David Lodge "Który stawał na wysokości zadania" - recenzja
Dodane: 12-11-2012 05:48 ()
Jules Verne, pierwszy z dwóch ojców założycieli science fiction, obruszał się na porównania swej twórczości z twórczością H.G. Wellsa, ojca numer dwa, zarzucając Wellsowi brak naukowych inspiracji, które ten zastępował bezwstydnym żonglowaniem ideami. Autor Wehikułu czasu, mimo trafności swych słynnych przepowiedni w sferze militarystyki, rzeczywiście nie poświęcał zbyt wiele uwagi ukochanej przez Verne'a sztuce inżynieryjnej, zamiast tego uogólniając swe społeczne i polityczne koncepcje z obszaru realnego świata na połacie nieistniejących światów możliwych, umieszczanych w odległej przyszłości. Znacznie bardziej niż maszyny zajmował Wellsa człowiek - szczególnie, jak dowodzą jego biografowie, człowiek płci żeńskiej. David Lodge przypomina o tym w swej powieści A Man of Parts, której tytuł - tylko na pozór nielogicznie - Ewa Ledóchowicz przełożyła jako Który stawał na wysokości zadania. Bohaterem fabularyzowanej biografii autorstwa Lodge'a jest Wells nieznany fantastom, Wells politykujący, bujający w obłokach i uwodzący kobiety. (Najczęściej - jednocześnie.)
Powieść opisuje życie Wellsa w urywkach, nie po kolei, ale całe, począwszy od jego dzieciństwa i trudnej młodości, gdy z powodu trudnych warunków życiowych i presji rodzinnej przyszły pisarz i myśliciel zmuszony był terminować w branży tekstylnej, która w ogóle go nie pociągała. Zgodnie z interpretacją Lodge'a, to właśnie przeżycia tego okresu miały stać się podstawą późniejszych lewicowych przekonań autora Wojny światów. Widzimy tu Wellsa przygnębionego perspektywą sklepikarskiej przyszłości, składającego własny teleskop z części znalezionych na strychu i wdrapującego się na drabinę w bibliotece chlebodawców swej matki, by zdjąć z półki utopie Platona i Swifta. Później nadchodzą pierwsze próby pisarskie i pierwsze pieniądze z pracy umysłowej, pozwalające Wellsowi najpierw wypłynąć na powierzchnię i zaczerpnąć tchu, a potem - osiedlić się na stałym lądzie życia intelektualnego. Rozwój myśli Wellsa od samego początku ma przede wszystkim wymiar praktyczny: H.G. chce zmieniać świat, rozpowszechniając swe pomysły na nowe społeczeństwo w burzliwej współpracy z Towarzystwem Fabiańskim. Towarzystwo wyróżnia się spomiędzy innych lewicowych organizacji tym, że chce zmieniać świat stopniowo i na drodze całkowicie pokojowej, stąd jego nazwa inspirowana jest czynami Fabiusza Cunctatora, rzymskiego wodza zawdzięczającego sukcesy w wojnie punickiej swej cierpliwości i opanowaniu - lecz Wells nie zawsze podąża za jego przykładem, a jego kontakty z innymi działaczami pełne są wzajemnych animozji, rzutujących także na odbiór jego dzieł literackich. Jako pisarz polemizuje z Henrym Jamesem, jako działacz - z Bernardem Shawem. W szczytowym punkcie swej kariery Wells staje się tak znanym aktywistą, publicystą i pisarzem, że zyskuje sławę kogoś w rodzaju proroka, słuchanego (i chętnie przemawiającego) wtedy, gdy mowa o przyszłości. To, co pisze, dobrze wpisuje się w powszechny odbiór Wielkiej Wojny, choć to właśnie Wells, przerażająco nietrafnie, nazywa ją "wojną, która położy kres wojnom". H.G. umiera jako autor wielu powieści, esejów i dzieł popularnonaukowych, uznany pisarz, działacz, podróżnik, a w jakimś sensie także polityk i filozof, ojciec czwórki dzieci, z których dwoje urodziły mu kochanki, obie będące pisarkami i intelektualistkami.
