„Trener bardzo osobisty” - recenzja

Autor: Ania Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 08-03-2013 19:07 ()


Patrząc na zapowiedzi "Trenera bardzo osobistego" zdawać by się mogło, że to kolejny romantyczny obraz okraszony humorem i pięknymi kobietami, w którym dwójka bohaterów próbuje się odnaleźć po serii perypetii. Najnowszy obraz Gabriele Muccino, po części taki jest, jak to na komedię romantyczną czy film familijny przystało, ale ucieka trochę od tego schematu i przede wszystkim nie jest przesłodzony.

Zacznijmy jednak od początku. Główny bohater - George Dryer (Gerard Butler) to piłkarz, który lata świetności ma już za sobą, tak samo jak i swoje małżeństwo. Aktualnie jest bezrobotny, z masą długów, a jego marzenie to zostać prezenterem sportowym. W tym zawodzie upatruje pewny ratunek dla siebie – finansowy jak i medialny. Bo świat całkiem już o nim zapomniał – za swoje „największe skarby”- medale, koszulki z meczy - dostaje grosze. Gdzieś tak pomiędzy tym wszystkim znajduje się syn piłkarza - dziewięcioletni Lewis, którego ojciec wielokrotnie już zawiódł. Po pierwsze poprzez rozpad małżeństwa (słabość do pięknych kobiet) jak i częste niedotrzymywanie słowa, ciągłe spóźnienia na spotkania. George to taki „wieczny chłopiec”, który jeszcze nie dorósł do roli ojca, ale postanawia się poprawić.

Przypadek sprawia, że staje się trenerem dziecięcej drużyny piłkarskiej, w której gra jego syn. Patrząc na jeden z treningów Lewisa, gdzie ich nauczyciel ostatnie co robi to uczy, nie wytrzymuje i zaczyna pokazywać dzieciakom jak kopie się piłkę. Taka postawa bardzo podoba się pozostałym rodzicom, zwłaszcza mamom. Od tej chwili życie Georga się zmienia, dzięki nowej „pracy” nawiązuje większą relację z synem, poprawia też  stosunki z byłą żonę Stacie (Jessica Biel). Nie brak przed nim też wyzwań – z początku nie łatwo ogarnąć grupę dzieciaków, ale jeszcze trudniej poradzić sobie z ich rodzicami. Bo czyż przystojny, wysportowany i do tego samotny mężczyzna nie jest doskonałym kąskiem dla mam, znudzonych rodzinnym życiem, często po rozwodzie? A George odmawiać kobietom w potrzebie nie potrafi, zwłaszcza, gdy same pchają mu się do lóżka, jednocześnie otwierając mu też drzwi do upragnionej kariery – prezentera telewizyjnego. Jest typem człowieka, któremu wszystko przychodzi z łatwością.

 „Trener bardzo osobisty” to film jednego aktora. Butler z powodzeniem ciągnie całą historię, roztaczając swój urok. Aktor całkiem dobrze wypadł w tej roli. Przekonująco zagrał mężczyznę, który próbuje jakoś ułożyć swoje życie, dorosnąć do roli ojca i odzyskać swoją rodzinę. Pomimo otoczenia przez piękne, kuszące go kobiety, wciąż tli się w nim uczucie do byłej żony i próbuje się do niej zbliżyć, niezrażony nawet tym, że planuje ona ślub.

Pozostali aktorzy stanowią dodatek do Butlera, ale swoje epizodyczne role zagrali przyzwoicie. Przyjemnie patrzy się na Catherine Zeta-Jones, w roli matki, która w trenerze upatruje trochę rozrywki w nudnym małżeństwie, jednocześnie oferując mu wejście do dziennikarskiego kręgu. Jak to w filmach bywa, świat jest mały i sama kiedyś była prezenterem sportowym. Judy Greer jako Barb, matka po rozwodzie, ze zmiennymi nastrojami wprowadza zaś trochę humoru. Na wspomnienie zasługuje również Iqbal Theba (znany z „Glee”), w roli Parama – właściciela wynajmowanego przez Georga domu- wypada zabawnie, dzięki trafionym dialogom i akcentowi. Natomiast nie został w pełni wykorzystany potencjał Carla Kinga. Dennis Quaid dobrze zobrazował postać nie do końca zrównoważonego bogacza, ale nie miał zbyt dużego miejsca do popisu. Podobnie Jessica Biel. Widać, że w tej kreacji czuła się swobodnie, ale nie miała jak rozwinąć skrzydeł.

Scenariusz Robbiego Foxa jest prosty, przewidywalny, ale nie przesiąknięty patosem. Nie jest to film z rodzaju zakochali się i żyli długo i szczęśliwie. Okraszony stonowanym humorem pokazuje historię „wiecznego chłopca”, który postanowił dorosnąć, gdy zrozumiał, że utracił, to co w życiu najważniejsze – rodzinę.

Nie jest to wielkie kino, ale dobry film dla dwojga na romantyczny wieczór, czy też na babski wypad.  Dobrze sprawdził się jako pozycja w ofercie Ladies Night Cinema City. Tłumy kobiet, które zapełniły salę kinową, wydawały się bardzo zadowolone. Film smakował dobrze, osłodzony wcześniej masą konkursów i skąpany w fontannie czekolady. Polecam jako lekką, rodzinną rozrywkę. Nikt nie powinien się nudzić, a i może zauważy tą delikatną moralizatorską nutę, że to, co się ma docenia się dopiero jak się straci. Tyle, że życie to nie film i może nie dać drugiej szansy.

6/10 

 

Tytuł: "Trener bardzo osobisty"

Reżyseria:  Gabriele Muccino    

Scenariusz: Robbie Fox

Obsada:

  • Gerard Butler
  • Dennis Quaid
  • Uma Thurman
  • Catherine Zeta-Jones
  • Judy Greer
  • Jessica Biel
  • Iqbal Theba
  • Noah Lomax

Muzyka:  Andrea Guerra       

Zdjęcia: Peter Menzies Jr.

Montaż: Padraic McKinley     

Scenografia: Daniel T. Dorrance    

Kostiumy: Angelica Russo

Czas trwania: 105 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus