„Julia & Roem” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 15-08-2011 10:38 ()


Mistrz Bilal powraca i to - jak zresztą zawsze w jego przypadku – w wielkim stylu. Z miejsca należy ostrzec: lektura niniejszego tytułu (podobnie jak większości autorskich prac Bilala) do najłatwiejszych nie należy. Nie w treści jednak kryje się sedno uroku tegoż albumu co raczej warstwie malarskiej, którą z brawurą godną pozazdroszczenia przez największych wirtuozów komiksowego fachu kreuje ów niegdysiejszy mieszkaniec Belgradu.

Jakkolwiek również i wymowę utworu wypada uznać za co najmniej intrygującą. Bowiem Enes Bilal przenosi nas w rzeczywistość po „krwotoku” – globalnej katastrofie, za sprawą której oblicze Ziemi uległo gruntownemu „przemeblowaniu”. Do tego stopnia, że wszelkie punkty odniesienie – nie wyłączając stron świata – stały się śmiechu wartym reliktem przeszłości.

Pośród bezmiaru fluktuującej materii nieliczni ocaleni usiłują odnaleźć się w skrajnie nieprzewidywalnym środowisku. Howard George Lawrence, wszechstronny kapelan wojskowy (swego czasu posługiwał wojakom wyznającym m.in. chrześcijaństwo i hinduizm) jest jednym z nich. Przemierzając obszar stanowiący niegdyś Morze Bałtyckie natyka się on na umierających z pragnienia wędrowców – Roema i Merkta. Kapłan podejmuje próbę reanimowania młodzieńców, która pomimo skromnych środków okazała się wystarczająco skuteczna. Niewiele mniejszą troskę przejawił również wobec postrzelonego orła, stanowiącego dowód ludzkiej obecności w tym rejonie. Niebawem cała grupa dociera do „wyplutych” z ziemskich czeluści ruin, zamieszkiwanych przez specyficzną mini- społeczność. Wśród niej jest również urodziwa 18-latka imieniem Julia, stanowiąca obiekt westchnień niejakiego Kyle’a. Wraz z pojawieniem się nowych przybyszy (zwłaszcza Roema) akcja prędko nabiera tempa. Dodajmy, że według treści jednej z najbardziej znanych sztuk pewnie wszystkim dobrze znanego pisarczyka. Lawrence (główny narrator tej opowieści) rychło dostrzega analogie z klasycznym utworem. Nie musi przy tym szczególnie mocno angażować swej przenikliwości, bo większość uczestników tej kameralnej fabuły (zresztą wbrew własnej woli) raczy nas kwestiami wprost z „Romea i Julii”. W obliczu tej niecodziennej sytuacji, zmierzającej do mało optymistycznego finału, kapelan nie zamierza pozostawać biernym widzem umiejętnie moderując tok wydarzeń.

Zapewne jest w tym coś z nadinterpretacji niemniej trudno wyzbyć się odczucia, że „Julia & Roem” stanowi swoistą parafrazę współczesności jeszcze przed kilku laty aspirującej do miana sielanki. Wygodny żywot w ramach sutego „socjalu”, wiara w istnienie piętnowanego przez Miltona Friedmana „darmowego lanczu” do spółki z roszczeniową postawą nacji zachodniej i południowej Europy powoli dogorywają przy wtórze protestów na madryckim Puerta del Sol i pożogą dzielnic Londynu w tle. Sen o Unii Europejskiej według wytycznych zwolenników interwencjonizmu państwowego okazał się kolejną utopijną mrzonką. Lęk egzystencjalny daje o sobie znać także wśród społeczeństw, które jeszcze kilka lat temu z optymizmem spoglądały w przyszłość. Obecne realia, dalece odbiegające od nie tak znowuż odległych czasów prosperity, to czas zachwiania i gruntownego przedefiniowania dotychczasowego systemu wartości. Bilal zdaje się trafnie ujmować ów nastrój powszechnej niepewności z jakim obecnie mamy do czynienia. Pytanie czy ów efekt był zamierzony póki co musi pozostać bez odpowiedzi.

Podobnie jak w przypadku wcześniejszych prezentacji unikalnego talentu bałkańskiego artysty także i tym razem za sprawą wyczarowanej przezeń sugestywnej wizji czytelnicy przenoszą się w przesycony nastrojowym surrealizmem świat przedstawiony. Uczciwie trzeba przyznać, że warstwę fabularną „Julii & Roema” trudno uznać za szczególnie wyszukaną. Już tylko okoliczność powszechnej niemal znajomości szekspirowskiej sztuki sytuuje twórcę komiksu w mało komfortowej pozycji epigona. Nie to jednak stanowi główną bolączkę najnowszego dzieła Bilala, co raczej spartaczone stopniowanie napięcia przy równoczesnym rozmyciu wiodącej intrygi. Znacznie bardziej frapujące zdają się realia świata po „krwotoku”, które zapewne miały pełnić rolę co najwyżej tła. A to oznacza, że finalny efekt minął się z pierwotnym zamysłem twórcy.

Natomiast nie podlegającym zakwestionowaniu walorem tegoż albumu jest jego warstwa graficzna. Autor po raz kolejny dał w niej wyraz swego kunsztu i charakterystycznej stylistyki, z której znamy go od lat. Analogicznie do „Tetralogii Potwora” (a częściowo także do „Zimnego Równiku” finalizującego „Trylogię Nikopola”) również i tutaj za główne narzędzie posłużyły Bilalowi pastele. Stwierdzenia typu „mistrzowskie kształtowanie formy” brzmi zapewne niczym tani banał; niemniej w przypadku Bilala tego typu określenia są jak najbardziej na miejscu. Ponury nastrój tej opowieści w sposób szczególny podkreśla rodzaj „podobrazia”, na którym autor wykonał ilustracje. W tym przypadku były to zapewne kartony o ziemistej kolorystyce generującej niezwykły klimat schyłkowości. Proszę wierzyć, że w połączeniu z nastrojową muzyką (np. „Anywhere Out of This World” grupy „Dead Can Dance”) efekt jest bardzo przekonujący.

Najnowsze dzieło mistrza Bilala zdążyło już wzbudzić mieszane uczucia wśród nadwiślańskich wielbicieli IX Muzy (choć sama okoliczność sporów co do właściwej wymowy komiksu raczej świadczy na jego korzyść). Bez względu na zarzuty adresowane wobec warstwy literackiej „Julii & Roema” rzecz bezdyskusyjnie sprawdza się w kategorii „do podziwiania”. O ile wymagający, wyrobiony czytelnik może zgłaszać nieco obiekcji o tyle dla osób niezaznajomionych z komiksowym medium, „Julia & Roem” może stanowić zachętę do bliższego zapoznania się z dorobkiem Enkiego Bilala. Rzecz bowiem broni się jako pełnowymiarowy album, z powodzeniem mogący posłużyć jako prezent dla osób sceptycznie ustosunkowanych wobec komiksu, ale zarazem wrażliwych na piękno unikalnych ilustracji. Tym bardziej, że podobnie jak w przypadku większości tytułów publikowanych w ramach kolekcji „Mistrzowie Komiksu” jakość edytorska także i tej pozycji jest bez zarzutu. Cieszy również, że polski czytelnik po raz kolejny zyskał sposobność do zapoznania się z najnowszym dziełem Bilala niemal równolegle z jego europejską premierą.

 

Tytuł: „Julia & Roem”

  • Scenariusz i ilustracje: Enes (Enki) Bilal
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Data publikacji: 11.07.2011 r.
  • Okładka: twarda
  • Format: 240x320 mm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Stron: 96
  • Cena: 79,90 zł

      


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...