Wiedźma opiekunka, czyli jak wampiry (i wiedźma) do Arlissu zmierzały

Autor: Katarzyna "Katya" Ulman Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 16-06-2011 14:18 ()


 

Wesoła kompania, złożona z wampira, najemniczki i czarownicy, powraca do życia. Podczas ostatniego spotkania z bohaterami dowiedzieliśmy się, że władca Dogewy znalazł się w nie lada tarapatach.  Jego problemy nie dotyczą li tylko i wyłącznie przyszłości wampirzej krainy czy problemów politycznych, ale w większej części spraw sercowych. I tak, do jak zwykle szalonej i pakującej się na każdym kroku w kłopoty Wolhy dołączają Orsana oraz Rolar, których perypetie w drugiej części Wiedźmy opiekunki są nierzadko bardziej interesujące niż rozważania głównej bohaterki. Ale od początku.

Pierwsza część dwutomowej Wiedźmy opiekunki zakończyła się dla naszych bohaterów dość niespodziewanym zwrotem akcji. Wolha i Orsana w jednej z karczem spotkały przyjaciela Lena, wampira o imieniu Rolar, który wtajemniczył obie dziewczyny w sercowe rozgrywki pomiędzy władcami i polityczne roszady między dwoma królestwami – Dogewą i Arlissem. Otrzymane informacje, odkrycie jak wielkie niebezpieczeństwo zawisło nad ukochanym zmuszają Wolhę do podjęcia natychmiastowych działań. Drużyna wskakuje więc na konie i gna na złamanie karku do Arlissu, drugiej z wampirzych krain, gdzie będzie można odwrócić czar i przywrócić Lena do jego normalnej postaci (wampir, przemieniony w wilka, biega radośnie po całym królestwie, wymykając się drepczącej mu po piętach Wolsze). Wraz z rozwojem akcji okazuje się, iż uratowanie władcy Dogewy oraz przymierze pomiędzy wampirami wcale nie będzie należało do najprostszych zadań, a sama podróż będzie obfitowała w wiele niebezpiecznych wydarzeń i spotkań z nieprzyjaźnie nastawionymi wobec naszych bohaterów metamorfami.

Czytając kontynuację przygód Wolhy, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że w przeciwieństwie do poprzednich odsłon Wiedźmy - pełnych wrażeń, wyrazistych postaci i lekkiego humoru, w najnowszej powieści brakuje jednego z tych składników. Wcześniej razem ze studentką poznawaliśmy magiczny świat, uczelnię Wolhy oraz pracujących tam oryginałów, królestwo Dogewy i obyczaje wampirów. Gromyko udało się stworzyć dwójkę przesympatycznych bohaterów, których losy czytelniczki śledziły z zapartym tchem. I choć nie była to wymagająca lektura, a raczej przygodowy romans, ze względu na bezpośredniość, zabawne dialogi, charakter zadziornej głównej bohaterki powieści naprawdę miło się czytało. Tym razem w opowieści, co dziwne, brakuje samej… Wolhy.

Przygody młodej czarownicy to właściwie, wyłączając finałową bitwę z metamorfami, jedno starcie z duchami nawiedzającymi zamek, w którym bohaterowie znaleźli chwilową bezpieczną przystań. Wolha walczy też w paru potyczkach z fałszywymi wampirami i stara się rozwikłać tajemnice Lena. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że gdzieś pośrodku znika złośliwy humor czy zapalczywość głównej bohaterki. Wiedźma jest bardziej poważna, co, oczywiście, nie jest cechą negatywną, ale brak jej „pazura”, który od zawsze ją charakteryzował. Jednak te niedostatki nadrabiają postaci drugiego planu – Orsana i Rolar.

Orsana jest młoda, szalona i wojownicza. Do tego wyszczekana, a jeżeli dodać jej sposób wyrażania się, stylizowany na ludową mowę, otrzymuje się mieszankę wybuchową. Z „młodym”, starającym się jak najczęściej nadepnąć jej na odcisk wampirem zaczyna łączyć ją coś na kształt przyjaźni-zauroczenia. Wedle starej zasady „kto się czubi, ten się lubi” pomiędzy dwójką bohaterów iskrzy, wrze, a kiedy zaczyna brakować odpowiednich epitetów, którymi można poczęstować adwersarza, w ruch idą miecze i celne kopniaki. Wzajemne uszczypliwości, groźba złamania nosa wampirowi… ten aspekt chyba najbardziej przypominał wczesny urok opowieści o wiedźmie.

Minusem powieści jest jej zakończenie. Podobnie jak w przypadku poprzedniej części, Zawód: wiedźma, koniec tomu przypomina bardziej urwany w trakcie seansu film, niż zakończenie konstruowanej przez dwa tomy historii. Bohaterowie rozprawiają się z wrogami, odkrywają tajemnice i wyjaśniają niedomówienia w przeciągu sekundy. Misternie konstruowane napięcie niknie w jednym momencie i pozostawia uczucie niedosytu – spośród mnóstwa możliwości poprowadzenia akcji, rozwiązań fabularnych autorka zaserwowała to najbardziej banalne i przewidywalne. Sytuację ratuje powrót Lena i emocjonalna rozmowa pomiędzy wampirem a Wolhą, która staje się zalążkiem kolejnych części cyklu.

Miejmy tylko nadzieję, że to, co czyniło lekturę przygód Wolhy przyjemną rozrywką, znowu powróci. Wiedźma opiekunka jest pozycją obowiązkową dla fanów wiedźmy mimo swoich wad, a na plus z pewnością trzeba zaliczyć nowych przyjaciół głównej bohaterki. Całościowo jednak najnowsza odsłona tej serii prezentuje się nieco gorzej od poprzedniczek.

 

Tytuł: Wiedźma opiekunka. Część 2

Tytuł oryginalny: Ведьма-хранительница

Autor: Olga Gromyko

Tłumaczenie: Marina Makarevskaya

Autor okładki: Artur Sadłos

Wydawca: Fabryka Słów

Miejsce wydania: Lublin

Data wydania: 10 września 2010

Liczba stron: 288

ISBN-13: 978-83-7574-191-9

Cena: 31,00 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...