Dadaizm - narodziny ruchu Dada
Dodane: 30-09-2011 09:28 ()
Ustalenie dokładnej daty narodzin ruchu Dada jest dziś prawie niemożliwe. Tendencje, które legły u podstaw dadaizmu zaczęły się pojawiać w Europie już od 1909 r. (manifest futurystów), a znacznie nasiliły się w latach 1915-1916, siejąc burzę w różnych częściach globu.
Dadaizm nie miał charakteru zwartej formacji stylowej. To ruch, który zrodziwszy się na polu literatury, ogarnął swym pożarem niemal wszystkie dziedziny kultury. Przez wiele dziesięcioleci widziany był przez pryzmat autokreacji, w której szyderstwo i błazenada łączą się z nihilizmem oraz destrukcją lub poprzez wyrastający z niego surrealizm. Uniwersalny, ponadnarodowościowy charakter, oparty na dążeniu do absolutnej wolności twórczej sprawił, iż stał się on najbardziej prężnym nurtem owego czasu. Według jednego z ojców kierunku-Tristana Tzary - Dada nie było szkołą, zbiorem zasad formalnych, ale „stanem umysłu”. Skutki dadaistycznej rewolucji odczuwamy do dziś, zarówno w literaturze i sztukach wizualnych, jak i w dziedzinie tańca czy teatru. [1]
Cabaret Voltaire
Z początkiem I wojny światowej do neutralnego Związku Szwajcarskiego przybywają rzesze emigrantów, szukających schronienia przed wojenną zawieruchą. Szwajcaria staje się wielonarodowościowym konglomeratem, azylem dla literatów, artystów i filozofów. Wśród nich był Hugo Ball (reżyser teatralny i pisarz, który wraz z swą przyjaciółką Emmą Hennings, piosenkarką i recytatorką, przybył do ojczyzny w 1915 r.) 1 lutego 1916 Ball zakłada w Zurychu Cabaret Voltaire. Choć mieścił się on w jednej z najgorszych dzielnic miasta – Niederdorfie – szybko uzyskał rozgłos. Już 5 lutego odbyła się pierwsza wystawa, podczas której oficjalnie ogłoszono istnienie kabaretu. Z założenia miało to być miejsce skupiające ludzi różnych narodowości, reprezentujących rozmaite zawody, poglądy, talenty.[2]
W rzeczywistości wypełnionej przez kolejne doniesienia z frontu, niepokój o losy bliskich pozostałych w ojczyźnie, funkcjonowanie kabaretu, przypominającego o istnieniu garstki niezależnych od niczego ludzi, od razu stało się sensacją. Nawet wyjątkowo liberalny Zurych poruszyła atmosfera wieczorów przy Spiegelgasse 1. Codzienne spotkania, połączone z występami muzycznymi i recytacją poezji, w trakcie których łomotano w stoły, dzwoniono krowimi dzwonkami, bębniono, w tekturowych maskach przygotowanych przez Marcela Janco tańczono jak w szamańskim transie… Prasa zuryska nie kryła oburzenia.
Głównym inicjatorem tych pierwszych „performance’ów” był Tristan Tzara, rumuński poeta stanowiący absolutne przeciwieństwo cichego, spokojnego Balla. Wtórował mu dr Richard Huelsbenck, znany m.in. ze smagania szpicrutą powietrza podczas recytacji Phantastische Gebete, co miało być metaforycznym „laniem” sprawionym publiczności. Emma Hennings, jedyna kobieta wśród członków Cabaret Voltaire, śpiewała i recytowała swym cieniutkim głosikiem, a pomiędzy jej występami a tradycyjnie rozumianym pojęciem „sztuka” ziała głęboka przepaść. Resztę składu grupy stanowili Hans Arp (1887-1966) oraz jego przyjaciel Otto van Reese (1884-1957). W działalności grupy wszelkie dziedziny kultury stapiały się w jedność, już wówczas tworząc sztukę totalną. Poematom symultanicznym towarzyszyły eklektyczne wystawy, w których płótna kubistów wisiały za pan brat z kompozycjami futurystów i abstrakcjonistów.