Życie miłosne Wellsa, do którego nawiązuje charakterystyczna okładka, to główny temat powieści Lodge'a. Autor skrupulatnie opisuje pierwsze doświadczenia erotyczne Wellsa i jego postępujące uzależnienie od seksu, skutkujące mnożeniem się romansów i rozwodem z pierwszą żoną, Isabel. Harmonia drugiego małżeństwa - z Amy Catherine, którą Wells nazywa Jane lub, bardziej familiarnie, Bits - możliwa jest tylko dzięki gotowości Jane na pogodzenie się z tym, że potrzeby seksualne męża przerastają jej własne; w praktyce oznacza to jednostronnie wolny związek, w którym Wells wiąże się z coraz to nowymi kobietami, choć Jane pozostaje jego przyjaciółką i towarzyszką życia. Wśród kobiet Wellsa wiele - jak Rebecca West, Elizabeth von Arnim czy Dorothy Richardson - nosi nazwiska znane w literackim światku epoki, a są wśród nich także studentka Oxfordu i rosyjski szpieg. Związki, zdrady i romanse opisane są tak barwnie, że nawet kogoś, dla kogo Wells nie jest istotną postacią, mogłyby wciągnąć sploty i powikłania historii miłosnych, które łączył H.G. - Bins dla Jane, Jaguar dla Rebeki West, Mistrz dla Amber Reeves.
Z jednej strony - to z pewnością nie jest powieść o fantastyce ani nawet o fantastach. Z drugiej, czytelnik, który sięgnął po książkę Lodge'a z zamiarem poznania historycznego tła Wojny światów, ku swemu miłemu zaskoczeniu odnajdzie w powieści także i inne bliskie sobie nazwiska. Twarze i żywoty znajomych Wellsa odpowiadają biografiom autorów, bez których fantastyki by nie było. Szczególnie wyróżnia się tu powieściowy portret Edith Nesbit, której tylko na pozór przypada w udziale niewielkie "cameo appearance" w roli matki jednej z wellsowskich kochanek i fascynatek. Nesbit z powieści Lodge'a to bardzo złożona postać: autorka znanych sielankowych powieści dla dzieci, pozornie pogodna i zdecydowana, a w rzeczywistości z trudem radząca sobie z ciemnymi plamami na życiu swej rodziny i w rezutacie - coraz bardziej pełna goryczy. Kto poznał taką Edith Nesbit, ten inaczej będzie już czytał takie fragmenty jej twórczości jak opowiadanie The Aunt and Amabel, mówiące o świecie, w którym nie ma sekretów i uraz, bo wszyscy w magiczny sposób rozumieją wszystkich.
"Podskórnym" tematem książki Lodge'a są wzajemne relacje prawdy i fikcji. Przed napisaniem swej powieści autor przeprowadził nad biografią Wellsa naprawdę gruntowne badania, docierając do wszelkich dokumentów i relacji, jakie mogły rzucić światło na interesujący go odcinek czasu - i wszystko to jest w powieści doskonale widoczne. Jednocześnie jednak jest to właśnie powieść, a więc forma wymagająca większej ilości szczegółów niż ta, do których mógłby dotrzeć nawet najwytrwalszy biograf. Lodge nie ukrywa obecnego przez to w książce napięcia między rzeczywistymi wydarzeniami a ich artystycznym opisem - przeciwnie, podkreśla je, zarysowując pod tym względem subtelne analogie między własną powieścią a pismami jej bohatera, którego biografia miała znaczny wpływ na jego twórczość. Na kartach powieści Lodge'a Wells odżegnuje się od dokonywanych przez krytyków prostych identyfikacji jego bohaterów z nim samym i ludźmi z jego życia, a jego życie nie zawsze zgadza się z głoszonymi przezeń poglądami. Jednocześnie dobrze widoczne są wytykane Wellsowi zależności między losami konkretnych bohaterów a refleksjami społecznymi ich twórcy, wypływającymi bezpośrednio z wydarzeń w jego własnym życiu i z historii, której jest świadkiem. Sam Wells jest tego doskonale świadom, co najlepiej ukazują te fragmenty powieści, które napisane są w formie wywiadu bohatera z samym sobą, stanowiącego swego rodzaju rekapitulację bujnego i niecodziennego życia. Stary pisarz sam siebie wypytuje o przeszłość i podważa własne odpowiedzi, próbując oczyścić rzeczywistość z własnych uprzedzeń, przekłamań i fałszywych wspomnień wzbudzanych przez upływ czasu. W pewnym momencie prowadzi go to do refleksji, że może zupełnie inaczej ujrzałby jego życie ktoś, kto próbowałby napisać o nim powieść. Takich metafikcyjnych przebłysków jest w książce więcej - skupiając się na plotkarskich detalach, książka opowiada przecież także o tym, jak przyziemne i pogrążone w chaosie potrafią być źródła wizjonerskiej literatury.
Poza wszystkim innym, książka jest świetną, smaczną, czasem zgryźliwą kroniką wypadków na trudnej do ogarnięcia przestrzeni relacji międzyludzkich. W biograficznej narracji Lodge'a jest coś plotkarskiego - skupiając się raczej na przeżyciach swego bohatera niż jego przemyśleniach, autor skrupulatnie wyciąga na wierzch znane z listów i wspomnień szczegóły romantyczne i erotyczne, detale kłótni, nieporozumień, przygód i przyzwyczajeń. Lodge nie jest jednak zbyt bezpośredni w opisie konsekwencji tych spotkań dla konkretnych osób i samego Wellsa: opowiada lekko o wydarzeniach, w których czytelnik może domyślać się dramatów. W związku z rygorami obyczajowymi epoki, ale także z powodów zupełnie od niej niezależnych, smutne są losy większości młodych kobiet, dla których Wells był jednocześnie kochankiem i mentorem. Sam Wells, który u schyłku życia spogląda wstecz i prowadzi sam ze sobą dziwną, przypominającą wywiad debatę na jego temat, również nie jest szczęśliwy. Jego teoretyczne i praktyczne próby wprowadzenia w angielską rzeczywistość liberalizmu obyczajowego kończą się gorzko - program Wellsa okazuje się nie różnić zbytnio od jego literackich utopii i dystopii, w których ludzie przypominają marionetki skaczące na sznurkach wielkich społecznych idei. Może jednak właśnie dlatego Wells Lodge'a ze swymi dziwactwami, małostkowością i przybrudzonym dziecięcym idealizmem budzi zrozumienie i sympatię. Pod pewnymi względami H.G. na pewno był człowiekiem przerastającym własną epokę, lecz pod innymi kimś, kogo przerosła jego epoka. Tak też zarysowuje jego powieściowy portret Lodge.
Z punktu widzenia czytelnika Wojny światów i Wehikułu czasu w powieści Lodge'a za mało jest fantastyki, a za wiele historii. Z drugiej strony, Który stawał na wysokości zadania zawiera dzięki temu opis gleby, z której wyrosły konary współczesnej SF. Niezwykłość powieściowego Wellsa, połączona z licznymi słabostkami, mówi coś także o niezwykłości i słabościach literatury science fiction, uparcie generalizującej, skupionej na społeczeństwie i często pomijającej człowieka, snującej opowieści o tym, co być może, i przechodzącej do porządku dziennego nad tym, co jest.
Korekta: Kilm
Tytuł: Który stawał na wysokości zadania
Tytuł oryginalny: A Man of Parts
Autor: David Lodge
Przekład: Ewa Ledóchowicz
Wydawca: Rebis
Data wydania: 08 maja 2012
Oprawa: całopapierowa z obwolutą
Stron: 528
Format: 150 x 225 mm
ISBN: 978-83-7510-689-3
Cena: 49,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus