„Naznaczony” - recenzja
Dodane: 02-08-2011 21:54 ()
Twórcy horrorów nie rozpieszczają miłośników gatunku tytułami, które wpisałyby się do klasyki kina z dreszczykiem. Próżno szukać obrazów będących zarówno czymś więcej niż przeciętnym straszakiem, jak i prezentujących przyzwoity poziom aktorski. Poszukiwacze pereł wyeksploatowanego gatunku odejdą z kwitkiem, ale mniej wymagający widzowie mogą być po seansie „Naznaczonego” usatysfakcjonowani co najmniej w pięćdziesięciu procentach.
W nowym dziele twórcy „Piły” poznajemy rodzinę Lambertów, która właśnie wprowadza się do nowego domu. Początkowo jest to jak spełnienie ich marzeń, ale później zaczynają dziać się dziwne rzeczy, położenie charakterystycznych przedmiotów ulega zmianie, co wzbudza podejrzenia domowników. Punktem zwrotnym w fabule staje się dziwny wypadek jednego z synów, Daltona, który upada, uderza się w głowę i zapada w śpiączkę. Tragedia ta stanowi to przełom i załamanie pewnych naturalnych relacji rodzinnych.
Josh, mimo że jest kochającym i oddanym mężem to zazwyczaj nie ma go w domu i to na Renai spoczywa cały obowiązek wychowania dzieci. To jednak nie wszystko, w mieszkaniu słychać dziwne odgłosy, ruchy ledwo dostrzegalne dla oka, przemykające cienie i głosy słyszane przez nianię. To wszystko przekonuje Renai, że dom jest nawiedzony przez jakąś złowrogą siłę. Lambertowie postanawiają skorzystać z pomocy medium w celu okrycia, co dzieje się w ich domu i dlaczego syn pozostaje w śpiączce.
Innowacyjne wykorzystanie przez Wana kątów kamery pomaga zintensyfikować uczucie narastającej grozy, wszechogarniającego lęku. Kolory są mocno nasycone, co potęguje uczucie grozy, która jest wręcz namacalne. Aspekt techniczny jest tylko połową sukcesu, bo dzięki scenariuszowi Leigha Whannella również postaci są wyraziste, co pozwala twórcom posiłkować się horrorem psychologicznym. Bohaterowie nie zachowują się irracjonalnie czy nie panikują, tylko działają rozsądnie, co pozwala sądzić, że nie są tylko mięsem armatnim dla kolejnych filmowych kreatur czy demonów. Zresztą Naznaczony stanowi coś na wzór ponowoczesnego horroru mieszającego różne podgatunki lub też twórcy bawią się formułą, kopiując najlepsze wzorce z klasyki grozy. I tak mamy tu odniesienia do horrorów, gdzie dominuje nawiedzenie, opętanie przez demona czy niewyjaśniony i nieodkryty świat astralny, zahaczający o fantastykę. Na pewno też z uwagi, że główną postacią jest dziecko, mamy tu odwołania do podobnych filmów z gatunku, gdzie najmłodsi padali ofiarą sił zła. Zakończenie może pozostawiać uczucie niedosytu, ale jak to się mówi, nie można mieć wszystkiego.
Naznaczony to z pewnością powiew świeżości w skostniałym gatunku kina grozy, może nie w pełni dopracowany, ale gwarantujący sporą dawkę emocji.
Ocena: 6/10
Tytuł: Naznaczony
Reżyseria: James Wan
Scenariusz: Leigh Whannell
Obsada:
- Patrick Wilson
- Rose Byrne
- Ty Simpkins
- Lin Shaye
- Barbara Hershey
- Andrew Astor
- Angus Sampson
- Leigh Whannell
Muzyka: Joseph Bishara
Zdjęcia: John R. Leonetti
Montaż: Kirk M. Morri, James Wan
Scenografia: Aaron Sims
Kostiumy: Kristin M. Burke
Czas trwania: 103 minuty
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...