Anna Kańtoch "Czarne" - recenzja

Autor: Ania Stańczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 09-09-2012 21:04 ()


Tytułowe Czarne to miejscowość, w której beztroskie wakacje spędzała narratorka. To tu właśnie zaczęła dorastać, to tu wraca w swoich wspomnieniach. Czarne kładzie się cieniem na całym jej życiu, urasta w umyśle kobiety niemal do mitu, który zaważył na tym, kim jest teraz.  Bohaterkę poznajemy podczas pobytu w eleganckim sanatorium dla osób cierpiących z powodu nadszarpniętych, delikatnie mówiąc, nerwów.

Fabuła książki toczy się wielowątkowo, dzieląc się na to, co dzieje się teraz i na wspomnienia. Nie do końca jednak wiadomo, co z tego, czego się dowiadujemy, jest projekcją nadwątlonego umysłu bohaterki, a co rzeczywistym zdarzeniem. Luźne, eksperymentalne podejście do czasoprzestrzeni czyni powieść niezwykle ciekawą. Wątki plączą się i nawarstwiają, prowadząc do zaskakującego zakończenia. Fabuła nie pozwala na przeprowadzenie prostej klasyfikacji „Czarnego” do któregokolwiek z popularnych wątków literackich. Nie jest to prosty, rozrywkowy pulp, ale dzieło aspirujące – z powodzeniem – do wyższej półki Z pewnością chętnie sięgną po nią nie tylko zagorzali fani fantastyki, ale również ci czytelnicy, którzy cenią sobie po prostu dobrą literaturę.

Autorka daje wiarygodny, złożony obraz emocji, które targają narratorką. Momentami książka staje się monologiem, jednak brak mu męczącej maniery niepohamowanego strumienia świadomości. Zdania układają się gładko obok siebie, tworząc misterny łańcuch z maleńkich klejnotów słów. Niewątpliwie największą zaletę książki stanowi język. Niewielu mamy dziś autorów, którzy potrafią równie pięknie, w sposób niewymuszony i elegancki, opowiadać historie. Brawa należą się zwłaszcza za delikatny, subtelny erotyzm, który pełni ważną rolę w fabule, zarazem nie przesłaniając pozostałych wątków. W opisach chwil intymnych, wrażeń cielesności łatwo o przesadę. Cieszy zatem, że pisarka wyszła z tej próby nie tylko obronną ręką, ale wręcz triumfalnie.

Jednocześnie Kańtoch z podziwu godną lekkością kreśli obraz epoki, w której przyszło żyć bohaterce. Fin de siècle nie ma co prawda przepychu wieczorów spędzanych w folies bergère, wypełniają go raczej kameralne, intymne sceny rodzinne. Jednak dwudziestolecie międzywojenne, w którym toczy się dorosłość narratorki, wypełniają już znamiona nowoczesności, a szeroki wachlarz sytuacji pozwala na wprowadzenie większej ilości rekwizytów. Urok prezentowanego świata ma w sobie coś z leniwej, sennej wizji, na której obrzeżach czai się jednak tajemnica. Wybranie na bohaterkę postaci w typie outsidera pozwoliło nakreślić wyraziste portrety otaczających ją osób. Sama będąc dość wyobcowaną, narratorka bez przeszkód może obserwować to, co dzieje się wokół niej. Rozmaite typy ludzkie wpadają w orbitę jej działań, zawsze scharakteryzowane krótko, lecz bardzo plastycznie. Autorka potrafi kilkoma prostymi zdaniami zbudować nastrój wieczoru, oddać charakter spotkania. Nie ma tu pstrego, czczego słowotoku, każde zdanie to mała, wyważona, zamknięta całość, idealnie dopasowana do swojego miejsca.

Na koniec kilka słów o samym wydaniu. Powergraph przyzwyczaił już czytelników do wysokiej jakości swoich produktów. Nie inaczej jest tym razem – estetyczna okładka, dobry papier, twarda oprawa. „Czarne” jest pozycją z serii wydawnictwa - „Kontrapunkty”, w ramach którego ukazują się teksty z pogranicza fantastyki. Po tak dobrej powieści nie mogę doczekać się następnych tomów cyklu wydawniczego.

Z początku nieufnie sięgałam po „Czarne”. Jednak po skończonej lekturze, oczarowana fantastycznym językiem i doskonałym warsztatem pisarskim, nie mogę zrobić nic innego jak zachęcić do sięgnięcia po nową publikację Anny Kańtoch. Książka ukazuje jak głęboką ewolucję przeszła pisarka, stając się w pełni ukształtowaną, dojrzałą autorką.

 

"Czarne"
  • Autor: Anna Kańtoch
  • Wydawnictwo: Powergraph
  • Seria wydawnicza: Kontrapunkty
  • Redaktor: Kasia Sienkiewicz-Kosik
  • Projekt okładki: Rafał Kosik
  • Liczba stron: 272
  • Format: 135 x 205
  • Oprawa: twarda
  • Wydanie: I
  • Cena: 34 zł

Dziękujemy wydawnictwu Powergraph za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus