Pierdomenico Baccalariu "Ognisty Pierścień" - recenzja
Dodane: 23-04-2013 05:19 ()
Opowieści o nastolatkach ratujących świat przed takim czy innym niebezpieczeństwem cieszą się dzisiaj ogromną popularnością. Dochodzi czasem na tym tle do pewnych absurdów - znanym postaciom z klasyki literatury i ekranu, prowadzącym życie bohaterów, dorabia się niemniej bohaterskie dzieciństwo. Fabuła nie koncentruje się już na siwobrodym Merlinie, który zjadł zęby na zgłębianiu swej wiedzy i dlatego jest taki skuteczny w działaniu, a na Merlinie-wyrostku, który jeszcze nic nie umie i odnosi sukcesy właściwie "psim swędem" - zwycięża, bo ma zwyciężać. Czy to źle, czy dobrze, trudno powiedzieć. Na pewno każdy rodzaj powieści czy filmu ma swój target docelowy, w tym opowieści o "bohaterskich siusiumajtkach", jak wyraził to brutalnie i bez ogródek pewien krytyk starszej daty. Na pierwszy rzut oka nie ma nic złego w tym, by takie utwory powstawały - może współczesna młodzież potrzebuje własnych wzorów do naśladowania, choć można zadać pytanie, czemu tej "dawniejszej" wystarczali idole dorośli: Zorro, Robin Hood, kapitan Kloss czy Janosik. Dorośli byli też superbohaterowie, tacy jak Superman, Batman, He-Man czy nawet Spiderman. Dziś uważa się, że aby dziecko zainteresować, trzeba przedstawić mu na ekranie jakiegoś podrostka, który jest oczywiście mądrzejszy, sprytniejszy i bardziej doświadczony od własnego pradziadka. Rzecz jasna dla kontrastu trzeba przedstawić dorosłych jako bandę stetryczałych głupków. Nie ma to żadnego merytorycznego uzasadnienia. Dzieci zaczęły gustować w tego rodzaju historiach dlatego, że zaczęto je produkować na masową skalę. Wcześniej ich idolami z dziedziny "bohaterskiej" byli najczęściej, jak wcześniej wspomniałam, ludzie dorośli (może za wyjątkiem Janka Kosa, który miał lat szesnaście i dowodził czołgiem). Dla dziecięcych aktorów w filmach i serialach były wtedy zarezerwowane przygody "podwórkowe" i wszyscy uważali, łącznie z młodymi widzami, że tak jest dobrze. Podejście do tych spraw uległo jednak zmianie i dziś pisze się głównie o młodocianych zbawcach świata, czy nawet wszechświata. W ten nowy nurt wpisuje się również trylogia Pierdomenico Baccalario Century. Oto pierwszy jej tom, noszący tytuł Ognisty pierścień.
Upłynęło właśnie kolejne sto lat. Nadszedł czas Wielkiej Próby, którą ludzkość musi przejść pomyślnie w każdym kolejnym wieku. Trzeba wybrać czworo młodych ludzi o pożądanych cechach i zebrać ich razem. Zajmują się tym Słudzy Natury, starannie wybierając dzieci do tych zmagań. Nie jest łatwo podjąć decyzję, gdyż Próba nie tylko może zagrozić tym, co stawią jej czoła, ale całej ludzkości. Wreszcie jednak wybór zostaje dokonany i zmagania mogą się rozpocząć. Jako "punkt startowy" zostaje wybrany Rzym, gdzie po raz pierwszy od bardzo wielu lat pada prawdziwy śnieg.
