Oda na cześć Jessici Jones
Dodane: 31-05-2011 21:07 ()
Uchodzi za bulterierkę uniwersum Marvela. Dosadna, twarda, silna, uwielbiająca ekstremalne doznania. Nic dziwnego, że Jessica Jones stała się ulubienicą starszych komiksiarzy, znużonych Mary Jane Watson i biuściastymi mutantkami. Damulka po przejściach powala kobiece ikony Domu Pomysłów czymś (pozornie) zwyczajnym - naturalnością.
Kariera Jess w świecie zamieszkałym przez m.in. Black Cat i Jean Grey jest o tyle zaskakująca, że w wyobraźni czytelników istnieje zaledwie od dekady. W rzeczywistości Jones jest postacią mającą duże szczęście do dobrych twórców odpowiedzialnych za jej losy. Zacznijmy jednak od momentu, gdy była ona zaledwie niewinną wizją zrodzoną w umyśle błyskotliwego scenarzysty.
Brian Michael Bendis
Wirtuoz dialogów, znany chociażby z nastrojowego „Torso”, zaprezentował Jessicę w pierwszym zeszycie "Alias" z 2001 roku. Niewiele jednak brakowało, a Jess nie grałaby pierwszych skrzypiec w serii. Autor fenomenalnej "Jinx" przyznał się w jednym z wywiadów, że pierwotnie główną heroiną cyklu miała być Jessica Drew (pierwsza Spider-Woman), której fryzurę wprost uwielbia[1]. Niemniej Bendis po pewnym czasie przekonał się, że mocno zakorzeniona w uniwersum bohaterka zupełnie nie pasowała do klimatu planowanych historii. Pisarz porzucił więc zawiłości kontinuum dla stworzenia od podstaw własnej postaci. Otworzył sobie dzięki temu furtkę do nieskrępowanej zabawy ulubionymi motywami i gatunkami. Zmiksował zatem kobiecą bezwzględność à la Tarantino z atmosferą neonoir oraz prześmiewczym naśladownictwem oldschoolowych komiksów z lat 60. Z tego połączenia narodziła się Jessica - superbohaterka działająca w cieniu legendarnych herosów, porzucająca lateks w niesławie, by w ramach odkupienia zostać prywatnym detektywem.
Długa, kręta droga
Nieśmiałą Jessicę od czasów szkolnych cechował swoisty pech. Chodziła do tego samej placówki co Peter Parker i podobnie jak on była ofermą nie mogącą sobie poradzić z Flashem Thompsonem. Dziewczyna odczuwała sympatię do Parkera, ale jakoś nigdy nie potrafiła jej wyrazić. Gdy już chciała odważyć się mówić o swoich uczuciach to Petera ukąsił akurat radioaktywny pająk, diametralnie zmieniając jego życie. Jakby tego było mało, w trakcie powrotu z rodzinnej wyprawy do Disneylandu doszło do tragicznego zderzenia z furgonetką przewożącą radioaktywne odpady (skojarzenia z pewnym Śmiałkiem nieprzypadkowe). Ginie cała rodzina, oprócz dziewczyny, która po kontakcie z substancją zapada w długą śpiączkę.
W trakcie zejścia Galactusa na Ziemię następuje wzbudzenie Jessici z komy. Młoda panna szybko znajduje rodzinę zastępczą i usilnie stara się pozbierać z nieszczęść. Szybko jednakże zostaje uznana w szkole za dziwaka, przez co alienuje się od rówieśników. Ból wynikający z odosobnienia w pewnym momencie jest tak duży, że dziewczyna w akcie gniewu zaczyna... latać z zawrotną prędkością. Przypadkowe spotkanie z Thorem, następujące po odkryciu mocy oraz obserwowanie starcia Spider-Mana z Sandmanem sprawiają, że Jessica odkrywa w sobie potencjał do czynienia dobra oraz poczucie odpowiedzialności. W trzy lata po pierwszym pojawieniu się Człowieka-Pająka, Jones przyjmuje imię Jewel i rozpoczyna zwalczanie nowojorskich przestępców na własną rękę. Trzeba przy tym zaznaczyć, że działalność różowowłosej superbohaterki nigdy nie była jakoś szczególnie odnotowywana w mediach ani wśród herosów. Po części był to wynik słabej kontroli sił, którymi Jess dysponowała. Inną sprawą jest fakt, że w trakcie współpracy z innymi trykociarzami potrafiła utknąć w toalecie z powodu prozaicznego okresu. Pomimo niedogodności dziewczyna działała nadal, choć dramatyczny finał jej heroicznej kariery zbliżał się nieubłaganie.
Przełomem dla Jewel było starcie z Purple Manem. Antagonista Daredevila, potrafiący manipulować ludźmi, przejął władzę nad umysłem Jess i przez ponad osiem miesięcy torturował ją ze szczególnym okrucieństwem. Gdy dziewczyna była już psychicznie w kompletnej rozsypce, Killgrave (prawdziwe nazwisko Purple Mana) rozkazał jej zabicie Śmiałka. Jessica, będąc na skraju obłędu, zaatakowała pierwszego lepszego herosa ubranego w czerwone szaty. Zrządzenie losu chciało, że była to Scarlett Witch z Avengers. Nieświadoma swych czynów Jessica została szybko odciągnięta od córki Magneto i tak dotkliwie pobita przez jej męża Visiona, że zapadła po raz kolejny w śpiączkę. Po odzyskaniu przytomności w kwaterze S.H.I.E.L.D., Jones szybko uświadomiła sobie upokorzenia i porażkę, jaka miała miejsce. Rozgoryczona myślą, że w trakcie katuszy Purple Mana nikt nie zainteresował się jej zaginięciem, postanawia rzucić kolorowe ciuchy w kąt. Zaliczyła jeszcze później krótki epizod jako Knightress, ale to już nie to samo. Kończąc przygodę z nowym kostiumem na jednym wieczorze przyjęła jednocześnie rolę prywatnego śledczego, pracującego samotnie...
