„Ziniol - The Very Best OFF: Greatest Hits vol. 1 1998 – 2005” - recenzja

Autor: Jakub Koisz Redaktor: Motyl

Dodane: 10-11-2011 12:19 ()


Biorąc do ręki „Ziniol - The Very Best OFF: Greatest Hits vol. 1 1998 – 2005” czułem drobne skrępowanie. Aż wstyd przyznać, „Ziniola” poznałem już jako często aktualizowany blog, a nie amatorski kserowany zin czy – nieco później – magazyn wydawany przez Timofa. Czytając historię powstania zinu, czułem, że przespałem kilka ważnych wydarzeń dla polskiej sceny komiksu offowego. Na szczęście zastosowano szokową pobudkę.

Redaktor naczelny, Dominik Szcześniak, snuje opowieść o początkach projektu, który zrodził się w głowach kilku zapaleńców z Zamościa. Pochodzę spod Zamościa i podobnie jak część ziniolowców przeniosłem się później do Lublina. Znam te miejsca, rozumiem specyficzną aurę towarzyszącą potrzebie dzielenia się ze światem swoimi zainteresowaniami, dlatego pisane przez Szcześniaka anegdoty i pikantne historyjki „z wewnątrz” wydawały mi się najciekawsze. I choć nie podchodzę do zbioru z sentymentem, bo, jak wspomniałem, „Ziniola” (początkowo – „Zinia”) poznałem dosyć późno, myślę, że ważność tego wydawnictwa dla polskiej sceny komiksowej jest niezaprzeczalna, czego dowody można było znaleźć podczas ostatniego MFKiG. Przy drugim podejściu do lektury dotarło do mnie coś jeszcze – przecież to kawał dobrego komiksowego pisarstwa jest.

Najciekawsze prace ze zbioru czytelnicy na pewno widzieli, lecz warto mieć to na półce, jeśli komuś rozpadły się kserówki. Znany skądinąd „Blaki” Mateusza Skutnika trafił do „The Very Best OFF” w postaci całej pierwszej serii, choć moim faworytem jest „Mocz w zupie” Szcześniaka, Pałki i Wojdy, idealnie wprowadzający do dziwacznego, podziemnego i ciężkiego (głownie z powodu podejmowanej tematyki) tonu całości. Brzmi odjechanie? Mało? A proszę bardzo: „Ćwiczenia z mikrobiologii”, „Jezioro śmierci”, „Moralitet”, „Latające szlugi” (z pozoru banalna, a jednak dla rzucających fajki – bardzo prywatna historia, wiem, byłem tam, Proszę Państwa), „Curva”, „Kocia papa”, „Miał niedobór serotoniny”...  Tak mogą brzmieć tylko tytuły komiksów pisanych przez ludzi, których należy trzymać z daleka od naszych dzieci. Okładka, narysowana przez Daniela Grzeszkiewicza, sugeruje zresztą, że ekipa „Ziniola” to taka artystyczna nisza szalonych psycho-rockmanów (Maciej Pałka wygląda w wersji okładkowej jak ktoś, kto sypia z armią groupies i popija kawior tanim biedronkowym winem). Ciekawym odkryciem było przeczytanie prac Rafała Trejnisa, twórcy, który powinien w końcu zrealizować jakąś swojską, słowiańską wersję „The Walking Dead”. Podobnie jak u Kirkmana, choć nieporadniej i zdecydowanie z mniejszą ilością „mięsa”, napięcie dawkowane jest z niezłym wyczuciem medium.

Z tego, co wiem ze źródeł, czekają nas wkrótce dalsze niespodzianki. To dobrze, bo lekko i szybko czyta się prace publikowane w „Ziniolu”. Oczywiście nie są to dzieła wiekopomne, które rozsadzą mózgi szukającym nowych narkotycznych doznań w komiksie, ale porównując zbiór do chociażby „New British Comics” widać, że tkwi potencjał w piórze i ołówku rodzimych twórców – dać im tylko wolną rękę, wyluzowanego redaktora naczelnego, a „robią robotę” aż miło. Dlatego zdobyć, kupić, ukraść. Postawić potem na półce, gdzieś pomiędzy komiksami a płytami Curent 93 i wczesnych Floydów. Albo chociaż obok kserowanych zinów.

 

Tytuł: "The Very Best OFF The Ziniols: Greatest Hits vol. 1 1998-2005"

  • Autorzy: Andrzej Śmieciuszewski, Mateusz Skutnik, Maciej Pałka, Dominik Szcześniak, Łukasz Szostak, Rafał Trejnis, Mateusz Liwiński, Tomaz, Piotr Machłajewski, Piotr Lubczyński, Marek Ciepłowski.
  • Autor okładki: Daniel Grzeszkiewicz
  • Wydawca: Ważka
  • Data publikacji: 10.2011 r.
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 220
  • Format: B5
  • Cena: 32 zł

Dziękujemy wydawnictwu Ważka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...