaki, który jest samcem alfa tego duetu. Rozpustnik, kobieciarz i złodziej podporządkowuje sobie pozbawionego talentu mężczyznę i pasożytuje na jego nadziei, że czworonóg nauczy go malować.
Polskie wydanie składa się z dwóch albumów. Pierwsza historia kończy się śmiercią malarza. Jednak wcześniej odchodzi kot, na którego grobie niespełniony malarz stawia, jakżeby inaczej, słoneczniki. Sequel zaś to jeszcze bardziej szalona opowieść o przywróconych do życia po przeszło stuleciu Vincencie i van Goghu pomagającym małej dziewczynce. Historia, zatytułowana "Trzy księżyce", powstała z okazji ćwierćwiecza Muzeum Orsay (i 120 rocznicy śmierci malarza), pokazuje czytelnikom wspaniały obraz pod tym właśnie tytułem, który nigdy nie powstał. Gdyby Smudja namalował go w formie obrazu to zapewne oszukałby niejednego miłośnika twórczości holenderskiego postimpresjonisty. W obu historiach pojawiają się gościnnie znani malarze, np. Gauguin i jego malująca papuga Paul. Zobaczymy też Alfreda Hitchcocka czy seksowne kocice (dosłownie) Bridget Bardot i Marilyn Monroe.
"Vincent i van Gogh" tylko pozornie kpi z malarza przedstawiając go jako nieudacznika i beztalencie, który miał szczęście bądź też nie spotkać na swej drodze utalentowanego, acz krnąbrnego kocura. W rzeczywistości album Smudji to hołd złożony artyście i malarstwu, to komiks o sztuce - sztuka o sztuce.
O ile do scenariusza drugiej historii można się przyczepić, że odpływa jeszcze bardziej na antypody fantazji, to wszystko rekompensuje oprawa graficzna. W tym małżeństwie słowa i obrazu ilustracje grają pierwsze skrzypce. Van Gogh, obrazy oraz przyroda ukazane kreską Smudji zachwycają precyzją wykonania i odwzorowaniem stylu malarza. Kto był w Łodzi na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier ten mógł podziwiać Smudję przy pracy. Oglądanie, jak malował w albumach dedykowane ilustracje było wspaniałym doznaniem estetycznym.
Sam van Gogh powiedział kiedyś: "Nic nie poradzę, że moje obrazy się źle sprzedają. Ale nadejdzie czas, gdy ludzie zrozumieją, że są warte znacznie więcej niż cena farby, której użyłem do ich namalowania." Ludzie zrozumieli, niestety malarz doświadczył komercyjnej porażki i nie doczekał tej chwili uznania, jakie składają mu też inne media.
Na koniec cytat - stanowiący tak jak "Vincent i van Gogh" hołd dla artysty:
- Zastanawiałem się, tak między nami, w stu słowach. Jak pan sądzi, gdzie jest miejsce van Gogha w historii sztuki?
- To ważne pytanie. Ale dla mnie van Gogh to najwspanialszy z malarzy. Zdecydowanie to najpopularniejszy wielki malarz wszech czasów, najbardziej uwielbiany. Niezwykle władał kolorem. Przekształcił ból swego udręczonego życia w ekstatyczne piękno. Łatwo jest przedstawić ból, ale użycie furii i bólu, żeby przedstawić ekstazę, radość i wspaniałość naszego świata... Nikt przed nim tego nie dokonał. Być może nikt już tego nie powtórzy. Dla mnie ten dziwny, dziki człowiek, który przemierzał pola Prowansji był nie tylko największym artystą na świecie. Był też jednym z największych ludzi, jakich nosiła ta planeta. ~ DOCTOR WHO "Vincent and the Doctor"
Tytuł: "Vincent i van Gogh"
- Scenariusz: Gradimir Smudja
- Rysunek: Gradimir Smudja
- Kolor: Gradimir Smudja
- Tłumaczenie: Wojciech Birek
- Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
- Data publikacji: 10/2013
- Stron: 128
- Format: 210x290 mm
- Oprawa: twarda
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Cena: 79 zł
Dziękujemy wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus