Relacja z Nordconu 2006
Dodane: 25-01-2007 09:02 ()
Nordcon jest konwentem specyficznym - jako ostatni w roku ma charakter bardziej towarzyski, a program merytoryczny schodzi tutaj na drugi plan. Co roku impreza odbywa się w innej konwencji, na przykład „Diuny", „Więzienia", „Rebelii", „Dzikiego Zachodu", „Zakładu Psychiatrycznego". W tym roku dwudziesty, jubileuszowy Nordcon odbył się w konwencji „Baśni z 1001 nocy".
W związku z tym, że z Lublina do Jastrzębiej Góry (gdzie odbywa się impreza) jest ponad 600 kilometrów zazwyczaj jedziemy dzień wcześniej. W tym roku na (wyjątkowo) pięciodniowy konwent wyjechaliśmy już we wtorek. Tym razem odbywał się w innym ośrodku niż w poprzednich latach - zamiast starego, dobrego i zimnego Hutnika znaleźliśmy się w eleganckim, ciepłym i o klasę lepszym Drejku 2. Ku naszemu rozczarowaniu nie mieliśmy wstępu na basen (może będzie w przyszłym roku). Najbardziej zaskoczyło nas to, że w pokoju był telewizor!!! (tak, działający).
Mieliśmy okazję zaobserwować, jak organizatorzy przystosowywali Drejka do konwencji imprezy. Rozwieszali grafiki, plany, rozstawiali namioty, rozkładali dywany, a wszystko to przyozdabiali zwiewnymi i przeźroczystymi tkaninami.
Następnego dnia już od rana do Drejka zaczęli przybywać uczestnicy. Zanim zdążyliśmy się obudzić, wszystkie talony piwne, które można było wygrać czytając wstępniak i rozwiązując krzyżówkę, zostały już rozdane. Pojawiło się nawet kilka osób w stylowych strojach z Baśni... Korzystając z tego, że oficjalny program jeszcze się nie rozpoczął udaliśmy się na spacer nad morze.
Jak zwykle Jastrzębia Góra przywitała nas pustką i pozamykanymi lokalami. Kiedy wyszliśmy na plażę, nie było na niej nikogo! A przecież latem aż roi się od turystów, nie ma gdzie koca rozłożyć, nie mówiąc już o znalezieniu parkingu.
Po sesji zdjęciowej i najpotrzebniejszych zakupach powróciliśmy na teren konwentu, gdzie spotykaliśmy coraz więcej znajomych. Na dwóch salach filmowych rozpoczęto pokazy filmowe, zaś księgarnia dopiero się rozkładała. Na każdym Nordconie odbywa się loteria konwentowa, gdzie najwyższą wygraną jest akredytacja na kolejny Nordcon z noclegami w apartamencie. Jest pięć losów finałowych, z których na zakończeniu losowany jest jeden zwycięski. Inne losy to zazwyczaj książki, czasopisma, komiksy, fanziny i ... znaczki konwentowe.
Pierwsza prelekcja poświęcona była perskim władcom. Niestety, spóźniłam się dość mocno i nie bardzo wiedziałam o co chodzi, żałuję, że straciłam początek - prelekcja była bardzo ciekawa. Opisane zostały linie genealogiczne i krwawe dzieje rodów Achemenidów i Sassanidów. Znane między innymi z baśni sposoby pozbywania się pretendentów do tronu - pozbawianie wzroku za pomocą gorącej oliwy - były wielokrotnie wykorzystywane w ich historii.
Około godziny 20 nastąpiło uroczyste otwarcie Nordconu, na którym to Papier i Tandi powitali serdecznie zgromadzonych uczestników i zagrozili straszliwymi torturami wszystkim, którzy dokonają jakichkolwiek zniszczeń. Otwarcie wyglądało wspaniale, sporo osób przyszło w strojach z „Baśni". Potem oczywiście rozpoczęła się zabawa w Dżahim Szejtana. Były tańce, hulanki i swawole przy różnej muzyce od techno, poprzez oldies i rock'n'rolla, aż po muzykę współczesną i filmową (np. „Gwiezdne Wojny").
Następnego dnia obudziliśmy się przed południem! Po szybkim śniadaniu udałam się na „Auta", kolejny sukces kinowy wytwórni Pixar. Sala filmowa była super - sprzęt i nagłośnienie sprawiało, że z przyjemnością oglądało się nawet Mission Impossible 3! Murgen zaś udał się na prelekcję „O ludziach, których nie było". Prelegent przedstawił kilka biografii postaci historycznych, o których obecnie uważa się, że są fikcyjne. W jednym przypadku istnieje również podejrzenie, co do autentyczności jednego z autorów! Co ciekawe - większość zaprezentowanych przypadków dotyczy czasów rzymskich, o których zdawałoby się, że mamy dość dobre źródła pisane. Równolegle odbywała się prelekcja, na której Krzysztof Papierkowski przypominał historię poprzednich Nordconów.
