"Jednorożec" tom 2: "Ad Naturam" - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 13-02-2013 16:22 ()


Jeżeli ktoś nie przekonał się do „Jednorożca” przy pierwszym podejściu, to przy drugim tomie może być mu trudno dać się ponieść tej opowieści zgrabnie łączącej elementy grozy i fantasy. Powód tego stanu wydaje się być oczywisty. Autorzy częściowo ukazują plan działań bohaterów, zarysowują poszczególne poszlaki misternie utkanej intrygi, na szachownicy pojawiają się kolejne pionki, ale konkretów niestety nie widać.

To nie jedyny zarzut pod adresem tego tytułu. Drugim, istotniejszym, jest absencja wyrazistego protagonisty, przez co, w niektórych momentach daje się odczuć, że fabuła porusza się nieco po omacku, w bliżej niesprecyzowanym kierunku. Brakuje dominującej osobowości, która mroki renesansu rozświetlałaby swoją przebojowością. Ambroży Pare i pozostała śmietanka wybitnych umysłów tamtej epoki starają się rozwikłać sprawę zagadkowych gobelinów. W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ich pytania trafiają do Mediolanu. Wspierani przez „pierwotne” istoty odkrywają tajemnicze sanktuarium będące pracownią naukowca-wizjonera. To w jego umyśle narodziła się idea ewolucji ludzkiego ciała, a za narzędzie zmyślnego planu posłużyły otaczające nas mikroby.  

„Ad Naturam” niemrawo porusza akcję do przodu, a stos pytań pozostających bez odpowiedzi nie zmniejsza się. Wprawdzie na nudę narzekać nie możemy, bowiem brak dynamizmu w pełni rekompensują dialogi między postaciami, to jednak chciałoby się na tym etapie opowieści poznać więcej szczegółów. Autorzy dość oszczędnie dawkują napięcie, rozwlekając historię medyków poszukujących prawdy. Wciąż bardzo mało wiemy o „pierwotnych”, którzy wzbudzają niemałe zainteresowanie, głównie z uwagi na ich niecodzienną anatomię, ale są postaciami pozostawionymi gdzieś na uboczu. Nie pokuszono się chociażby o jedną widowiskową walkę z ich udziałem.

Natomiast graficznie album prezentuje się znakomicie. Bogactwo plansz, szczegółowość drugiego planu oraz umiejętne budowanie atmosfery grozy to główne atuty „Jednorożca”. Ilustracje Anthony’ego Jeana z wyczuciem portretują szesnastowieczną Europę, zarówno jej jasne jak i ciemne oblicze. Podziw wzbudza wielopoziomowa pracownia tajemniczego architekta (łatwo się domyślić kto nim jest), której konstrukcja przypomina sprytnie skonstruowany labirynt. Autorzy starają się stawiać na wyszukane rozwiązania, toteż miejmy nadzieję, że przełożą się one na atrakcyjność historii.

Mimo wymienionych plusów i minusów „Jednorożec” stanowi kawał porządnej rozrywki. Cały czas liczę, że Mathieu Gabella skrywa przed nami najciekawsze fabularne zwroty, które pozwolą spojrzeć na cykl bardziej łaskawym okiem. Na razie jest to solidna pozycja, do której pasuje określenie komiks środka. Niewątpliwie jest to tytuł z potencjałem, który eksploduje i zapewne zaskoczy nas w przyszłości. Dla miłośników komiksu frankofońskiego to pozycja obowiązkowa.

 

Tytuł: "Jednorożec" tom 2: "Ad Naturam"

Scenariusz: Mathieu Gabella

Rysunek: Anthony Jean

Wydawca: Taurus Media

Kolor: Anthony Jean

Stron: 48

Format: A4

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor

Cena: 44 zł 

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


comments powered by Disqus