„Chwila jak płomień” – recenzja
Dodane: 21-07-2013 11:06 ()
Mówi się, że prawdziwym egzaminem dojrzałości dla twórcy jest drugi album. Idąc tym tokiem myślenia, „Chwila jak płomień” Lipczyńskiego oraz Gawrola pozostawia po sobie stosunkowo gorsze wrażenie od „Bez końca”. Jest tutaj więcej surrealizmu, oniryzmu, mniej głębi. O ile w debiutanckim albumie nieco większy nacisk kładziono na treść, tutaj główną rolę odgrywa forma, do której czytelnik może się przyzwyczaić i przekonać po kilku bardziej wyrozumiałych lekturach niniejszego tomu fantastycznych opowiastek obrazkowych.
Naprawdę bardzo chciałbym polubić „Chwilę jak płomień”. „Bez końca” uważam za jeden z najlepszych polskich komiksów, jakie czytałem ostatnimi czasy. Wywarł na mnie o wiele lepsze wrażenie niż „Rozmówki polsko-angielskie”, które moim zdaniem były aż nad wyraz wypromowane, wręcz trochę na siłę. O ile kartonowy styl Agaty Wawryniuk jeszcze nie dojrzał dostatecznie mocno (czego przejawem może być na przykład to, że nie wygrała w Talentach Trójki) to opowieści Romana Lipczyńskiego oraz Pawła Gawrola tryskały dorosłym podejściem do purnonsensu i refleksyjną, nieco ironiczną perspektywą wobec przemijania czy intryg, których w racjonalny sposób nie sposób wytłumaczyć.
Ich najnowszy album różni się tym od poprzednika, że więcej jest sarkazmu, zgryźliwego humoru oraz zabawy formą. Czytając „Chwilę jak płomień” miałem poczucie, jakby autorzy zaserwowali historyjki stworzone trochę na rozluźnienie. Komunikat jest banalny – niniejsze komiksy robimy dla zabawy, stąd też nie należy ich brać mocno na serio. Tak, jakby przygotowywali się na coś o wiele bardziej ambitniejszego… W każdym razie pomimo tego, że takie historyjki jak o facecie lubiącym przebywać w grobie na cmentarzu by poczytać książki (bo niby gdzie indziej znajdzie święty spokój) albo o facecie będącym zakładnikiem pająków może nie są tak zajmujące, ale są opowiedziane z werwą. Tak naprawdę „Chwila jak płomień jest popisem graficznych umiejętności Pawła Gawrola, który potrafi odtworzyć niesamowite detale owadów i ptaków, gdy rysuje ich oblicza w przybliżeniu.
Najnowszy zbiór pracy młodych autorów to sympatyczne, choć nieefektywne historie traktujące o melancholii wynikającej z braku psa, któremu wyrosły nagle skrzydła i odfrunął albo indywidualiście, który zbyt serio wziął do serca gry komputerowe. Nawet jeśli jest jakaś frajda w wyłapywaniu inspiracji autorów, zarówno ze starych mediów (literatury, filmów, muzyki), jak i nowszych (wspomniane wcześniej gry), to tak na dobrą sprawę te komiksy odkłada się i jakoś się do nich nie wraca. Podobnie jak druga odsłona „Profanum” z Dolnej Pólki, niniejsze komiksy świetnie się sprawdzają jako niezobowiązujące opowiastki w trakcie jazdy autobusem i pociągiem. Pytanie tylko, kto chciałby obecnie przeczytać je jednorazowo za prawie 45 złotych (dla porównania „Profanum” kosztuje około 15 złotych)?
Pomimo lekkiego zawodu „Chwilą jak płomień” nadal jednak wierzę w zespół Roman Lipczyński/Paweł Gawrol. Jestem wręcz przekonany, że obaj panowie pewnego dnia stworzą razem pełnoprawny album w formacie europejskim, który będzie równie błyskotliwy jak „Esencja” Janusza i Gawronkiewicza ładnych parę lat temu. Szczerze im tego życzę.
Tytuł: „Chwila jak płomień”
- Scenariusz: Roman Lipczyński
- Rysunki: Paweł Gawrol
- Okładka: Paweł Gawrol
- Wydawca: Kultura Gniewu
- Data premiery: 16 maja 2013 r.
- Oprawa: miękka
- Format: 160 × 235 mm
- Papier: kreda matowa
- Druk: czarno-biały
- Liczba stron: 128
- Cena: 44,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus