Recenzja zbioru opowiadań "Noteka 2015" Konrada T. Lewandowskiego
Dodane: 02-01-2007 14:37 ()
Oto domorosły filozof, poczciwiec i okrutny kpiarz piszący mało wykwintne artykuły do Obleśnych Nowinek, stawia czoło amerykańskiej agresji na Polskę, tropi artystę-terrorystę, ratuje świat przed Apokalipsą i odwiedza alternatywne rzeczywistości. A przy tym demaskuje patologie współczesnej kultury i walczy o swą indywidualność pośród ogłupiającego bełkotu mediów. O tym z grubsza traktuje Noteka 2015, zbiorek dowcipnych opowiadań Konrada T. Lewandowskiego.
Nagroda im. Janusza Zajdla i Sfinks dla tytułowego opowiadania Noteka 2015, nominacje do Zajdla dla Pacykarza i Półmiska świadczą, że zawartość tomiku łatwo może stać się - i bodaj już się stała - klasyką fandomu. KTL, znany nade wszystko z cyklu o człowieku-kocie (Saga o kotołaku) i kilku innych powieści fantasy, zebrał tym razem jedenaście historii o przygodach redaktora Tomaszewskiego i proponuje czytelnikom zbiorek tyleż błyskotliwy, co rubaszny. Rubaszny, jako że dowcip jest tu swawolny, a niekiedy wręcz - bezczelny. Błyskotliwy, gdyż autor dba o to, aby prócz rozrywki nie zabrakło i strawy dla ducha.
Tematyczna rozpiętość opowiadań jest dość szeroka. Na ogół Konrad Lewandowski w nowym świetle przedstawia wyświechtane fantastyczne motywy. Mamy więc kłopoty ze sztuczną inteligencją, która zaczyna kontrolować europejski sektor finansów elektronicznych (Pieniądze szczęścia nie dają) i superkomputery w depresji, znudzone mozolnym wypełnianiem formularzy (El Nińio 2035). Kiedy indziej sprężyną akcji jest problematyka światów alternatywnych (Zagubiony instytut, Półmisek, Miejsce na Ziemi), a niekiedy udaje się rozszyfrować złożone mechanizmy historii (Myślokształty, Ogień, Synara). Nieprawdopodobne zjawiska autor pieczołowicie tłumaczy za pomocą rozumowań skłaniających się często w stronę traktatu filozoficznego. I nic w tym dziwnego - ma w końcu KTL na koncie doktorat z filozofii. Scenerią zdarzeń jest Warszawa, a mówiąc precyzyjnie - Śródmieście, z PKiN, Dworcem Centralnym i Alejami Jerozolimskimi na pierwszym planie. Są powody aby przypuszczać, że pisarz darzy te rejony dużym sentymentem i częstokroć tamtędy wędruje. Kto wie, czy nie w poszukiwaniu inspiracji.
Z pewnością zaskoczą czytelnika trzy opowieści. W Pacykarzu z napięciem śledzimy zbrodniczą działalność „artystyczną” pewnego psychopaty, który z upodobaniem wysadza w powietrze ludzkie masy w ten sposób, aby z krwi ofiar powstawały na ścianach budowli malownicze freski. Prawdziwą delicją jest Noteka 2015, gdzie podziwiamy brawurowe starcie licho uzbrojonych wojsk polskich z zaawansowaną technologicznie armią amerykańską. Honor biało-czerwonych ratuje fortel, którego nie powstydziłby się chyba sam Zagłoba. Warto też wspomnieć o Ukośnieniu, gdzie pod nieco nużącym groteskowym sztafażem kryje się - jak przypuszczam - aluzyjna kpina z wejścia Polski w poczet krajów UE.
Na marginesie barwnych przygód Tomaszewskiego nieustannie krytykuje Lewandowski skomercjalizowany świat mediów. Nie jest oto ważne co się pisze, nie jest ważne czym się wypełnia głowy mas. Ważne jedynie, aby wzrosła liczba widzów lub czytelników, a co za tym idzie - zysk. Największe idiotyzmy, kłamstwa i prowokacje gospodarzą na łamach Obleśnych Nowinek. Wysmakowane intelektualnie artykuły i programy idą w cień, bo kiepsko się sprzedają... Tłum zresztą według autora sam jest sobie winien. Zbyt łatwo daje się wodzić za nos - kłania się sztucznie wykreowanym przez mass media autorytetom i wierzy we wszelkie banalne recepty na szczęście. A ślepych wykonawców cudzej woli - ostrzega KTL - czeka los zużytych zabawek.
Niezrównany jest Lewandowski w parodiowaniu bzdurnych reklam. Ot, cudowna pasta Superwapń sprawi, że w miejsce brakujących zębów wyrosną ci stalaktyty!. Producent nie byle czego - bo wibrujących majteczek i biustonoszy - radośnie zapewnia: Orgazm cię nigdy nie opuści!. Opowiadania srodze kpią z medialnej papki i skrzą dowcipem do tego stopnia, że uśmiech w trakcie lektury sięga od ucha do ucha. Niepodobna odmówić autorowi rozległych talentów satyrycznych.
Zdaje się, że pisarz po trosze inspirował się Dziennikami gwiazdowymi i bodaj Kongresem futurologicznym Lema. Tomaszewski, jak Ijon Tichy, ze swadą przedziera się poprzez absurdy i wyuzdane plugastwa współczesności, co krok spotyka na swej drodze wizjonerów z wiekopomnymi wynalazkami, krytycznie obserwuje apatyczne, ogłupione społeczeństwo. W osobowościach obu bohaterów w przedziwny sposób splata się bystry umysł, szeroka wiedza i... zabawne nawyki, nieporadność. Wreszcie tak u KTL, jak i u Lema, pod płaszczem błazeństwa skrywają się interesujące eksperymenty myślowe śmiało sondujące zagadnienia z pogranicza filozofii i socjologii. Mistrz Lem niestety żadnej groteski już nie napisze. Przed Lewandowskim stoją natomiast drzwi otwarte i warto czekać, kiedy Radek Tomaszewski znów przekroczy próg redakcji Obleśnych Nowinek, aby rozpocząć kolejną dziennikarską krucjatę.
Krzysztof Więckowski
Tytuł: Noteka 2015
Autor: Konrad T. Lewandowski
Wydawnictwo: Fantasmagoricon
Rok i miesiąc wydania: Grudzień, 2006
Liczba stron: 348
Wymiary: 125 x 190 mm
Okładka: Miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...