"Nowa Fantastyka" numer 03/2012 - recenzja

Autor: Konrad "Kilm" Kowalski Redaktor: Kilm

Dodane: 04-03-2012 20:17 ()


 

W marcu jak w garncu, a w Nowej Fantastyce garnek wrze od prezentowanych tekstów. Najnowszy numer to obszerna dawka publicystyki, prozy polskiej i zagranicznej, recenzji, zapowiedzi, a także wielu innych przydatnych czytelnikowi fantastyki informacji.

Tekst otwierający to zapowiedzi Jerzego Rzymowskiego w trochę innej, bardziej literackiej formie. Warto przyznać tu autorowi rację, gdyż więcej słowa pisanego niż okładek zdaje się być dużo lepszą formą informacji. I tak też otrzymujemy szczegółowo opisane nowości książkowe, nad których zakupem warto się zastanowić.

W publicystyce tym razem króluje głośna sprawa ACTA. Tak też pierwszym tekstem, jakim mamy okazję przeczytać jest Gra w krzesełka Jakuba Ćwieka. Autor z dozą komizmu i szerokich porównań pokazuje nam, gdzie leży granica absurdu w prawie dotyczącym własności intelektualnej. Ba, sam przyznaje się do tego, ile razy kopiował i co było tego powodem. Kontrowersyjne? Bardzo. Realne? Jeszcze bardziej. Swoistą polemikę z nim prezentuje Rafał Kosik w felietonie Czy od kopiowania nikomu niczego nie ubywa? No i tu nas czeka niespodzianka, bo okazuje się, że być może ta ochrona to wcale nie takie zło, jakby się wydawało… Po zapoznaniu się z oboma tekstami trudno się nie zgodzić w wielu kwestiach, zarówno z oskarżycielem, jak i obrońcą. Temat na topie, więc i też dla fantastów coś do przeczytania w tej materii.

Wróćmy jednak do fantastyki, gdyż czeka nas naprawdę interesująca lista artykułów. Pierwszym z nich jest Fantastyka, kobieca przygoda pióra Joanny Kułakowskiej. Zastanawiający tytuł, a treść jeszcze bardziej warta przemyśleń. Autorka pokazuje nam różne strony patrzenia na kobiecą fantastykę – pisaną przez kobiety, pisaną dla kobiet, czy też tworzoną z kobietą w roli głównej. Podobieństwa i różnice, zarzuty i obrona, ale przede wszystkim ciekawe wnioski dotyczące tematu.

Nieposkromiony Tarsem to z kolei krótka opowieść o nietypowym reżyserze, jakim jest Tarsem Dhandwar Singh. Jerzy Rzymowski w skrócie pokazuje historię postaci, losy jego filmów, a także najbliższe plany. Kino warte uwagi miłośnika fantastyki. W tym numerze lamusa też nie zabraknie – Znudzony ziemianin z lamusa to historia o burzliwych losach Aleksandra Junoszy-Olszakowskiego, jednego z prekursorów polskiej fantastyki, jak i ciekawej osobliwości.

Fantastyka i historia często idą ze sobą w parze. Nikogo więc nie będzie dziwił artykuł Wojciecha Chmielarza Kiedy sama historia to za mało. Otrzymujemy tu skompresowaną wiedzę na temat historycznej fantasy/s-f, którą możemy swobodnie poszerzać dzięki szczegółowemu omówieniu. Autor zwraca uwagę po jakie pozycje warto sięgnąć, a to jest już spory materiał na dobrą prelekcję.

Pora jednak na temat numeru: Mars potrzebuje Cartera. „Bez Johna Cartera nie byłoby ani Conana, ani „Kronik Marsjańskich”. Jednak mało kto wie, kim jest bohater książek Burroughsa.” – ten podtytuł idealnie opisuje cały tekst Roberta Ziębińskiego. Dotyczy on zarówno dziejów pisarza, jak i jego sławetnej postaci Johna Cartera. Miłośnicy wszelkiej maści heroic fantasy będą zachwyceni czytając o prekursorze motywu barbarzyńcy w wielkim świecie.

W publicystyce znajdą się też dwa teksty zagranicznych autorów. Pierwszy z nich należy do Petera Wattsa. Urodzeni, by być złymi rozpoczyna cykl wynurzeń autora na temat tego, czy naukowcy powinni pisać sf, a jeśli tak to w jakiej formie? Drugim tekstem są porady dla piszących Michaela J. Sullivana. Garść praktycznych rad o tym, jak operować punktem widzenia w tekstach prozatorskich oraz jakie niesie on ze sobą konsekwencję. Publicystykę zamyka stary wyjadacz „Nowej Fantastyki”, Łukasz Orbitowski, tekstem To nie byłem ja. Jest to niecodzienna (psycho)analiza „Nagiego lunchu” oraz samego Williama S. Burroughsa.

Dział prozy polskiej otwiera Tomasz Przewoźnik opowiadaniem Najlepszy hycel w mieście. Daleka przyszłość, w której zmutowane zwierzęta na wolności stanowią nie lada zagrożenie. Klimat tekstu przypomina Stalkera, dzięki czemu pierwszoosobowa narracja sprawia wrażenie, jakbyśmy sami brali udział w podobnych polowaniachi. To przyjemne opowiadanie porusza tematy o wiele głębsze, aniżeli wizja przyszłości i sprawia rozrywkę każdemu, kto poświęci choć chwilę uwagi postaci Marka.

Mitologie to temat, który jest niewyczerpanym źródłem dla twórców fantastyki. Lilka Radosława Pąka wiele czerpie z ludowości, dzięki czemu staje się tekstem świetnie osadzonym w rodzimych klimatach. Klimatach, co prawda, bliższych autorowi, ale każdy kto interesuje się choć ziarenkiem ludowych prawd, odnajdzie tu sporo nawiązań. Choć nad całym tekstem snuje się aura grozy, a zakończenie bynajmniej nie jest „żyli długo i szczęśliwie”, to gdzieś w oddali czujemy tę nutkę „wsi spokojnej, wsi wesołej”, choć może jednak trochę sarmackiej. Niemniej opowiadanie stanowi interesujące połączenie ludowych wątków fantastycznych z dobrze opowiedzianą historią.

Legenda Tomasza Kaczmarka to niestety zdecydowanie najsłabszy tekst numeru. Motyw zamkniętego pomieszczenia i narzuconego obowiązku jest już wyświechtany jak babcine reformy, a fabule brakuje polotu, z jakim można by się w tę historię zagłębić. Tekst jednak pisany z rozwagą i przynajmniej starający się poruszać kwestie takie jak przetrwanie (w szerokim kontekście), czy też natchnienie. Rozterki moralne są tutaj na każdym kroku, choć nie wszystkie kroki są uzasadnione.

Proza zagraniczna to tym razem dwa teksty. Nnedi Okorafor i Księga Feniksa to opowiadanie sf przywołujące na myśl słynne Wrocieeś Sneogg, wiedziaam... Marka S. Huberatha. Choć teksty znacznie różnią fabułą i sposobem prowadzenia narracji, to jednak pewne wspólne elementy nie dają spokoju. Wieża nr 7 to fabryka ludzi. Ludzi, którzy są hodowani ze specjalnymi genami i testowani pod wieloma względami. Jak wyglądają też różnice i co może być ważne dla takich „chowańców”, o tym już przeczytajcie sami. Z chęci porównania polecam zajrzeć do obu tekstów. A naprawdę warto.

Drugim opowiadaniem jest Magia Leonida Kaganowa. Postapokaliptyczny świat w połączeniu z magią dają naprawdę interesującą mieszankę. Zwłaszcza, że magia niekoniecznie może być tym, czym się wydaje. Autor daje czytelnikowi dużo do myślenia i wiele kwestii pozostawia w sferze domysłów. A to dobrze, bo do tekstu chce się wracać i sprawdzić, czy przypadkiem coś nam nie umknęło. Śmiało można powiedzieć, że Magia to jedno z tych opowiadań, o których mówi się „cholera, na podstawie tego mogła by być dobra książka”.

Numer dopełniają liczne recenzje – komiksowe, książkowe i filmowe, po które warto sięgnąć, jeśli planuje się zakup jakiejś nowości lub też przyjemną wycieczkę do kina. Publicystyka w marcowym numerze to coś, co naprawdę warto przeczytać i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie pożałujecie. Opowiadania stoją również na bardzo dobrym poziomie, zwłaszcza proza zagraniczna. Warto zakupić, przeczytać. A po zapoznaniu się, aż chęci rozpierają żeby stworzyć prelekcję na któryś z zaproponowanych tematów.

Korekta: Spider

Tytuł: Nowa Fantastyka

Numer: 03/2012

Redaktor naczelny: Jakub Winiarski

Wydawca: Prószyński Media

Data wydania: 23 lutego 2012

Częstotliwość wydawania: miesięcznik

Papier: offsetowy

Oprawa: miękka

Cena: 9,99 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za nadesłanie egzemplarza do recenzji.

 


comments powered by Disqus