"Opowieści z meekhańskiego pogranicza" tom 3: "Niebo ze stali" - recenzja

Autor: Ania Stańczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 28-02-2013 15:46 ()


Po efektownym debiucie i dorównującej mu kontynuacji, Wegner uzyskał silną pozycję na rodzimym rynku fantastyki. Jego opowiadania, pisane lekkim, przystępnym językiem, zdobyły rzesze fanów, a tomy „Północ – Południe” oraz „Wschód – Zachód” były pełne wciągającej, rozgrywanej w morderczym tempie i epickich klimatach akcji. Udany początek kariery sprawił, że z prawdziwym zainteresowaniem oczekiwałam na kontynuację serii. Okazało się, że tym razem nie będzie to już zbiór opowiadań, których pisarz jest niekwestionowanym mistrzem, lecz powieść. Wyzwanie, jakie dla każdego chyba twórcy stanowi ten gatunek literacki, podjął z zaskakującą lekkością, rzekłabym nawet – nonszalancją, oddając do rąk czytelnika raptem ...678 stron. Co jednak skrywa w sobie przyjemnie zapowiadająca się i bardzo starannie wydana książka (tutaj chylę czoła przed Powergraphem, który może poszczycić się rzeczywiście wysoką jakością publikacji)?

Tematem przewodnim opasłego tomu jest wielka przeprowadzka. Oto Wozacy postanawiają powrócić w rodzinne strony. Przedsięwzięcie wykreowane w wyobraźni pisarza jest zaiste imponujące – tysiące wozów, ludzi i zwierząt przemierza szlaki, by znów ujrzeć ziemię przodków. Wędrówka jest mozolna – i czytelnik mozoli się razem z nią. Jest długo, jest nudno, patos aż kipi, lecz nie przeszkadzałby tak bardzo, gdyby główny wątek stał się nieco bardziej skomplikowany. Postaciom w taborze brakuje nieco bardziej wyrafinowanej psychologii, a przede wszystkim motywacji. Humorem i barwnymi opisami nie udało się zatrzeć autorowi wrażenia, że Wozacy idą, bo idą, bo tak trzeba, bo patriotyczne uczucia, bo polityka Meekhanu... Spośród tysięcy Verdanno nikt nie ma wątpliwości, że pokonywanie setek mil i wysyłanie własnych dzieci na rzeź to świetny pomysł. Każdy z plemienia wyznawców Laal to uparty, samotny bohater, nieważne, czy jest dzieckiem, czy magiem. Oczywiście, przyjemnie się czyta opowieści o tych, którzy dzięki uporowi i przemyślności pokonują wszelkie przeszkody, jednakże byłoby miło od czasu do czasu przełamać schemat powszechnego marysueizmu.

Poboczne wątki zostały potraktowane nieco po macoszemu. Dotyczy to zwłaszcza epizodów z udziałem Górskiej Straży, które nieco rozbijają monotonię powieści, jednak nie wnoszą niemal nic do głównej historii. Czardan Laskolnyka został niejako „wepchnięty” do fabuły. Spośród jego członków jedynie Daghena i Kailean mają do odegrania ciekawsze role, jednak podobnie jak w przypadku działań Czerwonych Szóstek, nic nie wynika z ich przygód. Wrażenie to potęguje jeszcze zakończenie tomu – miałam cichą nadzieję, że misternie tkana intryga, w którą zaplątani są wyżej wymienieni, do czegoś doprowadzi,  a tu –  przysłowiowa figa. Wydaje się zresztą, że cały ten tom był tylko przydługim wstępem do czegoś większego, co wydarzy się w kolejnych częściach.

Podsumowując – „Niebo ze stali”, choć jest pozycją obowiązkową dla fanów Wegnera, nie trzyma w napięciu tak mocno jak tomy złożone z opowiadań. Na dodatek całość wygląda jak przejście do czegoś większego, jedynie przydługi epizod na drodze do prawdziwej przygody. I choć nie można odmówić powieści rozmachu oraz przystępnego języka, który sprawia, że książkę pochłania się w ekspresowym tempie, po skończonej lekturze odczuwa się pewien niedosyt. Miejmy jednak nadzieję, że ta niewielka zniżka formy jest tylko przejściowa i kolejne dzieło Wegnera powali nas na kolana.

 

Tytuł: "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" tom 3 "Niebo ze stali"

  • Autor: Robert M. Wegner
  • Seria: Fantastyka z plusem
  • Wydawca: Powergraph
  • Termin wydania: 03.2012
  • ISBN: 978-83-61187-16-5
  • Oprawa: twarda
  • Format: 135 x 205 mm
  • Liczba stron: 682
  • Cena: 47 zł

Dziękujemy wydawnictwu Powergraph za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus