Brian Herbert, Kevin J. Anderson "Wichry Diuny" - recenzja

Autor: Eryk Maciejowski Redaktor: Kilm

Dodane: 16-04-2012 22:04 ()


Chociaż od śmierci Franka Herberta minęło 26 lat, cykl o Arrakis wciąż żyje własnym życiem, rozwijany przez duet pisarski w skład którego wchodzi syn Franka, Brian, oraz Kevin J. Anderson. „Rozszerzone” uniwersum wykreowane przez tych dwóch panów obejmuje już dwanaście opasłych tomów, których objętość dawno już przegoniła pierwotny sześcioksiąg. Wichry Diuny to drugi tom podcyklu o tytule Bohaterowie Diuny.

Akcja Wichrów… zaczyna się krótko po odejściu Paula Atrydy na pustynię. Władza przechodzi w ręce jego siostry, Alii, która rządami twardej ręki stara się zachować porządek i ugruntować w Imperium kult brata jako Mesjasza. Zadanie to utrudnia jej działalność nieuchwytnego heretyka, Bronsa z Ix, który rozpowszechnia pisma negujące boskość Paula i organizując rozmaite akcje dywersyjne, kompromituje Alię i kult Muad'Diba. Być tak oczywiście nie może, a poszukiwania Bronsa zataczają coraz szersze kręgi. Tak, z grubsza oczywiście, można naszkicować oś fabularną powieści. Chociaż jest to drugi tom, stanowi on podobnie jak poprzednik zamkniętą całość, którą można czytać samodzielnie – pewne powiązania z Paulem z Diuny są, ale nieliczne i raczej nie utrudniają lektury. Nie ulega natomiast wątpliwości, że nie jest to pozycja skierowana dla osób nieznających realiów Diuny, a przynajmniej pierwszych trzech tomów.

Podobnie jak w pierwszym tomie tego podcyklu, akcja toczy się dwutorowo. Na pierwszym, teraźniejszym, obserwujemy poszukiwania Bronsa, rozgrywki polityczne oraz intrygi mające miejsce na dworze Alii, natomiast na drugim torze (przeszłym) poznajemy pewne nieznane dotąd szczegóły z dzieciństwa Paula, które nie tylko pogłębiają naszą znajomość jego postaci, jak też ujawniają złożone relacje łączące Paula z nieuchwytnym ixańskim wywrotowcem. Przyznać należy, iż pomimo że struktura obu powieści jak też sposób prowadzenia fabuły są zbliżone, to Wichry Diuny są znacznie spójniejsze i sprawniej skonstruowane niż poprzednik. Chociaż w skład fabuły wchodzi wiele wątków, z których nie wszystkie są istotne dla jej przebiegu, to czytelnik nie traci z oczu tego co najważniejsze. Opowieść rozwija się powoli, acz konsekwentnie w stronę wyrazistego finału i nie da się autorom zarzucić od tej strony większych niedociągnięć czy mielizn. Dodatkowym atutem jest lekki, niezbyt skomplikowany język, który nie utrudnia lektury i pozwala się bez problemów pogrążyć w świecie Diuny. Pomimo pięciuset stron tekstu, książka czyta się szybko i bezboleśnie. Na niekorzyść powieści zdaje się działać pewna przewidywalność. Opowieść nie jest zanadto oryginalna, a chociaż pojawia się kilka zwrotów akcji, to summa summarum specjalnie nie zaskakuje.

Niestety są też pewne minusy, które powielają podobne niedostatki na które cierpiał Paul z Diuny. Przede wszystkim rażą bohaterowie – podobnie jak poprzednio, większość z nich jest bezpłciowa, jednowymiarowa, kierująca się raczej prostymi motywacjami na poziomie średnio rozgarniętego dziesięciolatka (zdaje się zresztą, że przypadłość ta trawi też wszystkie pozostałe powieści spółki Herbert & Anderson). Autorzy unikają głębszego wnikania w psychikę postaci (czego dla odmiany nie unikał Frank, doskonale pokazując miotające nimi sprzeczności, wątpliwości, rozterki itp.), zaspokajając się tylko płytkim nakreśleniem tła. Wyjątków próżno szukać, może jedyna Jessika jest mniej jednowymiarowa niż inni. Nie dowiemy się więc z Wichrów… zbyt wiele nowych rzeczy o starych bohaterach, zaś nowi bohaterowie nie przykuwają uwagi, rozpływając się w bezimiennym tłumie. Gdyby zedrzeć z nich imiona, uzyskalibyśmy armię klonów pochodzących od kilku pierwowzorów, oraz raptem kilka postaci o nieco bardziej indywidualnych rysach – przy rozmachu całości jest to stanowczo za mało.

Warto zwrócić uwagę na to, jak wygląda świat przedstawiony – autorzy pogłębiają uniwersum stworzone przez Franka nie zmieniając gruntownie jego podstawowych założeń (i bardzo dobrze), za to dodają różne dekoracje i elementy, które znacząco ten świat ubarwiają (w szczególności przypadł mi do gustu Teatr Luster). Co prawda jest to tylko tło, ale powieść dzięki temu sporo zyskuje.

W odniesieniu do poprzedniego tomu, niestety ten wypada kiepsko. Wichry Diuny jawią się jako wtórne ujęcie pierwowzoru.  Zarówno pomysł na fabułę, konstrukcję bohaterów, zwroty akcji i ogólną kompozycję książki, wszystko to otrzymaliśmy już w Paulu z Diuny.

Przyglądając się powieści trudno wydać jednoznaczną ocenę. Dużo zależy od tego, czego się oczekuje i co chce się przeczytać. Na pewno nie ma żadnego sensu porównywać jej do pierwowzoru autorstwa Franka – to zupełnie inna bajka i ocenianie przez pryzmat oryginalnych Diun jest pomyłką. Starając się zachować pewien obiektywizm trzeba powiedzieć, iż przede wszystkim jest to poprawnie zbudowana powieść sensacyjno – przygodowa w realiach sf. Może nie jest napisana z wielkim polotem, ale jest na tyle dobrze skrojona, że czyta się szybko i bez oporów. Po lekturze nie zostaje jednak wiele, a treść raczej nie zapewni intelektualnych czy estetycznych uniesień. Rozrywki oczywiście może dostarczyć, ale przede wszystkim osobom, które jak dotąd nie miały styczności z twórczością duetu; cała reszta raczej niczego nowego tu dla siebie nie znajdzie.

Korekta: Kilm

Tytuł: Wichry Diuny

Tytuł oryginalny: The Winds of Dune

Autorzy: Brian Herbert, Kevin J. Anderson

Cykl: Bohaterowie Diuny

Tom: 2

Wydawca: Rebis

Przekład: Andrzej Jankowski

Data wydania: 27 września 2011

Oprawa: twarda z obwolutą

Stron: 504

Format: 150x225 mm

ISBN: 978-83-7510-573-5

Cena: 55,90 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.

 

Powiązane artykuły:

Frank Herbert "Mesjasz Diuny" - recenzja

Frank Herbert "Bóg Imperator Diuny" - recenzja

Frank Herbert "Diuna" - recenzja

Frank Herbert "Dzieci Diuny" - recenzja

Brian Herbert, Kevin J. Anderson "Diuna. Bitwa pod Corrinem - recenzja

Brian Herbert, Kevin J. Anderson "Diuna. Dżihad butleriański" - recenzja

Brian Herbert, Kevin J. Anderson "Paul z Diuny" - recenzja

 


comments powered by Disqus