"Przygody Tintina" - niebieski integral - recenzja
Dodane: 16-10-2011 20:55 ()
Z okazji premiery filmowych przygód "Tintina" wydawnictwo Egmont przygotowało dla czytelników trzy ostatnie integrale zbierające w sumie dziewięć opowieści o dzielnym reporterze. Niebieski zbiorek zawiera dwie historyjki - "Tintin w kraju Sowietów" oraz "Tintin w Kongo".
O ile drugi z wymienionych tytułów został opublikowany przez wydawnictwo Motopol, to z pierwszym albumem cyklu polski czytelnik nie miał jeszcze do czynienia. Wyprawa Tintina do Rosji Radzieckiej w odróżnieniu od późniejszych epizodów jest jeszcze pozbawiona kolorów, a sama historia zawiera się na blisko 140 stronicach.
Dziennikarz „Petit Vingtieme” zostaje wysłany do Rosji w celu napisania serii reportaży. Jego podróż od samego początku naszpikowana jest licznymi niebezpieczeństwami związanymi z podejrzliwym traktowaniem przez władzę ludową kapitalistycznego żurnalisty. Niestety komiks cechuje prostota zarówno w sferze fabularnej, jak i graficznej. Historia w przeważającej mierze opiera się na konfrontacjach Tintina z bolszewikami przekonanymi, że w ich ręce wpadł zachodni szpieg. Natomiast zadanie powierzone bohaterowi nie zostało do końca sprecyzowane, toteż rozmywa się w odmętach pościgów, ucieczek i wybuchów.
Koncepcja Herge’a znajduje odniesienie w motywach czerpanych z filmów animowanych - przygody, które przeżywa Tintin wraz z Milusiem są niesamowite, odarte z ram realności, absurdalne i fantastyczne, mimo że rozgrywają się w świecie quasi-rzeczywistym. Przykłady można mnożyć poczynając od gadającego psa, groźnych czy wręcz śmiertelnych wypadków z których postaci wychodzą obronną ręką, otrzepując jedynie kurz z ubrania bądź zmieniając zniszczone ciuchy. Czytelnik zanurzony w ciąg przyczynowo-skutkowy nie zwraca uwagi na detale jak np. bariera językowa, obca waluta, nieznajomość kraju, itp. Przedstawiciele bolszewickiej władzy niejednokrotnie ukazani zostają w karykaturalnym, ośmieszającym ich poczynania świetle. W dziele Herge’a można doszukać się zatem roli propagandowej.
Pierwszy album „Tintina” cechuje mozaika gatunków - pęd ku nieznanej przygodzie, satyra, groteska, dodatkowo okraszone sporą ilością slapstickowego humoru. Łatwo dostrzec inspirowanie Herge'a obrazami z udziałem Charliego Chaplina czy perypetiami Stana i Olliego (znani u nas jako Flip i Flap). Nawarstwienie uproszczeń stanowi celowy zabieg, korespondujący z pierwotną, ludyczną funkcją komiksu.
Z kolei „Tintin w Kongo” zadebiutował na polskim rynku w 2002 roku. Dziennikarz zostaje wysłany do zamorskiej kolonii belgijskiej, aby zrobić cykl reportaży o odległym i zagadkowym Czarnym Lądzie. Również w tym przypadku nie obejdzie się bez komplikacji, bowiem śladem młodzieńca podąża nieznany sabotażysta. Fabuła albumu nie należy do wyszukanych, a miejscami widać, że Herge nie do końca miał pomysł na niniejszą historyjkę. Spisek, na trop którego przypadkiem wpada Tintin zostaje zepchnięty na boczny tor kosztem groteskowych starć bohatera z afrykańską fauną. Wiele do zarzucenia mieliby obrońcy praw zwierząt czy praw człowieka, bowiem Tintin z uśmiechem na ustach zabija stado antylop oraz słonia, aby później pozbawić go drogocennej kości. W albumie nie brakuje też rasistowskich odniesień do rdzennej ludności.
Porównując oba tytuły - w pierwszym jesteśmy świadkami krystalizowania się kreski Herge’a, rysunek jest uproszczony, tło pobieżnie zapełnione, a kadry nieco większe (inaczej rozplanowane) niż w późniejszych częściach. Natomiast w drugim tomie zbiorku przygody Tintina nabrały już barw, kreska uległa modyfikacji, a dalszy plan został intensywniej zagospodarowany. Niemniej pomniejszony format publikacji wypada z korzyścią dla "Tintina w kraju Sowietów".
Cykl Herge'a to niekwestionowana klasyka komiksu europejskiego, a w obliczu zbliżającej się ekranizacji dzieła belgijskiego twórcy cieszy możliwość zapoznania się z kolejnymi integralami. Jednakże trzeba pamiętać, iż wiekowe historie nie każdemu przypadną do gustu. Mimo sporej dawki humoru i akcji, co bardziej wybrednych może odstraszyć infantylny sposób narracji oraz przewidywalność fabuły.
Tytuł: Przygody Tintina: "Tintin w kraju Sowietów", "Tintin w Kongo"
- Scenariusz: Herge
- Rysunek: Herge
- Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 31.10.2011r.
- Liczba stron: 208
- Format: 155x225 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Cena: 49,99 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...