Amélie Sarn "Thorgal. Wyprawa do Krainy Cieni" - recenzja druga
Dodane: 27-01-2013 19:50 ()
Z postacią Thorgala Aegirssona polscy czytelnicy zetknęli się w latach 80-tych. Odcinki pierwszego albumu były drukowane w fanzinie "Relax". Przez długi okres to czasopismo było dla polskiego czytelnika, nie władającego żadnym zachodnim językiem, jedynym możliwym kontaktem z dobrym zachodnim komiksem. I właśnie w tym czasopiśmie, które wychodziło początkowo raz na dwa miesiące, a później raz na miesiąc, można było zapoznać się z Thorgalem - czarnowłosym osiłkiem o tajemniczym pochodzeniu. Znacznie później, gdy magazyn "Relax" był już tylko wspomnieniem, zaczęły ukazywać się przygody Thorgala w osobnych zeszytach. Obecnie polscy czytelnicy doczekali się wersji książkowej. Drugi tom serii literackiej nosi tytuł Wyprawa do krainy cieni.
Thorgal i brzemienna Aaricia osiedlają się w małej wiosce. Nikt tam nie wie, że są Wikingami, nawet Caleb - przyjaciel młodej pary. Małżonkowie adaptują się szybko do wieśniaczego życia, a myśliwskie umiejętności Thorgala pomagają znieść jego niedostatki. Nic nie zapowiada nieszczęścia. Najstarsza córka Caleba, szesnastoletnia Shaniah zakochuje się w Thorgalu. Odrzucona, oskarża mężczyznę o spiskowanie z wikingami w celu złupienia wioski. Thorgal zostaje wygnany. Do napadu rzeczywiście dochodzi, ale wrogami nie są wikingowie, tylko żołnierze jarla Ewinga, sługi potężnego maga Shardara. Ściga on nieuchwytnego Galathorna, który według przepowiedni jest jedynym człowiekiem, mogącym zagrozić potędze Shardara. Wskutek zbiegu okoliczności jarl i książę Veronaql są przekonani, że Thorgal wie, gdzie ukrywa się zbieg. Uprowadzony przez nich wiking wie, że musi się uwolnić, by powrócić po swą ukochaną żonę. Jednak okazuje się to przedsięwzięciem ponad jego siły, a choć okoliczności zdają się mu z początku sprzyjać, wkrótce zwala się na niego nieszczęście nie do zniesienia. Tymczasem wyrocznia oznajmia, że bez Thorgala Galathornowi nie uda się pokonać nienawistnego maga - a jest na to coraz mniej czasu, gdyż Shardar rośnie w siłę i staje się coraz bardziej nieobliczalny...
Komiksy z Thorgalem to klasyka i to w bardzo dobrym wydaniu. Mają niepowtarzalny klimat, pewnie dlatego, że przemawiają do czytelnika głównie obrazami, których autorami są wybitni graficy. Niestety z wersją książkową jest trochę gorzej. Jest mniej ciekawa, pewnie dlatego, że nie jest tak oryginalna. W komiksie Thorgal miał własną osobowość, był jedyny w swoim rodzaju. W książce staje się skrzyżowaniem Conana Cimmeryjczyka i serialowego Herkulesa, i jest to tak bardzo wyraźne, że wszelkie różnice jedynie podkreślają podobieństwa i zapożyczenia. Również fabuła i sposób prowadzenia narracji znacznie bardziej przypominają to, co wyszło spod pióra Roberta E. Howarda niż autonomiczną opowieść. Tyle tylko, że autor Conana miał bez wątpienia większy talent niż Amelie Sarn i nie próbował nikogo naśladować. Autorka posługuje się stylem bardzo uproszczonym, żeby nie rzec naiwnym. Coś, co nie razi w komiksie, w powieści staje się nieco irytujące, a już na pewno bardzo utrudnia żywsze zainteresowanie się losami bohaterów. Powieść Amelie Sarn, odwrotnie niż wersja komiksowa, pozostawia wytrawnego czytelnika obojętnym na losy bohaterów, a nawet lekko znudzonego wrażeniem, że wszystko to już kiedyś czytał w jakiejś innej książce. Mimo wszystko wydaje się też, że trzymając się dostępnych realiów można było napisać coś dużo lepszego i to dodatkowo zasmuca wielbicieli przygód Thorgala Aegirssona.
Korekta: Kilm
Tytuł: Thorgal. Wyprawa do Krainy Cieni
Tytuł oryginalny: Au-delà des ombres
Autor: Amélie Sarn
Cykl: Thorgal
Tom: 2
Przekład: Joanna Schoen
Data wydania: 3 października 2012
Wydawca: Egmont
Oprawa: miękka
Stron: 224
Format: 140x205 mm
ISBN: 978-83-237-5311-7
Cena: 39,99 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za przesłanie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus