"Panaceum" - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 18-04-2013 21:40 ()


Steven Soderbergh po raz kolejny wraca do używek, tym razem jednak z zupełnie innej strony. O ile „Traffic” był wnikliwym spojrzeniem na kartele narkotykowe, problem narkomanii oraz próby jej przeciwdziałania, to „Panaceum” skupia się na przemyśle farmakologicznym oraz jego związkami z psychoterapią. Reżyser filmu „Seks, kłamstwa i kasety wideo” ujawnia w swoim najnowszym dziele, jak współczesny świat jest zdominowany przez psychoanalityczne mity oraz jak reklamy zachęcające nas do brania stosownych pigułek manipulują nami do propagowania kompletnie abstrakcyjnego ideału człowieka. Ale „Panaceum” to nie tylko wnikliwa obserwacja dzisiejszego społeczeństwa zachodniego. Soderbergh dokonuje tutaj ciekawej wolty – przekonuje wpierw, że tylko szaleńcy i psychopaci potrafią poradzić sobie w otaczającej rzeczywistości, by potem zawiązać iście kryminalną intrygę z nieoczekiwanym zakończeniem.

„Panaceum” jest mocno usadowiony w atmosferze kryzysu. Każdy z przewijających się w filmie bohaterów jest w jakiś sposób nadszarpnięty przez zaciskanie pasa. A jak wiadomo, powszechna brzydota, brak dbania o dobro wspólne, bezrobocie oraz utrata kontaktu z najukochańszymi  powoduje wzrost zachowań depresyjnych. Tak się dzieje w przypadku Emily Taylor, granej przez Rooney Marę (fenomenalna jako Lisbeth Salander z „Dziewczyny z tatuażem”), której życie pogarsza się wraz z wsadzeniem jej męża za kratki za malwersacje finansowe.

Kiedy ukochany wraca z więzienia, główną bohaterkę  wciąż dręczy niepokój i przygnębienie. Na tyle mocno depresja daje jej się we znaki, że zaczyna zagrażać to jej życiu. Spotyka wtedy na swojej drodze dr Jonathana Banksa (Jude Law), który zachęca ją do psychoterapii. W trakcie spotkań psycholog przepisuje jej coraz to nowe leki, mające poprawić jej samopoczucie. Gdy rutynowe środki nie pomagają, Banks zapodaje Emily nowy preparat. Życie Taylor i jej męża zmienia się nie do poznania – zaczynają odczuwać radość, beztroskość, kochają się. Okazuje się jednak, że to jedynie cisza przed burzą, bowiem Emily zaczyna odczuwać efekty uboczne preparatu, które doprowadzą do ogromnej tragedii.

Z początku wydaje się, że Soderbergh przedstawia nam kino moralizatorskie, piętnujące zachwalaną wszem i wobec psychoanalizę. Większość postaci stara się w tym obrazie rozwiązać swoje problemy poprzez zażycie odpowiedniej pigułki. Nieważne, czy mowa tutaj o poczuciu braku własnej wartości, wywołanej brakiem miłości, czy zwykłą rozmową o pracę. Specjaliści zaś, zamiast zrozumieć odpowiedni sens spotykanych przez ich pacjentów cierpień i chorób, wymyślają coraz to bardziej pomysłowe terapie, za którymi stoją pokaźne kontrakty z firmami farmaceutycznymi. Tym samo koło, w którym tzw. „łatwe i piękne życie” pogłębia zastane problemy aniżeli je redukuje, zamyka się. I gdyby Soderbergh na tym zakończył, wyszedłby mu jałowy dramat, w którym wiele ciekawych postaci (jak chociażby całkiem przekonująca Catherine Zeta-Jones) potraktowano pretekstualnie.

Na szczęście reżyser, który potrafi umiejętnie wyważyć nastroje i zaskoczyć widza, w trzecim akcie filmu zmienia znacząco jego tonację. Psycholog grany przez Jude’a Law zaczyna bowiem odgrywać główne skrzypce, a fabuła przybiera atmosferę śledczego thrillera z dość złożoną, ale przemyślaną intrygą. Soderbergh w tym momencie czerpie pełną garścią z dreszczowców, umiejętnie podnosi napięcie i poczucie paranoi, by nieoczekiwanie dokonać roszady prowadzącej do zakończenia, którego trudno było się spodziewać. Jakby tego było mało, Soderbergh zamyka film subtelną, wieloznaczną, ale definitywną klamrą, dzięki czemu obraz zyskuje więcej na wartości.

„Panaceum” jest ciekawym, zaskakującym i przewrotnym filmem z wyróżniającymi się kreacjami Zety-Jones oraz Rooney Mary, wraz z nieco mniej wybijającym się przed szereg Judem Law. Poza otoczką kina moralnego niepokoju, ukazującego bolączki świata owładniętego przez freudowskie i jungowski mity, jest to też absorbująca historia kryminalna, która zachwyci każdego uważnego i cierpliwego widza. Fani talentu Soderbergha, ale też Hitchcocka nie będą z pewnością narzekać na tę historię. Jestem pewien, że zapamiętają ją na długo po wyjściu z kina.

 

Tytuł: "Panaceum"

Reżyseria: Steven Soderbergh

Scenariusz: Scott Z. Burns

Obsada:

·        Rooney Mara

·        Jude Law

·        Channing Tatum

·        Catherine Zeta-Jones

·        David Costabile

Muzyka: Thomas Newman

Zdjęcia: Steven Soderbergh (jako Peter Andrews)

Montaż: Steven Soderbergh (jako Mary Ann Bernard)

Scenografia: Howard Cummings, Rena DeAngelo

Kostiumy: Susan Lyall

Czas trwania: 106 minut 


comments powered by Disqus