Recenzja zbioru opowiadań "Tempus Fugit" - t. 1 i t. 2
Dodane: 14-01-2007 18:42 ()
Z antologiami, jak wiadomo, bywa bardzo różnie. Fakt, że są to zbiory opowiadań, ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Różnorodność daje spore szanse na to, że każdy czytelnik znajdzie tekst, który przypadnie mu do gustu. Z drugiej jednak strony, poziom poszczególnych opowiadań bywa bardzo nierówny. Dlatego też z mieszanymi uczuciami zaczynałam swoją przygodę z „Tempus Fugit”. Pierwszy plus antologia zarobiła za temat – podróże w czasie. Dalej było już tylko lepiej...
„Tempus Fugit” prezentuje panoramę polskiej literatury fantastycznej, zestawiając teksty autorów, którzy już osiągnęli popularność i uznanie, jak również i tych, na razie, mniej znanych. Dzięki temu otrzymujemy piętnaście propozycji zebranych w dwóch tomach – siedem w tomie pierwszym, osiem w drugim. Obie części sprawiają czytelnikowi miłą niespodziankę – każdy z tekstów jest co najmniej dobry. Faktem jest, że, jak to w antologiach bywa, ich poziom nie jest jednakowy, ale różnice w odbiorze wynikają głównie z tego, że przy opowiadaniach fenomenalnych, te dobre siłą rzeczy wypadają słabiej. Każdy z pisarzy podszedł do tematu zupełnie inaczej, każdy miał własne wyobrażenia o podróżach w czasie i zdecydował się na swój sposób zaserwować pomysł czytelnikom. Koncepcje, choć bardzo różne, są wciągające, a z każdym kolejnym opowiadaniem czytelnik bez wahania rzuca się w wir kolejnych wydarzeń i poznaje alternatywne światy.
Gdybym miała wskazać swoich faworytów, to z pierwszego tomu wybrałabym przede wszystkim otwierający tekst Jarosława Grzędowicza Zegarmistrz i łowca motyli – o tym jak to nie przełomowe wydarzenia, a pozornie nic nie znaczące epizody mogą wpływać na bieg historii. W następnej kolejności wymieniłabym Najważniejszy dzień w tym roku Eugeniusza Dębskiego – poruszającą opowieść o dziecku z innej, bardzo komercyjnej rzeczywistości. Do tej ścisłej czołówki dorzuciłabym jeszcze Poświat Pawła Majki, napisany trochę w klimatach space opery, o załodze penetrującej inne światy.
Do swoich typów z tomu drugiego ponownie zaliczyłabym opowiadanie otwierające – tym razem jest to Ewangelia według Johna Thomasa Scotta Mai Lidii Kossakowskiej, opowiadające o próbie rozwikłania największej tajemnicy ludzkości – czy Jezus zmartwychwstał? Wyróżniają się także – Błazen Tomasza Kaczmarka, opowiadający o zupełnie innej niż powszechnie znana profesji trefnisia, oraz Tunel Sebastiana Imielskiego, fantastyczno-naukowy tekst o rzeczywistości totalitarnej.
Od strony wizualnej „Tempus Fugit” również prezentuje się wyśmienicie. Okładki z wizerunkami króla i błazna utrzymane są w nastrojowej kolorystyce. Wewnątrz, każdemu z opowiadań przysługują po dwie ilustracje – duża, otwierająca i mniejsza, zamykająca tekst, które pomagają wczuć się w atmosferę czytanej historii. Krótko mówiąc Grzegorzowi i Krzysztofowi Domaradzkim należą się słowa uznania.
Podsumowując, „Tempus Fugit” jest jedną z najlepszych antologii, jakie kiedykolwiek miałam okazję poznać. Naprawdę warto zaznajomić się z koncepcjami polskich fantastów i przenieść się do wykreowanych przez nich światów. Ręczę, że wśród labiryntu alternatywnych rzeczywistości znajdziecie prawdziwe perełki. Tym samym, gorąco zachęcam do poszukiwań.
Dominika 'Mała' Rycerz
Tytuł: Tempus Fugit - t.1 i t.2
Autor: praca zbiorowa
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok i miesiąc wydania: listopad, 2006
Liczba stron: Tom 1 - 488; Tom 2 - 496
Wymiary: 125 x 195 mm
Okładka: Miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...