„Kukułki Bouzona” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 19-04-2013 22:42 ()


 Może to zbyt banalne, ale wydaje mi się, że wiem, jak szybko sprawdzić, czy „Kukułki Bouzona” mają szansę przypaść do gustu tym, którzy mieliby ochotę po nie sięgnąć. Dlatego pozwolę sobie zacytować żart, który pada w jednym z kadrów. „Do baru wchodzi facet i woła: «To ja!» Wszyscy się odwracają, a tu się okazuje, że to nie on.” Zabawne?

Aby poznać realia, w jakich rozgrywa się akcja komiksu, wystarczy powiedzieć, że Kukułki Bouzona to nieduża firma zajmująca się sprzedażą zegarów z kukułką. Jej właścicielem jest właśnie niejaki pan Bouzon. A wszystko zaczyna się od rozmowy kwalifikacyjnej... Przychodzi na nią szukający pracy osobnik, który nie spodziewa się jeszcze, że przyjdzie mu pracować w dość niecodziennych, powiedziałbym nawet niezdrowych, warunkach. Brzmi zachęcająco?

Komiks Anouk Richard przypomina mi trochę „Dilberta”. Przede wszystkim dlatego, że mamy tu do czynienia z czymś, co mógłbym określić jako korporacyjne poczucie humoru, pokazujące w krzywym zwierciadle i wyśmiewające relacje panujące w niejednym przedsiębiorstwie, w tym  ekscentrycznego szefa obdarzonego jedyną w swoim rodzaju logiką myślenia (to on opowiada cytowany wyżej żart). A jednak „Kukułki Bouzona” to komiks zdecydowanie bardziej absurdalny, miejscami ocierający się wręcz o paranoję – mają w nim miejsce wydarzenia, na których przedstawienie Scott Adams chyba nigdy by się nie zdobył. Poza tym, opowiedziana w nim historia jest ciągła, chociaż można ją podzielić na kilka umownych epizodów.

Graficznie „Kukułki Bouzona” wyglądają jak komiks dla dzieci, ale na pewno nie jest to lektura dla radosnych milusińskich. Styl francuskiej autorki, to znaczy bardzo uproszczone, może nawet trochę koślawe rysunki oraz antropomorficzne postaci pojawiające się na planszach, porównałbym do niektórych prac Lewisa Trondheima. Przede wszystkim główny bohater komiksu – niebieska kaczka o imieniu Richard – przypomina mi postać niemalże żywcem wyjętą z kolorowej menażerii Trondheima. Oczywiście mnie zupełnie takie przedstawienie postaci nie razi, kupuję taki styl, natomiast już niekoniecznie podoba mi się zastosowane przez autorkę i powielone w polskiej edycji odręczne liternictwo, które czasami jest trochę nieczytelne. Poza tym książeczkę wydano naprawdę solidnie.

Komiks Anouk Richards ukazał się nakładem wydawnictwa Post, ponieważ wygrał w 2012 roku „Nagrodę dla najlepszego komiksu Festiwalu w Angoulême: polski wybór”. Tym samym dołączył do grona ciekawych pozycji z rynku franko-belgijskiego wydanych nad Wisłą dzięki wyborowi dokonanemu przez licealistów ze szkół dwujęzycznych oraz przy wsparciu Instytutu Francuskiego. Mnie „Kukułki Bouzona” bardzo się spodobały. W kategorii komiksów absurdalnych i pozytywnie zakręconych to jedna z najlepszych pozycji, jakie czytałem.

 

Tytuł: "Kukułki Bouzona"

Scenariusz: Anouk Ricard

Rysunek: Anouk Ricard

Wydawnictwo: Post

Data publikacji: 03.2013 r.

Liczba stron: 96

Format: 170X240 mm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Wydanie: I

Cena: 39 zł

 

 


comments powered by Disqus