„6000" tom 1 - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 19-09-2013 08:08 ()


Umiejscowienie akcji wydarzeń w położonej na dużej głębokości nowoczesnej placówce badawczej, na której dochodzi do niewyjaśnionego i dramatycznego w skutkach wypadku, to pomysł z założenia dobrze rokujący na ciekawą fabułę, czy to komiksu czy filmu. To dlatego, że mamy do czynienia z zamkniętą, klaustrofobiczną przestrzenią, co znacznie zawęża pole działania bohaterów, a w przypadku horroru ogranicza ich drogę ucieczki. Są to warunki w zupełnie naturalny sposób wywołujące niepokój, mogące prowadzić do zachowań paranoidalnych. Wydaje się zatem, że Nokuto Koike wybrał jak najbardziej nośne miejsce do rozpisania fabuły swojej mangi. Nie wszystko jednak wyszło tak, jakbym życzył sobie tego jako czytelnik oczekujący konkretnego rodzaju rozrywki – historii z dreszczykiem.

Zgodnie z tytułem komiksu, główny bohater trafia 6000 metrów pod powierzchnię wody, do miejsca, gdzie trzy lata wcześniej miała miejsce tragedia skutkująca śmiercią wszystkich pracowników podmorskiej bazy, prowadzącej bliżej nieokreślone badania. Jako nowo przyjęty do pracy członek jednostki dochodzeniowej, Kadokura Kendo odnajduje się w miejscu mu zupełnie nieprzyjaznym, w którym trudno mu nawiązać z kimkolwiek kontakt. Szczególnie nieprzystępny jest jego przełożony. W dodatku w bazie "Cofdeece" faktycznie dzieje się coś, co trudno wyjaśnić w sposób racjonalny. Intryga wydaje się posiadać naprawdę duży potencjał.

Zawodzi niestety sposób, w jaki wspomniany Kadokura Kendo komentuje i uzasadnia w myślach swoje działania. Od samego początku wydaje się być człowiekiem nie do końca zrównoważonym, jego myśli są bardzo rozbiegane, wszystko go denerwuje, nim jeszcze tak naprawdę cokolwiek konkretnego się zadziewa. Nie odbieram tego jednak jako sposobu konstrukcji tej postaci, a raczej jako niedociągnięcia scenarzysty w rozpisaniu wiarygodnych i płynnych linii dialogowych. Niejasne są też relacje między postaciami pojawiającymi się na planszach komiksu. Można zrozumieć, że to konkretne miejsce nie sprzyja normalnym kontaktom międzyludzkim, ale tak jak głównemu bohaterowi jakoś ciężko jest odnaleźć się w nowej sytuacji – w zasadzie nie rozumie nic, co dzieje się wokół niego i pozostaje dość biernym statystą – tak samo ciężko może być czytelnikowi, który potrzebuje przecież w jakiś sposób wczuć się to, co dzieje się na planszach komiksu, by wspólnie z bohaterami doświadczać grozy rozgrywających się wokół wydarzeń. Nie rozumiejąc tego, co dzieje się wokół, trudno poczuć się jak ktoś, kto został uwięziony w miejscu, gdzie wydarzyło się coś strasznego i gdzie coś strasznego zaraz znowu może się wydarzyć. Po prostu to wszystko nie gra tak, jak powinno, nie jest tak czytelne, jak chociażby komiksy Junjiego Ito.

Jeśli "6000" ma być horrorem, to pierwszy tom serii niekoniecznie może przestraszyć. Zdecydowanie brakuje mu mocnego akcentu na sam początek. Bliżej jeszcze nieokreślone zło, które czai się w ciemnościach podmorskiej bazy, trudno na ten moment nazwać strasznym. Pewnie mangaka szykuje coś mocniejszego na kolejne rozdziały, ale zaprezentowana polskiemu czytelnikowi przez wydawnictwo Yumegari seria liczy sobie zaledwie cztery tomy.

 

Tytuł: "6000" tom 1

  • Scenariusz: Nokuto Koike
  • Rysunek: Nokuto Koike
  • Wydawnictwo: Yumegari
  • Format: 130x180 mm
  • Oprawa: miękka w obwolucie
  • Papier: offsetowy
  • Druk: cz.-b.
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 05.2013
  • Cena 19.90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Yumegari za udostępnienie tytułu do recenzji. 


comments powered by Disqus