Włoszka Elektra, córka właściciela hotelu. Shen, syn chińskiego potentata w branży turystycznej. Mistral, córka "kompozytorki perfum". Harvey, młody Amerykanin z dobrej rodziny. Łączy ich data urodzin - 29 lutego jednego roku - oraz niezwykłe umiejętności. Razem mają zdobyć Ognisty Pierścień. Jest to ich pierwsza misja. Komplikuje ją fakt, że na cenny artefakt dybią również tacy, którym ratowanie ludzkości jest obojętne, szczególnie złowrogi Jacob Mahler, który przed niczym się nie cofnie. Do wykonania zadania ma im posłużyć dziwna, drewniana mapa, którą Elektra otrzymuje od jakiegoś obcego mężczyzny podczas wieczornej eskapady na ulice Wiecznego Miasta. Gdy ginie Alfred Van der Berger, jeden ze Strażników, sytuacja ulega nagłemu pogorszeniu. Opieka dwóch kobiet, Lindy i kalekiej Irene, które same są Wybrankami Natury, może okazać się niewystarczająca, by uchronić czwórkę dzieciaków przed poważnym niebezpieczeństwem. Muszą same sobie poradzić. Nikt nie może im pomóc, a wielu wręcz przeszkadza....
Treść Ognistego pierścienia nie odbiega od innych powieści tego typu. Grupka wybrańców, oczywiście bardzo młodych, jednoczy siły by walczyć o przetrwanie ludzkości i świata. Zostają wybrani przez grupę, nazwijmy to "Strażników" czy "Mędrców", która to grupa wiele wie i wiele przewiduje (tylko pytanie, czemu sama nic zrobić nie może albo nie chce). Wybiera więc kilkoro nastolatków... ciekawe, czemu nie dwudziestolatków, czyżby byli za starzy na przygody? (lub - na odwrót - przedszkolaków, byłoby jeszcze zabawniej). Czytaliśmy to wszyscy i oglądaliśmy już w wielu różnych dekoracjach, ale główny wątek pozostaje niezmieniony: dorośli (a już na pewno wszyscy po trzydziestce) nadają się tylko do domu starców, los świata leży w rękach niedojrzałych latorośli rodzaju ludzkiego. Bajka jak każda inna, ale powtórzona po raz setny przestaje być ciekawa, tak samo jak dużo wcześniej przestała być odkrywcza. Można - rzecz jasna - po prostu gustować w fantasy tego rodzaju. Jest to jak najbardziej w porządku, bo o gustach się nie dyskutuje. Myślę jednak, że nawet dla miłośnika książek o nastoletnich wszechmogących herosach książka P.D. Baccalario nie będzie łatwą lekturą. Styl tego pisarza jest dość ciężki, a czytanie dodatkowo utrudnia fakt użycia przez niego w narracji czasu teraźniejszego zamiast przeszłego. Nie jest to dobry chwyt. Wywołuje zniecierpliwienie już po kilku stronach i sprawia, że Ognisty pierścień czyta się niekomfortowo, jakby nie była to powieść, a scenopis filmu z rolami do wyuczenia na pamięć lub spisane przez kogoś "dymki" z komiksu.
Jakby dla kontrastu z mało oryginalną i nie najlepiej podaną treścią, wizualnie książka prezentuje się wspaniale - twarda okładka z obwolutą, w której błyszczące akcenty występują na tle matowych, a całość utrzymana jest w różnych odcieniach czerwieni i czerni, z niewielkimi akcentami indygo. Na grzbiecie wypukło tłoczony tytuł trylogii. Piękne, kolorowe ilustracje. Całość budzi refleksję, że tak piękna oprawa zasługuje na jakąś lepszą, bardziej artystycznie wysmakowaną treść. Nie ma jednak wątpliwości, że miłośnicy "młodzieżowego" nurtu fantasy z chęcią ją przeczytają. Jest w tej książce to, co lubią - akcja, superbohaterstwo, gra o przyszłość ludzkości. No i atut przemawiający do każdego bibliofila: książka będzie się wspaniale prezentować na półce, niczym prawdziwy klejnot.
Korekta: Kilm
Tytuł: Ognisty Pierścień
Tytuł oryginalny: Century. L’annello Di Fuoco
Cykl: Century
Tom: 1
Przekład: Patryk Gawron
Wydawca: Firma Księgarska Jacek i Krzysztof Olesiejuk
Data wydania: 29 lutego 2008
Oprawa: twarda z obwolutą
Stron: 339
Format: 140x200 mm
ISBN: 978-83-7512-586-3
Cena: 29,90 zł
Dziękujemy Firmie Księgarskiej Jacek i Krzysztof Olesiejuk za przesłanie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus