„Superman/Batman: The Search for Kryptonite” – recenzja
Dodane: 22-06-2013 17:27 ()
Przychodzi Superman do Batmana, mówiąc: „Trzeba zebrać cały ten kryptonit na Ziemi, bo pracować normalnie nie mogę!”. Nietoperz się zgadza i dopinają swego. Historia prosta jak budowa cepa? Owszem. Ale Michael Green i Mike Johnson rozszerzyli ją w taki sposób, że przeistoczyła się w wielką podróż po DC Universe, stawiającą Mrocznego Rycerza i Człowieka ze stali przed niewygodnymi pytaniami. Epopeja godna blockbustera.
„Poszukiwanie kryptonitu” to jedna z najlepszych historii, jakie pojawiły się na łamach bestsellerowej serii „Superman/Batman”. Cykl w innowacyjny sposób opowiadał o relacji pomiędzy dwoma najważniejszymi herosami DC Comics, jeżeli chodzi o sposób prowadzenia narracji. Do tego zapraszano do pisania i rysowania największe sławy przemysłu pokroju Jepha Loeba, Michaela Turnera, Carlosa Pacheco, Adama Hughesa czy Eda McGuinnessa. Choć scenariusze historii często były infantylne, powierzchowne i nie trzymały się kupy, stawiając często na widowiskowość, to graficznie utrzymywano wysoki poziom. To była przede wszystkim seria, która jest miła dla oka i zachwyca wszystkimi klasycznymi zagrywkami komiksów superbohaterskich, muskularnymi sylwetkami mężczyzn i ponętnymi heroinami.
Niemałym szokiem był dla mnie fakt, że scenariuszowo seria o Supermanie i Batmanie wybija się znacznie ponad 44 zeszyt, będąc z jednej strony prowokacyjną i ciekawą, a z drugiej strony – tak ładnie odwołuje się do tradycji „World’s Finest”, wcześniejszego cyklu realizującego założenia „S/B”. Już sam początek jest zaskakujący. Obserwujemy bowiem, jak obrońcy Gotham i Metropolis szydzą w ukryciu z ekipy filmowej, próbującej zrobić sezonowy hit filmowy bazujący na ich relacji. Twórcy w przepiękny sposób skarykaturowali amerykański show-biznes i potrzebę tłumaczenia wszystkiego. Szczególnie, gdy o temacie nie ma się zielonego pojęcia.
Szybko jednak dochodzimy do wątku przewodniego historii – w trakcie jednej z akcji Superman omal nie zostaje zabity przez odłamki kryptonitu, jedynego materiału zdolnego wyrządzić mu krzywdę. Zdarzenie to, daje na tyle do myślenia Clarkowi Kentowi, że ten decyduje się wraz z Waynem zrobić z nim raz na zawsze porządek. Nie wiedzą jednak, że decydując się na to przedsięwzięcie otwierają puszkę Pandory nieoczekiwanych zdarzeń. Zdarzeń, w trakcie których będą musieli zmierzyć się z swoimi lękami, ambicjami, poczuciem patriotyzmu, pragnieniami i rozczarowaniami, szczególnie najbliższymi osobami.
Green i Johnson stworzyli idealny materiał na pełnometrażowy film, pokazujący w ciekawy sposób kultowe postacie, wykorzystując do tego właściwie prostą wymówkę. Każdy rozdział tej historii poświęcony jest jakiemuś problemowi lub motywowi, poddawanemu w danej części intrygującej analizie. Momentami jest dramatycznie i brutalnie, by nagle wkroczył na scenę… komizm i aspekty obyczajowe. Scenarzyści jednak umiejętnie żonglują klimatem historii i zachowują rytm, dzięki czemu opowieść nie jest przeciążona absurdami. Do tego przedstawiają wyjątkowo egzotyczne tereny uniwersum DC, w tak przystępny sposób, że filmowcy powinni uczyć się od nich pokazywania skomplikowanych, niejednolitych postaci w atrakcyjny sposób. Niecodziennie również czyta się historię, w której Superman, nie tyle musi pytać sam siebie o swoje człowieczeństwo i śmiertelność, co również o zaufanie do przyjaciół, a nawet stosunek do USA. Odkrywa bowiem, że nie może do końca ufać mocarstwu, które dało mu kulturę, wychowanie i schronienie. Uświadomi sobie, że Ameryka tak naprawdę boi się go i szykuje się na dzień, gdy Superman zdecyduje się być Bogiem dyktującym warunki.
Historia o rozprawianiu się z kryptonitem nie miałaby takiego wydźwięku, gdyby nie staranne, choć momentami pozbawione życia rysunki Shane’a Davisa. Uważny uczeń Jima Lee i Davida Fincha dostał fuchę nad „Supermanem/Batmanem” po narysowaniu większości zeszytów miniserii „Mystery in Space”. To właśnie od tej historii rozpoczął się dla rysownika okres rozpatrywania jego twórczości jako w pełni rozpoznawalnej i profesjonalnej. Jego rysunki są przemyślane i rzemieślniczo bez zarzutu, choć momentami bez subtelności kopiuje rozwiązania wizualne z „Batman: Hush” albo „Superman: For Tommorow”, a postacie nie potrafią wyrażać ciekawszych emocji od bólu, agresji i strachu. Momentami też pewne pozy, mimika i plany pozostają na jednej stronie niezmienione i pewne kadry powtarzają się na zasadzie „kopiuj-wklej”. To też można rozpatrywać jako pójście na łatwiznę. Z drugiej strony miesięczny tryb pracy nad zeszytem dyktuje swoje prawa, a Davis na tyle dobrze wykonał swoją pracę, że pozwolono mu rysować Supermana Straczyńskiego w „Earth One”. Z różnym skutkiem, jak można się przekonać na własnej skórze.
„Superman/Batman: The Search for Kryptonite” to bardzo dobra lektura rozrywkowa dla fanów dwóch największych ikon komiksowych. W niecodzienny sposób mówi o ich przyjaźni, ukazując jej istotę w dość niejednoznacznym zakończeniu komiksu. W dodatku stawia ostre i bezkompromisowe pytania na temat misji Niezwyciężonego Duetu – na ile ich misja podyktowana jest egoizmem i poczuciem winy? Co, jeśli ci których bronią, nie są im wdzięczni za pomoc? A jeżeli planują na nich atak po kryjomu, bojąc się ich potencjału? Entuzjaści zarówno plastikowej kreski rodem z komiksów superbohaterskich, jak i dramatycznych zwrotów fabularnych powinni być usatysfakcjonowani. Szczególnie zaś polecam tę historię fanom historii Dana Jurgensa „Mroczny Rycerz nad Metropolis", znanej z TM-Semic. Green i Johnson opowiadają tę historię właściwie na nowo, ale robią to w o wiele bardziej efektowny, zadowalający sposób. I nieco bardziej dojmująco ją zamykają.
Tytuł: "Superman/Batman: The Search for Kryptonite"
- Scenariusz: Michael Green, Mike Johnson
- Szkic: Shane Davis
- Tusz: Matt Banning - 'Batt'
- Wydawca: DC Comics
- Kolor: Pete Pantazis, Alex Sinclair - 'Sinc'
- Liternictwo: Rob Leigh
- Okładka: Matt Banning - 'Batt', Shane Davis, Alex Sinclair - 'Sinc'
- Data wydania: 11.2009
- Stron: 160
- Rozmiar: B5
- Oprawa: Miękka
- Papier: Kredowy
- Druk: Kolor
- Cena: US $12.99
Komiks możecie kupić w sklepie MULTIVERSUM
comments powered by Disqus