Po wspaniałym spacerze brzegiem morza wróciliśmy na spotkanie redakcji fanzinów, gdzie ustaliliśmy ważne postanowienia dotyczące popularyzacji nagrody. Niestety, w tym czasie odbywała się prelekcja „Kobieta w zbroi", na którą chciałam pójść.
Po kolacji odwiedziliśmy Al Dżannę - wspaniale udekorowaną salę arabską, gdzie można było wypić kawę po arabsku, herbatę korzenną, słodki likier lub spróbować baklawe, arabskiej chałwy lub kandyzowanych owoców. Można było również zapalić sheeshe - fajkę o różnych smakach. Po przyjemnie spędzonym czasie udaliśmy się na film „Przez ciemne zwierciadło" - animowaną adaptacje książki Philipa K. Dicka.
Kolejny dzień przywitał nas pięknym słońcem, wspaniałą bezchmurną i bezwietrzną pogodą, tak więc zaraz po prelekcji Mai Lidii Kossakowskiej o kotach (w aspekcie baśniowym w różnych kulturach + kilka bajek gratis) udaliśmy się na spacer nad morze, gdzie spotkaliśmy innych uczestników konwentu.
Po obiedzie zajrzałam na chwilę na egzamin kandydatek do haremu - bardzo widowiskowy konkurs, gdzie kandydatki musiały jeść bitą śmietanę z talerza bez użycia rąk, czy też wykazać umiejętnością zawijania się w sari. Po zakończeniu konkursu uczestniczki oraz kibice dostali po talonie na kawałek jubileuszowego tortu, który miał być rozdany na zakończeniu.
Potem wpadłam jeszcze na chwilę do sali arabskiej (na ciastko i likier), po czym udaliśmy się na film „V jak Vendetta". Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że to film fantastyczny, dziejący się w przyszłości. Pełni wrażeń po zakończeniu filmu udaliśmy się na prelekcję Jacka Piekary o brutalności, pornografii i wulgaryzmach w filmie i literaturze - czy są potrzebne czy nie, na ile komercyjne i jak wszystko się zmienia (to, co dziś pokazywane jest w kinie, dawniej byłoby tylko w kinie porno!).
Po kolacji udaliśmy się do Dżahim Szejtana na Fandisco, gdzie można się było pobawić także przy muzyce lat 70' i 80' do białego rana.
Sobotę (ostatni dla ekipy lubelskiej dzień konwentu) rozpoczęliśmy od forum fandomu, gdzie został omówiony kalendarz imprez oraz Polcon 2007, który odbędzie w Warszawie. Potem udaliśmy się na panel dyskusyjny „Jak przetrwać konwent", prowadzony przez Jarosława Grzędowicza, Jacka Komudę oraz Jana Płatę-Przechlewskiego. Wspominano pierwsze konwenty w czasach PRL-u, kiedy to milicja zgarnęła redakcję „Fantastyki", zniszczenia pokonwentowe lub problemy ze zdobyciem alkoholu. Prelegenci, jak również część widowni, z rozrzewnieniem przypominali sobie dawne czasy.
Na małej sali kinowej od rana odbywał się Festiwal Filmów Unikalnych (dawniej szmatławych). Pokazy rozpoczęły się już w piątek, a na najbardziej wytrwałych uczestników czekały nagrody. Nie mogłam też odmówić sobie przyjemności obejrzenia „Epoki Lodowcowej 2", którą to już wszyscy oprócz mnie oglądali, więc dlatego też zdążyłam zaledwie na końcówkę prelekcji Grzędowicza pt. „Baśnie zanim zaśniesz", gdzie temat dziwnym trafem zszedł na alkohol. W międzyczasie odbywał się konkurs na najbardziej walecznego dżinna bojowego, polegający na piciu i strzelaniu do siebie z łuku. Zaraz potem była prelekcja o nagrodzie Darwina - było jak zwykle śmiesznie i makabrycznie, a potem się zaczęło zakończenie, zwieńczone jak zwykle bardzo widowiskowym konkursem strojów oraz (jak niezwykle) pokrojeniem jubileuszowego urodzinowego tortu, którego było tyle, że zjedliśmy aż po trzy dokładki! Tort był wspaniały i przepyszny, więc w znakomitych humorach udaliśmy się na Piżam Party - stałą część Nordconu, kończącą cały konwent, gdzie wszyscy są w piżamach! Po raz ostatni tańczyliśmy do (prawie białego) rana.
Uważamy, że Nordcon był bardzo udany, kto chciał mógł się pobawić, kto chciał mógł odpocząć. Konwencja baśniowa była dobrym pomysłem na jubileusz. Mamy nadzieję, że konwentowicze nie zdegradowali klasy ośrodka i za rok będziemy mogli pojawić się tam ponownie.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...