"Wspaniała" - recenzja
Dodane: 22-03-2013 15:25 ()
Od dzisiaj w kinach możemy obejrzeć francuską komedię zrobioną z gracją, jak i poczuciem nostalgii. Dzięki „Wspaniałej” przenosimy się do czasów Marilyn Monroe i Audrey Hepburn, kiedy szybkie pisanie na maszynie było uznawana za nie lada umiejętność, a w niektórych kręgach za sport. Dyscyplinę, o której w dobie Internetu każdy zapomniał.
Akcja filmu Régisa Roinsarda, znanego do tej pory z krótkich form filmowych i dokumentu, zabiera nas do niezwykle popularnych obecnie lat 50. Okres ten jest „trendy” dzięki świetnemu serialowi „Mad Men”, który doskonale oddawał przemiany społeczne po II Wojnie Światowej oraz cynizm przyszłych biurokratycznych systemów i korporacji. W porównaniu z kultowym już serialem, „Wspaniała” jest bajką o Kopciuszku ujętą w ramach retro, słodką i miłą w odbiorze, ale jednocześnie oddającą marzenia i bolączki francuskich mieszczan z przedmieść.
Rose Pamphyle, grana przez uroczą i pełną wdzięku Déborah François, jest dziewczyną ze średniego miasta. Dręczy ją zaściankowość, brak perspektyw oraz konserwatyzm ojca. Chcąc wyrwać się z patriarchalnych konwenansów, Rose zaczyna ubiegać się o staż sekretarki w typowej jak na tamte czasy firmie. Dawniej praca sekretarki nie była zwyczajnym zajęciem. Dla dziewczyn z prowincji oznaczała możliwość wyjazdów za granicą oraz poznawania intrygujących ludzi, dzięki czemu skutecznie zapominały o stagnacji rodzinnych miejsc. Wracając jednak do fabuły – Luis, szef firmy, zgadza się przyjąć Rose do pracy… o ile ta zgodzi się wziąć udział w zawodach z pisania na maszynie.
Roinsardowi udało się stworzyć film wymykający się schematom, bawiący się postmodernistycznymi konwencjami i trendami tamtych czasów, jak i gatunkami filmowymi. „Wspaniała” nie jest bowiem tylko prostą komedią romantyczną, pełną wzlotów i upadków. To także film przepełniony sportowymi emocjami, scenami motywacyjnymi oraz zagrywkami mającymi wyciągać z ludzi skuteczność w realizowaniu zadania. Jakby tego było mało, w filmie odczuwana jest magia rodem ze „Śniadania u Tiffany’ego” albo „Sabriny”, gdzie bohaterkami były kobiety dokonujące na ekranie ewolucji – z niezaradnych brzydkich kaczątek przemieniały się w silne łabędzie, uwodzące swoją kobiecością, pewnością siebie i charyzmą. Zarówno Romain Duris, jak i Déborah François odgrywają z pasją rolę mistrza i uczennicy, pomiędzy którymi rodzi się płomienne uczucie. Szkoda, że nie można tego powiedzieć o reszcie obsady, odgrywającej swoje role bez większego zaangażowania, snując się po kadrach z nużącą aparycją. W dodatku w momencie pierwszego wielkiego triumfu Rose akcja zaczyna mocno siadać, topiąc się w odwołania do dawnej popkultury i lukrowanej atmosferze.
Pomimo tego, że „Wspaniała” nie jest jakimś szczególnie wybitnym filmem, to można się na nią wybrać w ramach rozrywki na dobrym poziomie, bez ekshibicjonizmów i archaizmów amerykańskich komedii. Fani Catherine Deneuve, szczególnie „8 kobiet”, zakochają się w klimacie filmu Roinsarda. I z pewnością najlepiej zapamiętają wieloznaczne zakończenie, ukazujące miejsce Francuzów w kulturze współczesnej. Zakończenie o tyle znaczące, że autorzy nie boją się ironizować z nadęcia i samozadowolenia Francuzów, z którego inne nacje uwielbiają czynić humorystyczne docinki.
Tytuł: „Wspaniała” („Populaire”)
Reżyseria: Régis Roinsard
Scenariusz: Régis Roinsard, Daniel Presley, Romain Compingt
Obsada:
- Romain Duris
- Déborah François
- Bérénice Bejo
- Shaun Benson
- Mélanie Bernier
- Nicolas Bedos
- Miou-Miou
- Eddy Mitchell
Muzyka: Emmanuel D'Orlando, Rob
Zdjęcia: Guillaume Schiffman
Montaż: Laure Gardette, Sophie Reine
Scenografia: Jimena Esteve
Kostiumy: Charlotte David
Czas trwania: 111 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus