Jarosław Grzędowicz "Pan Lodowego Ogrodu, t.4" - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Kilm

Dodane: 02-12-2012 22:44 ()


Łączenie w jednej powieści elementów typowego sf i fantasy rzadko kiedy wychodzi książce na dobre. W najlepszym razie można otrzymać naiwną bajeczkę o walce dobra ze złem. Pewien poziom nauki, a zwłaszcza nauk ścisłych i - co za tym idzie - wysoko rozwinięta technika, konieczna do lotów międzyplanetarnych, nie komponują się w jednej opowieści razem z magią. Naukowcy nie czarują. A z kolei pseudonaukowe ujęcie magii, co dla przykładu usiłował przedstawić Andrzej Sapkowski w swoim Wiedźminie, wypada mało przekonywująco. Jarosław Grzędowicz postanowił zmierzyć się z tym wyzwaniem i udało mu się to nadspodziewanie dobrze. Jego powieść Pan Lodowego Ogrodu jest czymś niezwykłym w polskiej literaturze, a można śmiało powiedzieć, że i w światowej. Podobnej atmosfery i podobnego stylu można szukać z przysłowiową świecą w książkach uznanych pisarzy nurtów sf i fantasy. Oto czwarty i niestety ostatni tom cyklu opowieści z Midgaardu, planety magii i wszelkich dziwów.

Trwa wojna bogów, która przerodziła się w wojnę Pieśniarzy i wciąż zmienia oblicze Midgaardu. Vuko Drakkainen i Filar - tochimon Klanu Żurawia -  mają teraz za sojusznika Fjollsfinna, władcę Lodowego Ogrodu, miasta w którym miejscowa magia koncentruje się w niebywały sposób. Ich drużyna doprowadziła właśnie do odczarowania Doliny Pani Bolesnej i uwolnienia jej mieszkańców. Panią Bolesną okazała się Passionaria Callo, jedna z przysłanych na Midgaard badaczek, oszalała pod wpływem mocy, których stała się mimowolną dyspozytorką. Zdawać by się mogło, że wszystko poszło tak, jak powinno. Jednak przy wyjściu z doliny czekają na nich wrogowie - Ludzie Węże, nasłani przez szalonego Van Dykena i dowodzeni przez potężnego maga. Porywają oni Callo i Filara. Ci, którzy przetrwali bitwę, ruszają ich śladem. Trop wiedzie ku Żarłocznej Górze, znanej z odrażających rytuałów tych, którzy sami siebie zwą Szepczącymi do Cieni. 

Vuko nadal nie pojmuje, jak to możliwe, by on i inni Ziemianie na Midgaardzie posiedli magiczną moc. Kłóci się to z jego trzeźwym światopoglądem, jednak fakty pozostają nieubłagane - potrafi czarować.  Przestaje jednak zaprzątać sobie głowę tym "jak" i "dlaczego". W odróżnieniu od przybyłych z Ziemi naukowców nie popadł w manię wielkości, gdy objawiły się jego moce i nauczył się nad nimi panować, stara się więc wykorzystać je w celu wykonania zadania, z którym go tu przysłano. Chce jak najszybciej zakończyć to, co się dzieje i wezwać prom ewakuacyjny. Od tubylców dowiaduje się, że czas nagli nie tylko z powodu nadciągającej armii  Van Dykena. Wkrótce ma nadejść osobliwy kataklizm, cyklicznie nawiedzający Midgaard. Ostateczne starcie ma sie odbyć na Wyspie Śmierci, opanowanej i ufortyfikowanej magicznie przez oszalałego od nadmiaru władzy Ziemianina. Tymczasem jedynymi liczącymi się sojusznikami Vuko są nastawiony pokojowo Fjollsfinn i chora psychicznie Passionaria... 

Tom kończący cykl Jarosława Grzędowicza przynosi czytelnikom zamknięcie wszystkich wątków i rozwiązanie zagadek Midgaardu. Nie zdradzając nic z przebiegu akcji można powiedzieć, że finałowe wyjaśnienie głównej tajemnicy jest zaskakujące i niekonwencjonalne. Zdaje się, że nawet najbardziej wytrawny miłośnik sf i fantasy raczej by go nie odgadł. Tak samo jak w całym cyklu w tomie czwartym można znaleźć nawiązania do różnych filmów, głównie oczywiście sf. Widać w nim wpływ Gwiezdnych Wojen, Star Treka, Zakazanej planety, a nawet Avatara. Grzędowicz wziął z nich to, co mu pasowało do komponowanej opowieści i odpowiednio przekształcił, by te zapożyczenia nie miały żadnych cech plagiatu. Wnikliwy czytelnik bez trudu spostrzeże wyszydzenie znanego schematu "najlepszego z Ziemian, wysłanego w szlachetnej misji...". Główny bohater nie jest "najlepszy" - ewentualnie można go nazwać "najlepiej wyszkolonym" i "najlepiej wyposażonym". Poza tym jednak jest zupełnie zwyczajnym, przeciętnym Ziemianinem, który znalazł się w bardzo dziwnym miejscu i usiłuje w nim przetrwać.

Toczące się w tej historii wydarzenia poznajemy z trzech punktów widzenia. Opowiada ją przede wszystkim Vuko Drakkainen, ziemski komandos wyposażony w cyfrowy wirus, dający mu niezwykłą sprawność. Jest obcy na Midgaardzie, przybył tu tylko celem ustalenia, co stało się z wyprawą badawczą, czuje się jednak coraz bardziej związany z mieszkańcami tej planety. Jako drugi relacjonuje akcję tubylec Filar, tachimon Klanu Żurawia, syn zamordowanego cesarza, wygnaniec z własnego państwa. I wreszcie niektóre fragmenty czytelnik poznaje z punktu widzenia obiektywnego narratora. Ten chwyt literacki pozwala na poznanie wszystkich aspektów tej niezwykle zajmującej opowieści.

Zadziwia i fascynuje łatwość z jaką autor przeskakuje z głęboko emocjonalnego tonu wspomnień Filara, opowiadającego o swych ciężkich przeżyciach, do sarkastycznego, autoironicznego sposobu wypowiedzi Drakkainena. Dwa całkowicie różne style "monologu wewnętrznego" więcej mówią o samych bohaterach niż jakiekolwiek opisy narratora. Bardzo dobrze ukazany jest też destrukcyjny wpływ źle pojętej religijności na społeczeństwo i na relacje międzyludzkie. Dość lekki styl, pozbawiony patosu i wszelkiego "zadęcia", znakomicie ułatwia czytanie. Chociaż początkowo widok grubych tomów może budzić pewne obawy ("kiedy ja to przeczytam?"), to bardzo szybko okazuje się, że Pan Lodowego Ogrodu jest cyklem, który się dosłownie pożera. Nie ma w nim fragmentów zbędnych, służących jedynie zwiększeniu objętości. Całość stanowi doskonale przemyślaną kompozycję. W pełnym zrozumieniu tekstu pomaga zamieszczony na końcu tomu słowniczek.

Tom czwarty jest wydany w podobnej szacie graficznej co poprzednie - tłoczona okładka z surrealistyczną grafiką, bardzo dobry papier. Do tego dochodzi solidne wykończenie. Książka na pewno nie rozleci się po kilkukrotnym przeczytaniu, co ma duże znaczenie nie tylko w przypadku, gdyby trafiła do jakiejś biblioteki publicznej. Jest to powieść, do której się wraca, więc to, że można ją czytać ile się chce, bez obaw o jej całość, stanowi dodatkowy plus. Choć skompletowanie całości nie będzie takie tanie, warto wydać te pieniądze.

Korekta: Kilm

Tytuł: Pan Lodowego Ogrodu, t.4

Autor: Jarosław Grzędowicz

Cykl: Pan Lodowego Ogrodu

Tom: 4

Wydawca: Fabryka Słów

Data wydania: 30 listopada 2012

Oprawa: miękka

Stron: 882

Format: 125x195 mm

ISBN: 978-83-7574-747-8

Cena: 44,90 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za przesłanie egzemplarza do recenzji.

 

Powiązane artykuły:

Jarosław Grzędowicz "Pan Lodowego Ogrodu, t.1" - recenzja


comments powered by Disqus