„Strefa Komiksu – Triumwirat: Rycerz” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 05-08-2013 12:04 ()


Bohaterom tegoż cyklu dane już było zmagać się m.in. ze smokiem, magikantami oraz wyjątkowo spowszedniałym, człowieczym cwaniactwem. Także i tym razem rączy duet nie będzie miał powodu do narzekań na brak urozmaiceń codzienności. Bowiem na przemierzanym przez nich szlaku napotkają zmyślne czarodziejki, chutliwego kniazia oraz całą czeredę dusz niekoniecznie zbawionych.

Tytułowy rycerz, choć niewątpliwie krewki i w swym rzemiośle stosownie przysposobiony, odgrywa w tej opowieści funkcje co najwyżej dekoracyjną. Stąd ponownie gros obowiązków bierze na swe barki jego zmyślny giermek. Co prawda piętrzące się przed nim wyzwania do łatwych nie należą, ale po licznych, nie wolnych od ryzyka perypetiach, ów chwacki młodzieniec, najwidoczniej nabrał praktyki. Stąd też zwykle sprawnie radzi sobie z ich skutecznym rozwiązywaniem. A tych, jak już wcześniej zasygnalizowano, nie brakuje. Jak uporać się z wspieranym przez moce piekielne rycerzem Eustachym? Czy dla wydobycia z opresji zaklętej księżniczki koniecznym będzie obcałowywanie wszystkich żab w rozległym stawie? Jakim sposobem napuścić na siebie krasnoludy i ogry? To tylko cześć zadań nad którymi zmuszony będzie główkować główny bohater tej opowieści. Jakby tego było mało ponownie daje o sobie znać dobra „znajoma” giermka, zwykle rozpoznawana po obnoszeniu się z kosą oraz skrajnie wychudzonej fizjonomii.

Struktura fabularna niniejszej części cyklu (podobnie jak w przypadku poprzednich) nie jest jednolita. Stąd trudno mówić o wątku przewodnim, a miast tego mamy do czynienia z de facto samodzielnymi mini-opowieściami, które łączą kluczowe postaci serii oraz świat kreowany. Pod względem trafnie ujętego humoru „Rycerz” wyraźnie góruje nad poprzednimi epizodami. Można śmiało rzecz, że pomysł goni pomysł, a scenarzysta ani na moment nie daje czytelnikowi odetchnąć. W przemierzanych krainach wręcz roi się od baśniowych istot oraz hałaśliwych i częstokroć pretensjonalnych ras. Rys charakterologiczny obecnych tu osobowości nakreślono z przypisana tej serii wyrazistością. Nie zabrakło również często podejmowanych przez Roberta Zarębę odniesień do relacji ogólnoludzkich - nie zawsze zresztą nastrajających optymizmem.

Z miejsca dostrzegalnym mankamentem trzeciego tomu „Triumwiratu” jest brak barw zdobiących wcześniejsze perypetie bohaterów tej sagi. Nie w tym rzecz, że rezygnacja z koloru uchybia w czymkolwiek ilustracjom Zygmunta Similaka. Bowiem te jak zawsze prezentują wysoką jakość artystyczną. Natomiast wspomniana okoliczność zaburza formalną jednolitość cyklu. Powodów tego stanu rzeczy można się jedynie domyślać (względy oszczędnościowe?). Z pewnością jednak rezonu nie traci wspomniany rysownik zachowujący zaskakujący równy poziom ilustracji. Twórca „W cieniu gwiazdy” oraz „Bitwy pod Grunwaldem” tradycyjnie prezentuje konwencję groteskizującą, pełną szczegółów, ekspresji i swoistej przaśności (w pozytywnym rozumieniu tego słowa). Co tu kryć – Zygmunt Similak to klasyk o z miejsca rozpoznawalnym stylu. Stąd też po raz kolejny wypada żałować, że w dobie PRL wspomniany nie znalazł się na liście autorów m.in. Krajowej Agencji Wydawniczej czy Sportu i Turystyki…

Według większości dostępnych informacji „Triumwirat” z definicji miał składać się z trzech części. Trudno jednak doszukiwać się w niniejszym tomie wyrazistego finału. Stąd też bohaterowie tej opowieści z powodzeniem mogliby odnaleźć się w jeszcze nie jednej chryi (na co zresztą zdaje się wskazywać obecna w końcowych partiach tej fabuły perspektywa kolejnego, obfitującego w moc wrażeń, wojażu). Póki co brak jednak informacji o zamiarze kontynuowania serii, a miast tego autorska spółka skoncentrowała się na innych projektach (drugim epizodzie „Gwiezdnych bezdroży” oraz „Smert Lachom”, komiksie o dziejach Mariampola). Powrót „Triumwiratu” byłby jednak tym milej widziany, że zarówno obecni tu „gieroje” jak i ogólne realia cyklu nabrały unikalnego kolorytu udatnie wzbogacającego rodzimą scenę komiksową.

 

 Tytuł: „Strefa Komiksu – Triumwirat: Rycerz”

  • Scenariusz: Robert Zaręba
  • Rysunki: Zygmunt Similak
  • Ilustracja na okładce: Artur Chochowski
  • Wydawca: Wydawnictwo Roberta Zaręby
  • Data premiery: grudzień 2010 r.
  • Oprawa: miękka 
  • Format: 21 x 29 cm
  • Papier: offset
  • Druk: czarno-biały
  • Liczba stron: 44
  • Cena: 19,90 zł

 


comments powered by Disqus