"Largo Winch II" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 24-06-2011 09:48 ()


Do polskich kin sequel przygód Largo Wincha trafił jako „Spisek”. Obraz został pozbawiony tożsamości komiksowej poprzez nadanie mu tytułu, którym można „obdarzyć” co drugi film skrojony na sensacyjną modłę. Rodzimy dystrybutor nie omieszkał natomiast dorzucić do plakatu okładki polskiego wydania komiksu. To nie pierwszy raz, kiedy jesteśmy świadkami braku wyobraźni i bezmyślnych decyzji.   

Pierwsza odsłona przygód spadkobiercy bajońskiej fortuny Nerio Wincha okazała się sukcesem. Wśród grupy sceptyków ekranizacji popularnego na rynku frankofońskim komiksu znalazł się scenarzysta serii, Jean Van Hamme. Przy okazji kontynuacji postanowił dopilnować swojego ukochanego dziecka. 

O niniejszej produkcji trudno mówić jak o typowym sequelu. Z pierwowzorem łączą go postać głównego bohatera i skromne retrospekcje.  Largo Winch nie zmierza zbyt długo bawić się w krezusa, zarządzając imperium swojego ojca. Postanawia sprzedać udziały Koncernu W i utworzyć fundację mającą na celu wspierać działalność charytatywną. Szczytny cel nie zyskuje zbyt wielkiej aprobaty, zwłaszcza iż takie zagranie nie jest wszystkim na rękę.  Imperium Winchów przez lata funkcjonowania dorobiło się wielu wrogów, a przeszłość Nerio, z rzadka kierującego się szlachetnymi pobudkami, powoli zaczyna ścigać Largo. 

Fabuła obrazu oscyluje wokół birmańskich wojaży Largo Wincha – co znajduje odniesienie w samym komiksie. Jednak głębokich analogii nie należy się doszukiwać. Już sam fakt ponownego spotkania bohatera z Simonem Ovronnazem i nakreślenie genezy burzliwej znajomości świadczą o tym, że autorzy nie chcieli, aby więź łącząca oba filmy była zbyt wyraźna. Za kamerą ponownie stanął Jerome Salle, już od pierwszej sceny narzucając dynamiczne tempo akcji, a zarazem odsłaniając podstawowy atut swojego dzieła. Reżyser z wyczuciem lawiruje pomiędzy wspomnieniami Largo, dotyczącymi pobytu w birmańskiej wiosce, a nową rolą, jaką przyszło mu pełnić po śmierci ojca. W skórze potentata finansowego i w świetle telewizyjnych jupiterów nie czuje się zbyt pewnie, jednakże walka o przetrwanie, nie tylko w  betonowej dżungli pełnej rekinów finansjery, nigdy nie była mu obca.

Wzorem odświeżonych przygód Jamesa Bonda autorzy postawili na realistyczne, dynamiczne sceny walki, a Tomer Sisley nie raz musiał wykazać się swoją zwinnością i refleksem wykonując nawet partie przeznaczone dla kaskaderów. Pościgi, strzelaniny i potyczki w malowniczych zakątkach świata to główna zaleta obrazu Salle. Sprawnie skrojona fabuła na potrzeby średniego akcyjniaka sprawdziła się w tym przypadku, jednak do komiksowych rozwiązań, wychodzących spod ręki niegdysiejszego twórcy „Thorgala” jej daleko. Lekki zawód sprawia obóz birmańskiego watażki, znacznie odstający od majestatu niedostępnej twierdzy Makiling – więzienia z którego trudno było się wyrwać. Kolejnym minusem jest zmarginalizowanie postaci Simona oraz zrobienia z niego niezdarnego szczeniaka, któremu wyłącznie imprezy i libacje w głowie. W komiksie, oddany kompan Largo dotrzymuje kroku swojemu mocodawcy w obijaniu gęb przeciwników, czego w filmie nie uświadczymy.   

Aktorsko „Largo Winch II” pozostaje w kinowej drugiej lidze, chociaż rola Largo wydaję się być  stworzona z myślą o Sisleyu. Pozytywnie zaskakuje Sharon Stone, która nie miała ostatnio dobrej passy. Kreacje silnych kobiet, dzierżących w ręku władzę, nie są jednak jej obce. Wielkie brawa dla gwiazdy „Nagiego instynktu” za udział w zagranicznym przedsięwzięciu. Jedyne co raziło w jej przypadku to francuski dubbing, nie pasujący do amerykańskiej aktorki.  Za objawienie obrazu można uznać niewielką, acz sympatyczną rolę kamerdynera Gauthiera, granego przez Nicolasa Vaude – połączenie Alfreda z Marcusem Brodym.  

Warto powiedzieć kilka słów o kreacji naszej rodaczki - Weroniki Rosati. Rozdmuchana w mediach do granic możliwości propaganda odnośnie występu Polki u boku Sharon Stone skończyła się na dwuminutowym epizodzie. Rosati bierze udział w scenie otwierającej, jako bliżej nieznana dziennikarka, a później słuch o niej ginie. Przeciętna rola statysty, jakich wiele w kinie amerykańskim czy europejskim. Nie przeszkodziło to jednak dystrybutorowi „wepchnąć” buźkę Polki na plakat promujący film. Chyba niżej upaść już nie można. 

„Largo Winch II” aka „Spisek” większej furory nie zrobi; ba nie zabawi dłużej niż dwa lub trzy tygodnie na ekranach, niemniej amatorzy sprawnie nakręconego kina sensacyjnego nie będą żałować czasu spędzonego na seansie. Wielbicielom przygód Largo obraz również powinien sprawić sporo frajdy.  Jeżeli pierwsza część znalazła uznanie w ich oczach, to druga prezentuje zbliżony poziom.

 4/10

Tytuł: "Largo Winch II"

Reżyseria: Jérôme Salle

Scenariusz: Jérôme Salle, Julien Rappeneau

Na podstawie komiksu  Jean Van Hamme i Philippe Francqa

Obsada:

  • Tomer Sisley
  • Sharon Stone
  • Ulrich Tukur
  • Napakpapha Nakprasitte
  • Olivier Barthelemy
  • Laurent Terzieff
  • Nicolas Vaude
  • Clemens Schick
  • Miki Manojlović

Muzyka: Alexandre Desplat

Zdjęcia: Denis Rouden

Montaż:  Stan Collet

Scenografia:  Laurent Ott

Kostiumy: Gabriele Binder

Czas trwania: 120 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...