15 czerwca 1916 roku została wydana pierwsza publikacja dadaistyczna – Cabaret Voltaire. Zawierała ona pierwociny przyszłego (anty)programu dada[3]. Już wkrótce - 14 czerwca 1916 r. – Cabaret Voltaire został zmuszony (za sprawą wniosków oburzonych sąsiadów) do przeniesienia się do Domu cechowego Zur Waag. Wówczas odbył się pamiętny, pierwszy wieczór dadaistyczny.
„Dada”
Podczas gdy cały świat ogarnęły okropności wojny, z początku nieśmiało w Zurychu pojawiło się słowo – klucz: Dada, które już niebawem miało zostać wykrzyczane na dwóch kontynentach.
Co oznacza dada? Po francusku – drewnianego konika, dziecięcą zabawkę. W rumuńskim i językach wschodniosłowiańskich – tak, tak. Afrykańskie plemię Kru określa tym mianem ogon świętej krowy. W niektórych regionach Italii oznacza kości do gry lub mutry. To również jeden z dźwięków wydawanych przez gaworzące dzieci, a z pewnością można mu przypisać także wiele innych znaczeń. Słowo, które znaczy wszystko i nic jednocześnie, w którym ogrom możliwych interpretacji splata się w absurd, stało się idealnym określeniem dla niejednorodnego, kipiącego młodzieńczą energią ruchu.[4]
Tzara w 1921 r. pisał: „Dada nic nie miało znaczyć. Nie miało też tłumaczyć tej odrośli przyjaźni, która nie była ani dogmatem, ani szkołą, lecz raczej konstelacją osobowości i wolnych płaszczyzn.”[5]
W dzienniku Hugo Ball pod datą 18 kwietnia 1916 r. zapisał te oto słowa: „Tzara molestuje w sprawie pisma. Mój pomysł, aby nazwać je Dada, został zaakceptowany. Przy redagowaniu pisma można by się wymieniać: wspólny sztab redakcyjny obarczałby troską o dobór i układ materiałów za każdym razem innego spośród członków”. [6]
Ta niewinna z pozoru uwaga zapowiada spór o autorstwo i okoliczności powstania nazwy, jaki już wkrótce rozgorzał wśród członków grupy Dada i zaowocował coraz bardziej absurdalnymi replikami, których charakter zaostrzał się w miarę jak ruch zajmował kolejne miasta w Europie i Ameryce.[7]
Dziś nie sposób ustalić, kto, gdzie i kiedy wymyślił to słowo. Jedna z najbardziej popularnych wersji głosi, iż Ball i Huelsenbeck natrafili na nie przypadkowo w słowniku francusko-niemieckim. W druku po raz pierwszy Dada pojawiło się w redagowanym przez Ballę „Cabaret Voltaire”. [8]
Dada prowokuje
Po przymusowej przeprowadzce działalność dadaistów nabiera tempa, a ich prowokacje stają się coraz śmielsze. Pojęcie i technika wywoływania skandalu zostały wprowadzone do sztuki przez futurystów. Ten rodzaj działania nazwali bruityzmem. Prowokacje futurystów miały zawsze charakter programowy, przedstawiały idee postępu, odwrotu od tradycji, wreszcie – wojny jako żywiołu oczyszczającego świat z balastu tradycji, dzięki któremu powstanie nowa, lepsza rzeczywistość.
Forma manifestu, tak chętnie wykorzystywana przez futurystów oraz improwizacyjny, niemal kabaretowy charakter ich wystąpień został przejęty przez artystów skupionych wokół Cabaret Voltaire. W przeciwieństwie do futurystów, dadaiści zuryscy nigdy nie opowiedzieli się za żadnym programem politycznym. Dada kochali prowokację dla samej prowokacji. Rzucali radosne wyzwanie światu i drobnomieszczańskim gustom, obalając wszelkie mity kultury.
Długą listę skandali otwiera pierwszy wielki wieczór dadaistyczny, który odbył się 14 czerwca 1916 r. Wypełniły go tańce, manifesty, muzyka, teorie, kostiumy i maski. Tzara wrzeszczał: „Żądamy prawa do siusiania w różnych kolorach” Wówczas zaprezentowano pierwszy wiersz fonetyczny autorstwa Hugo Balla – O Gadji Beri Bimba. Już wkrótce ten sam wiersz doczekał się specjalnej oprawy na wieczorze poezji abstrakcyjnej 25 czerwca 1916 r. Ball, ubrany w specjalny kostium projektu Marcela Janco prowadził swoistą celebrę przy trzech pulpitach zwróconych w stronę widowni, na których leżały manuskrypty wykaligrafowane przezeń czerwoną kredką, deklamując swój irracjonalny wiersz[9].
16 marca 1917 r. Ball i Tzara otwierają w pomieszczeniach galerii Corray przy Bahnhofstrasse 19 galerię „Dada”. Pierwsza wystawa prezentowała prace der Sturmu. Następne dwie ekspozycje poświęcone zostały „duchowym przodkom” dadaizmu – Kandinsky’emu i Klee. Wszystkie trzy odbyły się jeszcze w marcu 1917 r. Następnie wystawiono dzieła Giorgia de Chirico, któremu odtąd przypięto łatkę dadaisty. Funkcjonowanie galerii nieco poprawiło wizerunek grupy Dada, jednak oni sami robili wszystko, aby wciąż szokować publiczność. Członkowie Cabaret Voltaire, oprowadzając gości po wystawie, nierzadko bywali wobec nich niedelikatni, niekiedy wręcz traktowali ich obelżywie. [10]
Bez-sens i program
Kolejne manifesty, artykuły i imprezy wykrystalizowały w końcu program Dada, które z założenia miało być bez- a nawet antyprogramowe. Dadaiści odrzucali wszystkich i wszystko, promując absolutną niezależność artystyczną. Napiętnowali tradycyjnie rozumianą sztukę, pragnęli jej desakralizacji. Protestowali przeciwko wszelkim teoriom estetycznym, które wywołały rozziew pomiędzy sztuką a życiem. Dzieło nie miało być już obiektem kontemplacji, a sami dadaiści nie pozwalali przypiąć sobie łatki Artysty czy Intelektualisty. Zdawali sobie sprawę, że proponowany przez nich kierunek rozwoju kultury doprowadzi ich do punktu zerowego, ku nowej sztuce.
Jednym z nielicznych punktów, którzy dadaiści traktowali serio, było potępienie wojny. Rozgrywająca się na ich oczach hekatomba była pierwszym w historii ludzkości działaniem militarnym o takiej skali. Wraz z I wojną światową nastąpił upadek wszelkich fundamentów zachodniej cywilizacji. Pod naporem rewolucji lutowej i październikowej uległa zniszczeniu potęga rosyjskiego caratu, bitwa pod Verdun przyniosła pierwszą broń masowego rażenia. Człowiek stał się bezwolną kukiełką w rękach panów tego świata. Pesymizm był stale podsycany przez kontrast pomiędzy względnie stabilną rzeczywistością przedwojenną a stanem obecnym. Upadł mit państwa – opiekuna oraz „równowagi europejskiej”, będącej gwarancją wolności i ładu. Nędza wojny dotknęła wszelkie dziedziny życia.
Dadaiści za tragedię ludzkości, jaką była I wojna światowa, obarczali także dotychczasową kulturę. W ich odczuciu sztuka, która odseparowała się od życia i pozwoliła na krwawe szaleństwo ogarniające niemal cały glob, musiała zostać odrzucona jako moralnie zła. Pragnęli sztuki splatającej się z życiem, zdolnej do pobudzenia etycznej odnowy. Hans Arp pisał: Odwracając się z obrzydzeniem od jatek 1914 roku zajmowaliśmy się w Zurychu sztukami pięknymi. Gdy w oddali przetaczał się grzmot armat, my ze wszystkich sił oddawaliśmy się śpiewom, malowaniu, klejeniu i poezji. Szukaliśmy sztuki elementarnej, zdolnej wyleczyć człowieka z ówczesnego obłędu, i nowego ładu, który przywróciłby równowagę między niebem a piekłem. Czuliśmy, że w przeciwnym razie pojawią się bandyci tak ogarnięci żądzą władzy, że nawet sztuka służyć im będzie do ogłupiania ludzi”. Niektórzy, jak Tzara i Picabia, postawili się w paradoksalnej sytuacji – nie chcieli być artystami, ba, uważali nawet iż uprawianie sztuki pozbawione jest jakiegokolwiek sensu, a mimo to wciąż byli aktywnymi twórcami.
Tzara powiedział kiedyś: Nie jesteśmy początkiem sztuki, jesteśmy początkiem obrzydzenia.[11]
Rajski język, antysztuka i przypadek
Wolteryści, a za nimi kolejni przedstawiciele dadaizmu na terenie sztuk plastycznych zostali złapani we własne sidła. Krytykując pojęcie sztuki, przejęli dla swych działań termin ukuty przez Marcela Duchampa – antysztuka. Jednakże sami zdawali sobie sprawę, że wszystko, co robią, jest w gruncie rzeczy sztuką.
Dadaiści, pomimo całkowitej negacji poprzednich teorii artystycznych, swobodnie czerpali z ich zdobyczy. Często można spotkać się ze stwierdzeniem, że dadaizm wyrósł z futuryzmu. Rzeczywiście, członkowie ruchu przejawiali zainteresowanie problemami stawianymi przez futurystów: dynamizmem w sztuce, symultanizmem i zagadnieniami z zakresu typografii. Jednakże każda ze zdobyczy włoskich poprzedników została przez dadaistów rozwinięta, niekiedy także powykręcana, wyolbrzymiona i doprowadzona do absurdu.
Podobnie było z technikami wynalezionymi przez inne kierunki. Od kubistów dadaiści bez skrępowania zaczerpnęli kolaż. Mało tego – kazali kubizmowi tańczyć, ubierając tancerki w kartonowe bądź tekturowe kostiumy o geometrycznych kształtach. Montowanie różnych przedmiotów w absurdalne zestawy zostały zainspirowane przez pittura metafisica Chirico.
Początkowo, za sprawą teorii Balla, dadaiści ciążyli ku sztuce nieprzedstawiającej. Abstrakcja była dla niego rajskim, ponadnaturalnym językiem znaków. Wkrótce jednak okazało się, że tylko nieliczni chcą iść dalej drogą przezeń wytyczoną. Epokowym odkryciem środowiska zuryskiego było dostrzeżenie roli przypadku w działaniu artystycznym. Rzekomo „wynalezienia” przypadku dokonał Arp. Pewnego razu ze złością podarł na strzępy rysunek, nad którym biedził w swoim atelier przy Zeltweg. Kawałki kartonu ułożyły się na podłodze we wzór od dawna przez niego poszukiwany. Akceptacja przypadku jako bodźca artystycznego nie miała analogii we wcześniejszych kierunków i może być uważana za jedną z cech wyróżniających dadaizm w historii sztuki.
Istotną cechą działalności artystycznej ruchu była chęć stworzenia „sztuki totalnej”. Idea Gesamtkunstwerku została podchwycona od Wasilija Kandinsky’ego przez Ballę jeszcze w trakcie jego pobytu w Monachium. Realizowano ją zwłaszcza podczas wystąpień dadaistów, którym nadawano kuriozalną oprawę plastyczną, złożoną z kostiumów, instalacji itd. Poezja dadaistyczna, która na nowo zachwyciła się fonetyką, odrzucając często na jej rzecz znaczenie lub budując treść poematów za pomocą samego brzmienia, stanowiła swoisty podkład muzyczny imprez dada. Jednocześnie powstawały nowe formy muzyczne, opierające się na dysonansie. Skandale zapoczątkowane przez dadaistów dały początek dzisiejszemu performence’owi[12].
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...