„Detektyw Fell: Zdziczałe miasto” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 25-12-2011 11:04 ()


Sherlock Holmes, Bruce Wayne, brat Cadfael, Eberhard Mock, Hercules Poirot – listę osobników parających się rozwiązywaniem zagadek kryminalnych można byłoby ciągnąć co najmniej do przyszłej wiosny. Zwłaszcza, że wielbicieli utworów, w których wspomniani mają okazję do wykazania się swymi talentami wciąż nie brakuje. Za sprawą przewrotnego Warrena Ellisa do grona błyskotliwych detektywów dołączył również Richard Fell, glina wrzucony w sam środek zbiorowiska problemów jakim jest mieścina znana jako Snowtown.

W gruncie rzeczy to właśnie ta „metropolia” stanowi faktycznego, zbiorowego bohatera publikowanej swego czasu przez Image serii „Fell”. To właśnie z perspektywy tytułowego bohatera czytelnik zyskuje sposobność wejrzenia w kłębowisko zasnutych mgiełką tajemnicy uliczek i skwerów tej fikcyjnej mieściny, a przede wszystkim zamieszkujących je indywiduów. Zidiociały porucznik Beard, porzucana przez męża (dla psa!) sekretarka rzeczonego, snująca się po zaułkach miasta szpetna niczym Noc Listopadowa „zakonnica”, amator spółkowania ze sklepowymi manekinami – to tylko niektóre osobowości, których udział zaakcentowano na kartach zawartych tu opowieści. Dodajmy, że w Snowtown nie ma szans na skorzystanie z wsparcia opieki społecznej (bo jej po prostu tam nie ma…), a większość budynków zdobi enigmatyczny, nakreślony szkarłatną farbą symbol. Mimo specyfiki miejsca i jego mieszkańców tytułowy bohater zaskakująco łatwo wkomponowuje się w nowe otoczenie. Z jeszcze większą brawurą i przenikliwością rozprawia się z piętrzącymi się w jego zasięgu problemami. A tych w mieście sprawiającym wrażenie porzuconego przez Boga i tzw. normalnych ludzi zaiste nie brak.

Przypadkami detektywa ze Snowtown niezmordowany Warren Ellis po raz kolejny udowodnił, że w tworzeniu osobliwych, a zarazem intrygujących skryptów najzwyczajniej nie ma sobie równych. Równocześnie udowadnia, że dla wygenerowania atmosfery rodem z horrorów obecność nadnaturalnych istot nie jest konieczna. Wystarczy tylko odpowiednie nasycenie fabuły w wynaturzenia człowieczej natury, których przecież i w naszej rzeczywistości nie brak. Pierwsze stronnice „Fella” bynajmniej nie zachęcają, a szata graficzna – oryginalna, choć nie mniej specyficzna niż przynajmniej część z zawartych tu epizodów – może co poniektórych odbiorców wręcz zniechęcić. Prędko jednak tok opowieści nabiera żywiołowości, a niewielki kredyt zaufania wobec tej produkcji procentuje pełną satysfakcją z lektury.

Oprawy graficznej perypetii Fella podjął się pochodzący z odległych Antypodów Ben Templesmith, całkiem nieźle znany polskiemu czytelnikowi za sprawą nieodżałowanego wydawnictwa Mandragora. „Mroczne dni”, „Abra Makabra” czy „30 dni nocy” (tudzież opublikowana przez „Dobry Komiks” mini-seria „Silent Hill”) spotkały się z przychylnym przyjęciem nadwiślańskich wielbicieli historyjek obrazkowych. Gwoli ścisłości wypada nadmienić, że nie wszyscy będą ukontentowani efektem wysiłków wspomnianego plastyka. Bo chociaż nie sposób odmówić jego ilustracjom nastrojowości adekwatnej do realiów „zdziczałego miasta”, to jednak poczucie przypadkowości w kreśleniu przynajmniej niektórych form może generować poczucie irytacji. Im jednak głębiej wnikamy w obecny tu świat przedstawiony, tym bardziej stylistyka Templesmitha zdaje się idealnie współgrać z mnogością obecnych tu udziwnień.

Wysoka jakość edytorska to w przypadku Muchy standard. Stąd czytelnicy, którym dane było sięgać po komiksy w epoce TM-Semic mogą czuć się obecnie w pełni dopieszczeni i nie ma mowy o chociażby śladowych znamionach fuszerki. Natomiast cały rok 2011 wspomniany wydawca bez wątpienia może zaliczyć do szczególnie udanych (miejmy nadzieję, że również w sferze dochodowości tegoż przedsięwzięcia…). Wśród w większości całkiem wyszukanej oferty „Detektyw Fell” stanowi jeden z ciekawszych, a zarazem bardziej oryginalnych akcentów. Cieszy również, że oprócz tytułów rodem z „stajni” Marvela czy Vertigo decydenci tej oficyny zdecydowali się zaprezentować pozycję spod szyldu Image. Zastanawia natomiast z jakich względów wydawca spolszczonej wersji zaniechał publikacji ostatniego jak dotąd epizodu tej póki co zawieszonej serii… Reasumując: murowany kandydat do czołówki najlepszych tytułów roku.

 

Tytuł: „Detektyw Fell: Zdziczałe miasto”

  • Tytuł oryginału: „Fell"
  • Scenariusz: Warren Ellis
  • Ilustracje: Ben Templesmitch
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca oryginału: Image Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Mucha Comics
  • Data publikacji: listopad 2011 r.
  • Okładka: miękka ze „skrzydełkami”
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Format: 170x260 mm
  • Liczba stron: 162
  • Cena: 59,90 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...