Julianna Baggott "Nowa Ziemia" - recenzja
Dodane: 26-05-2012 09:23 ()
W 1945 roku ludzkość udowodniła po raz kolejny, że wszystko co wynajdzie, umie obrócić w narzędzie zniszczenia. Chociaż bomby zrzucone na Hiroshimę i Nagasaki pociągnęły za sobą mniej ofiar niż się powszechnie sądzi - znacznie mniej niż "konwencjonalne" bombardowania bombami zapalającymi - to właśnie one przeraziły cały świat i zmieniły go na zawsze. Od tego dnia ludzkość wciąż dręczona jest wątpliwościami: a jeśli któregoś dnia historia się powtórzy? Wtedy świat dysponował tylko dwiema bombami, każda o mocy nie sięgającej nawet jednej megatony. Obecnie na Ziemi mamy pełne arsenały głowic nuklearnych zdolnych zniszczyć połowę kontynentu jednym uderzeniem. Co będzie, gdy któregoś dnia - mówiąc kolokwialnie - komuś puszczą nerwy? I ważniejsza nawet kwestia: co będzie POTEM? Julianna Baggott kreśli jedną z wizji takiej przyszłości w książce pod tytułem Nowa Ziemia.
Piętnastoletnia Pressia Belze ze strachem wyczekuje dnia swych szesnastych urodzin. Dobrze wie, że będzie wtedy musiała stawić się do poboru albo zostanie odnaleziona i siłą zabrana przez bezwzględnych żołnierzy OPR - Organizacji Przenajświętszej Rewolucji. Rekruci dzieleni są na tych, którzy przeżyją i zostaną żołnierzami i na "ruchome cele". Innej drogi nie ma. Taki jest świat po eksplozji nuklearnej, która zabiła większość mieszkańców tych ziem, a resztę okaleczyła. Wyjątkiem są ci, którzy schronili się w Kopule. Nazywa się ich Czystymi, gdyż ich ciała pozbawione są blizn i wrośniętych przedmiotów. Wybuch nie tylko zniszczył wszystko, czego dosięgał, ale spowodował niespodziewane skutki. Ludzie, którzy przeżyli, połączyli się na stałe z tym, czego dotykali w chwili kataklizmu - czasem był to przedmiot, czasem zwierzę, a czasem inny człowiek. Ich skóra jest pokryta bliznami i oparzelinami. Wielu zmarło. Ci, co przetrwali, starają się żyć nadal, jakkolwiek byłoby to trudne.
Pressia mieszka razem z dziadkiem w nieczynnym od lat zakładzie fryzjerskim, na terenach zniszczonych przez Wybuch. Ich życie dzieli się pomiędzy zdobywanie jakiegokolwiek pożywienia a ucieczkę przed żołnierzami i drapieżcami ich świata.
Osiemnastoletni Partridge Willox może uważać się za szczęściarza. Mieszka pod Kopułą, w świecie sterylnym i bezpiecznym, gdzie nie ma głodu, polujących Bestii, ani brutalnych żołnierzy OPR. Mimo to, jego życie jest trudne. Społeczeństwo Kopuły żyje w świecie absolutnego nadzoru i zniewolenia. Kontroluje się nawet myśli. Matka chłopca zginęła podczas Wybuchu, starszy brat popełnił niedawno samobójstwo. Nie umie zadowolić ani swego surowego ojca, ani nauczycieli. Gdy ojciec mówi mu o planowanej dla niego specjalnej "operacji", mającej zwiększyć jego przydatność, chłopiec podejmuje decyzję o ucieczce. Wie, że to szaleństwo, jednak coś mu mówi, że jego matka żyje i znajduje się gdzieś w świecie poza Kopułą. Chce ją odnaleźć. W ucieczce pomaga mu Lyda, dziewczyna w jego wieku.
Bradwell przywykł radzić sobie sam. Umie polować i bronić się przed napaścią, jest twardy i doświadczony. Ma tylko jedną słabość - Pressię. Podobną słabością Partridge'a jest Lyda.
Na pozór tej czwórki młodych ludzi nic nie łączy, jednak ich losy splotą się w zadziwiający sposób, który odmieni oblicze ich świata...
W swej książce autorka zawarła lęki naszej cywilizacji przed tym, co najgorsze - przed utratą tego, co sobie wypracowaliśmy, tego co znamy i co nas otacza na co dzień. Lęk przed tym, że możemy to stracić wskutek chorych ambicji garstki ludzi, uważających się za wybrańców i mających na nieszczęście dostęp do narzędzi zniszczenia. W tym sensie Nowa Ziemia przypomina Ostatni brzeg Neville'a Shute'a, choć jest to podobieństwo bardzo odległe. Nie mamy tu całkowitej zagłady ludzi, raczej szansę na odbudowę - naiwne marzenie w świetle tego, co wiemy o zagładzie nuklearnej. Z punktu widzenia każdego fizyka jądrowego i każdego biologa ta książka jest najdalej idącą fantasmagoria, jaką można sobie wyobrazić (mówiąc łagodnie), ale można pocieszyć się myślą, że naukowcy rzadko sięgają po tego typu powieści. Natomiast jeśli chodzi o zawarte w Nowej Ziemi przesłanie, to jest ono bardzo mocne - zawsze będzie ktoś, kto żywi głębokie przekonanie, że bardziej zasługuje na życie niż inny i ma prawo selekcjonować ludzi na lepszych i gorszych. No i niestety temu, że tacy ludzie mają władzę, winne jest całe społeczeństwo, to samo społeczeństwo, które z lekkim sercem skazali by oni na zagładę, sami znajdując schronienie w luksusowo wyposażonych bunkrach. Julianna Baggott zdaje się wołać pełnym głosem:
- Uważajcie, komu dajecie władzę! Myślcie o tym teraz, bo jutro będzie już za późno.
Nie bez powodu autorka adresuje swą powieść głównie do młodzieży. Upatruje w niej szansę, którą starsi już zaprzepaścili. Oby się nie pomyliła.
Skromnie wydana książka w szaro-czarnej okładce z nielicznymi akcentami stłumionej czerwieni może zostać łatwo pominięta przez kogoś, kto zwraca uwagę głównie na przepych zewnętrznego wizerunku. Tymczasem warto nie tylko wziąć ją do ręki, ale i kupić, gdyż jej wartość nie ulega wątpliwości. Bohaterowie są nietypowi, opisani plastycznie i w żywych barwach, a ich świat spójny i logicznie podbudowany. Choć można dywagować nad tym, czy świat opisany przez autorkę w ogóle by zaistniał po katastrofie nuklearnej, to ważne jest co innego: to, by do niej nie dopuścić. Książka uświadamia, że o zagrożeniu armageddonem musimy myśleć tu i teraz, żeby nie zostać postawionymi przed faktem dokonanym. Wtedy - jak powiada "Apokalipsa wg Świętego Jana" - rzeczywiście żywi będą zazdrościć umarłym. Dobrze, że takie powieści jak Nowa Ziemia są pisane i wydawane, bo może ludzie zastanowią się wreszcie nad tym, co robią sobie i Matce Naturze, nim rzeczywiście będzie za późno na cokolwiek.
Korekta: Kilm
Tytuł: Nowa Ziemia
Tytuł oryginalny: Pure
Autor: Julianna Baggott
Cykl: Świat po wybuchu
Tom: 1
Wydawca: Egmont
Data wydania: 9 maja 2012
Przekład: Janusz Maćczak
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Stron: 484
Format: 140x208 mm
ISBN: 978-83-237-5242-4
Cena: 39,99 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Egmont Polska za przesłanie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus