"The Amazing Spider-Man": "Narodziny Venoma" - recenzja
Dodane: 10-02-2013 14:35 ()
Gdybym miał wskazać reperkusje wywołane niecnymi gierkami Beyondera z ziemskimi herosami, to niewątpliwie obok zmiany w Fantastycznej Czwórce na posadzie zbrojnego ramienia grupy najważniejszą byłby nowy kostium Spider-Mana.
Same "Tajne wojny" w latach osiemdziesiątych XX wieku były wydarzeniem, które szerokim echem odbiło się w świecie Marvela. Takiej ilości superbohaterów i superzłoczyńców w jednej historii czytelnicy jeszcze nie widzieli. Stało się jasne, że konfrontacja nie mogłaby odbyć się na Ziemi z uwagi na możliwość ogromnej liczby ofiar wśród cywili. Co innego, jeżeli areną starcia stałaby się inna planeta. Z perspektywy lat "Secret Wars" bardzo się zestarzało, przypominając archaiczną sieczkę między dobrem i złem, której celem jest opanowanie niczym nieograniczonej potęgi przez Victora von Dooma. Jednak w tej chaotycznej rozwałce należy dostrzec niewielkie plusy. Gdyby nie czarny kostium, wytwór machiny obcej cywilizacji, nigdy nie narodziłby się tak wyrazisty antagonista jak Venom.
W wyniku pojedynku Spider-Mana z Tytanią (znaną polskiemu czytelnikowi m.in. z numeru 6/92 "Spider-Mana"), jego klasyczny, czerwono-niebieski kostium został poszarpany. Aby chronić swoją podwójną tożsamość, Peter postanowił zdać się na pozaziemską technologię. W rezultacie otrzymał ciemną masę, którą uformował za pomocą myśli, a ta w jednej chwili zastąpiła mu zniszczony strój. Mało tego, sama produkowała sieć, której Pajączek nie miał na planecie Beyondera, po tym jak jego sieciowody posłużyła za materiał do naprawy zbroi Iron Mana.
Zadowolony powrócił w nowym image’u na Ziemię. Mimo dziwnego zachowania „żyjącego” kostiumu, Peter nie mógł na niego narzekać, ponieważ sprawdzał się on dużo lepiej niż klasyczny, stanowiąc źródło dowolnie wybranego ubrania. Zmiana w herosa odbywała się błyskawicznie. Z czasem jednak zaczął sprawiać mu problemy, toteż Pajączek postanowił zasięgnąć rady Reeda Richardsa. Kiedy wyszło na jaw, że kostium jest symbiontem - istotą pragnącą połączyć się ze swoim nosicielem, Pająk postanowił pozbyć się pasożyta. Ten jednak nie tak łatwo dał za wygraną, co pamiętamy również z polskich wydań TM-Semica, a dokładnie z numeru 5/1990. I na tym pewnie historia czarnego kostiumu by się skończyła, gdyby nie David Michelinie, który postanowił połączyć dwie postaci szczerze nienawidzące Petera Parkera: symbionta, którego bezgraniczną miłość Spider-Man odrzucił i Eddiego Brocka, pałającego chęcią zemsty za pośmiewisko jakim stał się w wyniku jego działań.
Niniejszy zbiorek zawiera historie rozgrywające się zaraz po powrocie Petera na Ziemię, pierwszą konfrontację z Tomkiem Ognistosercym znanym jako Puma oraz burzliwy związek z Felicią Hardy, skrywającą przed Pająkiem sekret swoich kocich mocy. Z kolei dwie ostatnie opowieści są bardzo dobrze znane polskiemu czytelnikowi. Pierwsza traktuje o ataku symbionta na Petera, który zbiegł się z dziewiczym lotem nowych lordów zbrodni – Sępowców – mało znanych rzezimieszków, którzy „pożyczyli” sobie technologię Adriana Toomsa. Drugą stanowi jubileuszowy, trzechsetny numer „ The Amazing Spider-Mana”, czyli pojawienie się Venoma w pełnej okazałości, bajecznie zilustrowane przez niezawodnego Todda McFarlane’a. Nie da się ukryć, że było to mistrzowskie posunięcie – wprowadzenie do serii nowego, niezwykle niebezpiecznego przeciwnika, który nie tylko zna tożsamość Pająka, ale w swojej krucjacie nie cofnie się przed niczym. Dodatkowo motyw z symbiontem otworzył przed kolejnymi twórcami możliwości dowolnego manipulowania kosmicznym przybyszem. Igranie z nieznaną materią skutkowało narodzinami kolejnych degeneratów, z którymi musiał zmierzyć się Petera, niekiedy jednak autorzy przekraczali granicę absurdu starając się nagminnie eksploatować wątek z kostiumem o pozaziemskim rodowodzie.
Przeglądając zbiór powyższych historii widać od razu, że najstarsze okrył już kurz czasu. Mamy w nich do czynienia ze starą szkołą narracji, gdzie bohaterowie wypowiadają długie monologi o tym, co zamierzają zrobić, nie brakuje też obficie stosowanych dymków z przemyśleniami postaci. Na pewno pozwala to przypomnieć sobie lata TM-Semica i poczuć atmosferę wydawanych niegdyś w Polsce zeszytów, niemniej z drugiej strony definitywnie wskazuje na infantylizm dialogów pochodzących z tamtego okresu.
W planach kolekcji wydawnictwa Hachette znajdują się inne historie ze stajni Marvela, które w swoim czasie dorobiły się miana klasyków. Niektóre z nich nadal elektryzują, dostarczając czytelnikowi sporej dawki wrażeń, inne natomiast mogą okazać się lekturą nie do przebrnięcia. „Narodziny Venoma” plasują się gdzieś pośrodku, to całkiem niezły zbiorek, który na pewno przypadnie do gustu osobom wspominającym z rozrzewnieniem złotą erę TM-Semica.
Tytuł: "The Amazing Spider-Man": "Narodziny Venoma"
- Scenariusz: Tom DeFalco, Louise Simonson, David Michelinie
- Rysunek: Ron Frenz, Greg LaRocque, Todd McFarlane
- Wydawca: Hachette Polska
- Tłumaczenie: Marek Starosta
- Format: 170 x 260 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Cena: 39,99 zł
comments powered by Disqus