Michael Grant "Gone: Zniknęli. Faza piąta: Ciemność" - recenzja
Dodane: 01-09-2012 06:40 ()
Seria Gone. Zniknęli zdobyła już rzesze fanów na całym świecie. Dzieciaki z Perdido Beach podbiły serca młodszych i starszych czytelników. Wiele osób ze zniecierpliwieniem czekało na kolejny tom przygód. I tak oto w naszych rękach ląduje piąta część znakomitego cyklu. Co tym razem czeka bohaterów? Jakie niespodzianki przygotował nam autor? Pytań jest wiele, a odpowiedzi mogą jedynie rodzić kolejne pytania…
W Perdido Beach trwa tymczasowy pokój. Nikt jednak nie wierzy w to, że utrzyma się on na długo. Sam zarządza obozem nad jeziorem, Cain króluje w miasteczku, a gdzieś w głębi ziemi czai się Gaiaphage, który chce się odrodzić w ludzkiej powłoce. W takich warunkach trudno o pokój. W dodatku bohaterowie muszą się zmierzyć z problemem całego ETAP-u, ciemnością. Bariera staje się czarna, a „słoneczka Sammy’ego” nie oświetlą wszystkich i wszystkiego. Konsekwencje nadciągającej ciemności mogą być katastrofalne. Zero upraw, zero połowów, niebezpieczeństwa czyhające z każdej strony. Dzieciaki jednak, chcąc czy nie, będą musiały stawić czoła nadchodzącym problemom i wyjść z nich cało. Warto się przekonać czy ten plan się powiedzie.
Faza piąta: Ciemność stawia młodych bohaterów przed kolejnymi trudnymi problemami. Fabuła powieści aż kipi od akcji od pierwszej do ostatniej strony. Znanym już zabiegiem autora jest przybliżanie nam kolejnych postaci dzieciaków. Tak też i w tej części poznamy historie kilkorga z mieszkańców ETAP-u. Oprócz tego, podczas całej zawieruchy w Perdido Beach, będziemy mieli okazję przyjrzeć się głównym bohaterom oraz ich przemianom wewnętrznym. A uwierzcie mi, wielu z nich takowej podlega. Po raz kolejny Michael Grant pokazał, w jaki sposób umysł dziecka kształtuje się i zmienia w obliczu zagrożeń i problemów, w których dorośli nie mogą nic poradzić.
Po raz pierwszy jednak rozdziały książki zostały podzielone na trzy różne przestrzenie: ETAP, świat poza barierą oraz przestrzeń Małego Pete’a. Konsekwentnie i z rozmysłem podróżujemy pomiędzy trzema przestrzeniami, aby w końcowym etapie powieści wszystko okazało się jedną, spójną grą. Całość akcji rozgrywa się w 65 godzin i 11 minut. Niby niewiele, ale skoro wszyscy dorośli potrafią zniknąć w ciągu sekundy, to tyle czasu wydaje się wiecznością.
Polskie wydanie nie ustrzegło się jednak od błędów i w treści spotkamy się z całkiem dużą ilością literówek. Nie są to jednak rażące błędy, które przeszkadzają w czytaniu powieści, ale pozostawiają pewien niesmak, kiedy spostrzegamy je w nazwach własnych czy też w zwykłej warstwie treściowej.
Piąta część młodzieżowego cyklu Gone. Zniknęli to kilka odpowiedzi, ale i masa nowych pytań. Książka posiada naprawdę zaskakujące zakończenie i to ono rodzi najwięcej wątpliwości. Mimo tego, iż na tę część cyklu trzeba było trochę poczekać, to jednak było warto. Fanom nie muszę polecać, natomiast pozostałym rekomenduję Gone jako jedną z lepszych serii młodzieżowych na rynku. Po lekturze pozostaje apetyt na finał i miejmy nadzieję, że niedługo doczekamy się ostatniej części – Światło.
Korekta: Anna Pawlak, Spider
Tytuł: GONE: Zniknęli Faza czwarta: Plaga
Tytuł oryginalny: GONE: Fear
Seria: GONE: Zniknęli
Tom: 5
Autor: Michael Grant
Tłumaczenie: Natalia Mętrak
Wydawca: Jaguar
Data wydania: 30 maja 2012
Stron: 464
Format: 140x210 mm
ISBN-13: 978-83-7686-113-5
Oprawa: miękka
Cena: 39,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Jaguar za przesłanie egzemplarza do recenzji.
Powiązane artykuły:
Gone: Zniknęli. Faza czwarta: Plaga - recenzja (Kilm)
Gone: Zniknęli. Faza trzecia: Kłamstwa - recenzja (Kilm)
Gone: Zniknęli. Faza trzecia: Kłamstwa - recenzja (Pedro)
Gone: Zniknęli. Faza druga: Głód - recenzja (Kilm)
Gone: Zniknęli. Faza druga: Głód - recenzja (Pedro)
Gone: Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój - recenzja (Kilm)
Gone: Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój - recenzja (Katya)
Gone: Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój - recenzja (Iceberg)
Gone: Zniknęli. Faza pierwsza: Niepokój - recenzja (Pedro)
Gone zwycięża w plebiscycie internautów!
comments powered by Disqus