"Noe" tom 1: "Za niegodziwość ludzi" - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 14-10-2013 14:07 ()


Nie po raz pierwszy w swojej karierze, Darren Aronofsky - amerykański scenarzysta i reżyser filmowy - sięga po komiks, medium przecież na swój sposób pokrewne kinu. Historia opowiadająca o biblijnej powodzi, której centralną postacią jest Noe, realizowana jest symultanicznie na komiksowych planszach i taśmie filmowej. Pierwszy album planowanej tetralogii trafia do rąk polskiego czytelnika dwa lata po jego premierze na rynku franko-belgijskim i na kilka miesięcy przed planowaną kinową premierą obrazu wizjonerskiego twórcy. Skłaniałbym się jednak ku twierdzeniu, że to trochę więcej niż zwiastun tego, co będzie można zobaczyć na dużym ekranie, ponieważ to film traktuję jako produkt finalny całego przedsięwzięcia.

Komiks sygnowany nazwiskiem Aronofsky'ego, lecz będący tak naprawdę wynikiem współpracy ze scenarzystą Arim Handelem, wyraża zdecydowanie więcej treści za pomocą obrazu. Na ponad sześćdziesięciu planszach niewiele jest dialogów, a jeśli są one obecne, ograniczają się raczej do wyrażenia krótkich myśli. Podobnie jest z narracją. Tym większe wyzwanie stało przed Niko Henrichonem. Francuski rysownik, znany polskiemu czytelnikowi ze zrealizowanych do scenariusza Briana K. Vaughana "Lwów Bagdadu", bardzo sugestywnie przedstawił marniejący świat, który z jednej strony ma przywodzić na myśl naszą planetę sprzed tysięcy lat, z drugiej zaś nie trudno odczuć w nim postapokaliptycznego oddechu - tak jakby Noe nie był bohaterem z przeszłości, a przyszłości. Myślę, że taki był właśnie zamysł Aronofsky'ego, by odnaleźć paralelę pomiędzy klasyczną przypowieścią biblijną a futurystyczną wizją przyszłości. Wystarczy chociażby spojrzeć na bardzo sugestywną wizję miasta Bab-Ilim i stojącą po jego środku wieżę sięgającą nieba.

"Noe" opowiada o ludziach, którzy odwrócili się od swojego Stwórcy, czego skutkiem był nie tylko upadek cywilizacji, ale także utrata nadziei na lepsze jutro. Trudno przecież myśleć o przyszłości, gdy brakuje życiodajnej wody. Patrząc na zdegenerowanych mieszkańców Bab-Ilimu, którzy sami doprowadzili do nieszczęść, jakie spotkały cały rodzaj ludzki, i którzy jako pierwsi odwrócili się od Boga, nie trudno się dziwić, że ten zdecydował się ich bardzo surowo ukarać, jednym słowem - zgładzić. Zupełnie inny jest Noe, którego w filmie zagra sam Russell Crowe. To bohater w zasadzie kryształowy. Jest przede wszystkim wzorowym ojcem rodziny, którą musi chronić. Stara się żyć w zgodzie z naturą, domaga się wobec niej szacunku. Jest odważnym wojownikiem, lecz również uchodzi za maga, potrafi uzdrawiać chorych. A co chyba najważniejsze, ma wizje zapowiadające nie tylko deszcz, którego tak dawno nie było, ale wielką powódź niosącą śmierć. Od niego zależeć będzie, czy rodzaj ludzki przetrwa próbę, na jaką wystawi ich Pan.

Jak wspomniałem, nim "Noe" w reżyserii Darrena Aronofsky'ego trafi do kin, nakładem francuskiego, a zgodnie z moimi przypuszczeniami również polskiego wydawcy, powinny ukazać się cztery komiksowe albumy przedstawiające tę samą historię opowiedzianą przy użyciu innego medium. Wówczas będzie można porównać ze sobą te dwie wizje i jestem przekonany, że będą one od siebie różne. Przypadek "Źródła", które Aronofsky najpierw zrealizował jako komiks wydany w roku 2005, a dopiero później przeniósł na ekrany kin, daje mi podstawy, by właśnie tak sądzić. W każdym bądź razie, z jednej strony komiks jest promocją powstającego filmu, z drugiej zaś broni się jako pełnoprawne dzieło i mam nadzieję, że będę mógł podtrzymać to zdanie po zapoznaniu się z całością, a także po obejrzeniu filmu.

 

Tytuł: "Noe" tom 1: "Za niegodziwość ludzi"

  • Scenariusz: Darren Aronofsky, Ari Handel
  • Rysunek: Niko Henrichon
  • Kolor: Niko Henrichon
  • Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
  • Wydawnictwo: Sine Qua Non
  • Data premiery: 10.2013
  • Stron: 72
  • Format: 210x270 mm
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 36,90 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus