Życie sfotografowane - recenzja komiksu "Fotostory. Zanim zaczniemy"

Autor: Izabela Wojnowska Redaktor: Motyl

Dodane: 16-11-2011 18:31 ()


Gdybym chciała w jednym zdaniu określić Fotostory, nazwałabym ten komiks opowieścią o życiu, a konkretniej – o przeżywaniu życia. A przy tym o próbie i pragnieniu wydobycia z niego jak najwięcej.

„Fotostory. Zanim zaczniemy” to pilot komiksu odcinkowego pod analogicznym tytułem „Fotostory”. Wszystkie epizody ukazały się na łamach magazynu "Ziniol". Autorem scenariusza jest Dominik Szcześniak, a rysunków Rafał Trejnis.

Fotostory… to sceny z życia wzięte. Ukazane wprost, bez zbędnych ozdobników, stanowią esencję komiksu. Rzecz dzieje się współcześnie, a bohaterami są młodzi ludzie borykający się typowymi problemami, jakie przytrafiają się ich pokoleniu. Mamy więc kłopoty mieszkaniowe i finansowe, londyńskie saksy i słynną kwotę „1200 złotych brutto”.  Mamy typowe  życiowe „przystanki”: pracę, związek, ślub, rozmowy o dzieciach.  Znajdzie się też kilka mrożących krew w żyłach zdarzeń, a nawet wątki fantastyczne. Czasem bije z Fotostory marazm i smutek. Nieraz, gdy wydaje się, że wszystko stracone, pojawia się promyk nadziei i rozjaśnia szarzyznę. Egzystencjalna sinusoida.

Zacznę od mocnych punktów. Jednym z nich jest forma komiksu. Nie wiem, czy zamierzona czy to tylko moje odczucie, chociaż tytuł Fotostory… sugeruje coś w tym stylu. W każdym razie, odniosłam wrażenie jakby cała historia była nie tyle napisana, co sfotografowana. Jakby zdarzenia były udokumentowane na fotografiach, migawkach, slajdach, które czytelnik przegląda i z nich wydobywa sens całej historii. Mówiąc w skrócie, to takie sfotografowane życie kilkorga młodych ludzi.

Kolejnym atutem jest coś co nazwałam grą czasem i percepcją. Mówię tu o retrospekcjach oraz o ciekawym chwycie w scenie, w której jeden z bohaterów zostaje postrzelony. Trudno opisać ten chwyt; całe zajście jest ukazane z kilku perspektyw, niejako oczami osób biorących udział w zdarzeniu. Dzięki temu scena nabiera większej głębi, jest bardziej żywiołowa, a emocje poszczególnych bohaterów bardziej widoczne. Moim zdaniem jest to najciekawszy element całego albumu.

Mimo tych wszystkich zabiegów, w tym wspomnianego przeze mnie „migawkowego” stylu, całość pozostaje spójna i logiczna. Wspomniane elementy wprowadzają ciekawy, nieco psychodeliczny klimat (porównanie może nie do końca adekwatne, ale trochę przypomina mi to filmy Toma Tykwera) i dodają dynamizmu całej historii.

Jeśli chodzi o to, co mnie nie zachwyciło, to jest sprawa dyskusyjna. Mówiąc wprost, zupełnie nie zainteresował mnie temat Fotostory... Nie jestem fanką telenowel, seriali obyczajowych, ani innych „życiowych” produkcji, gdzie głównym wątkiem są codzienne problemy przeciętnych ludzi. Jednak nie zamierzam oceniać komiksu pod tym względem. Temat to rzecz gustu i to co mnie nie odpowiada innym może wydać się ideałem.

Podsumowując, komiks pomyślany, narysowany i napisany jak najbardziej na poziomie. Nie do końca jest to „moja bajka”, jednak z czystym sumieniem mogę go polecić każdemu, kto szuka opowieści o ludziach jakich wielu, a przy tym podanej w niebanalnej formie.

Na koniec wrócę do „przeżywania życia”, o którym wspomniałam na początku. Myślę, że Fotostory… to takie trochę podglądanie życia. Tego, jak ono się toczy, co przynosi i jak można sobie z nim radzić, czyli kto i w jaki sposób przeżywa swoje życie. Co więcej, bohaterowie (każdy na swój sposób) starają się wydobyć z niego jak najwięcej, przeżyć je jak najpełniej.  I pomimo nierzadko ostrych zakrętów, nie tracą nadziei na lepsze jutro. Myślę, że na tym właśnie polega urok Fotostory.

 

Tytuł: "Fotostory. Zanim zaczniemy"

  • Scenariusz: Dominik Szcześniak    
  • Rysunek: Rafał Trejnis
  • Wydawca: Timof Comics
  • Oprawa: twarda 
  • Format:  165X240 mm
  • Druk: offset   
  • Komiks nr 94
  • Stron: 112    
  • Kolor: Czarno-biały
  • Cena: 49 zł  

Dziękujemy wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...