Ciężki przypadek
W "Alias" poznajemy bohaterkę artykułu w momencie otwarcia jej agencji detektywistycznej. Wraz z lekturą pierwszej historii mamy wszelkie powody, aby się zniechęcić do jej destruktywnej osobowości. Klnie jak szewc, ma większość ludzi w głębokim poważaniu, wali prawdę prosto z mostu, uwielbia upić się na całego i od czasu do czasu zaliczać łóżkowe "wbitki" z przypadkowymi mężczyznami[2]. Żyje tak, jak gdyby jutra nie było. Wszystko po to, by zapomnieć o bliznach w psychice, depresji oraz rozczarowaniu sobą. Im dalej jednak w las, tym coraz mocniej odczuwamy z nią solidarność oraz podziw, że z tak strasznym bagażem doświadczeń stara się iść do przodu. A nie jest to łatwe w szarówie "Wielkiego Jabłka", gdyż w swojej pracy Jones spotyka mendy społeczne lub perfidnych ignorantów pokroju J. Jonaha Jamesona, redaktora naczelnego Daily Bugle. Gdy już jednak dochodzi do starcia z nimi, Jessica potrafi pokazać siłę swojej perswazji i ukradkiem zrobić draniom koło nosa.
Łatwo wzruszyć ramionami. Ktoś mógłby zapytać, ile to razy widzieliśmy w komiksie indywidualistów z nieszczęśliwym dzieciństwem oraz tragediami na swych emocjonalnych barkach, walczących o lepsze jutro dla siebie i innych? Sęk w tym, że Bendis wypracował w "Alias" żywą, niezwykle wyrazistą postać kobiecą polegającą na swym instynkcie. W kompozycji z pełną paradoksów naturą sprawia, że decyzje podejmowane przez Jessicę są trudne do przewidzenia dla czytającego, a co najlepsze – nie zawsze są słuszne. W Jones utrwaliło się poczucie godności i etycznego kompasu charakterystyczne dla każdego superbohatera, niemniej jej działania prowadzą często do trudnych, częstokroć nieodwracalnych sytuacji. Jej ułomności dodatkowo potęgują się wraz z konfliktem z otoczeniem, które nie potrafi zrozumieć jej rezygnacji z używania nadnaturalnych mocy. A jest to zaledwie parę obszarów, na których walczy o swoje miejsce w świecie. Pomimo niedoskonałości, pomimo klęsk.
Na ścieżce, za zakrętem...
Dość powiedzieć, że Jessica zwyciężyła. Splot różnych okoliczności sprawił, że zrewanżowała się na Purple Manie za znieważenia dokonane w przeszłości. Mało tego, udało jej się stworzyć udany związek z Lukiem Cagem, znanym niektórym jako Power Man. Jeżeli ktoś jednak sądzi, że w życiu Jessici zagościł upragniony spokój, to głęboko się myli. Bendis, jako główny władca marionetek, zsyła na nią coraz to nowsze troski, z którymi musi się uporać na swój własny sposób. A trzeba przyznać, że z każdą sytuacją Jess zachowuje się inaczej. Tak było w trakcie zajścia w ciążę z Cagem (co ma miejsce w "Alias"), porodu (seria "Pulse", będąca kontynuacją), wzięcia ślubu ("New Avengers Annual" #1) czy ucieczkę do Kanady w trakcie sławnej Wojny Domowej wśród trykociarzy.
Pomimo upływu lat, Bendis nie schodzi poniżej pewnego poziomu jakości. Stara się za każdym razem pokazać Jessicę w zupełnie nowym świetle. I to na chwilę obecną mu się udaję. Ostatnimi czasy Jones wróciła do Avengers jako Jewel, realizując się jednocześnie jako matka niesfornej Danielle. Gdzieś w oddali jednak słychać już szczęk żelaza. Na ostatnim Comic-Conie w Nowym Jorku amerykański scenarzysta zapowiedział, że w czwartym kwartale 2011 roku zacznie z Michaelem Gaydosem drugą odsłonę serii "Alias", która zbiega się z końcem trwającego obecnie eventu „Fear Itself”. Można się zatem spodziewać nowych przełomów w życiu Jessici oraz przypuszczalnego ziszczenia się słów Purple Mana z ostatniego zeszytu pierwszego cyklu. Nemezis Jones podkreślił wtedy, że w niedalekiej przyszłości "spotka ją coś naprawdę bardzo złego". Jakkolwiek straszny plan przygotowuje Killgrave dla Jessici, to ta jest już zupełnie inną osobą, bardziej wytrwałą i odporną. Taką, która z każdym następnym dniem stara się być lepszym człowiekiem. Zresztą przekonamy się o tym w niedalekiej przyszłości, gdy na ekranach telewizorów zadebiutuje serial telewizyjny bazujący na „Alias”. Zwłaszcza, że nad jego projektem pracuje Melisa Rosenberg, scenarzystka odpowiedzialna za fabułę do serialu „Deuter”, jak i filmowych adaptacji trylogii „Zmierzch” Stephenie Meyer.
[1] Więcej informacji na ten temat można znaleźć na niniejszej stronie: http://goodcomics.comicbookresources.com/2006/07/27/comic-book-urban-legends-revealed-61/
[2] Pierwszy odcinek serii „Alias”, rozpoczynający zresztą imprint „MAX” skierowany do dorosłego czytelnika, wywołał w niektórych kręgach masę kontrowersji. I tak przykładowo w amerykańskim stanie Alabama odmówiono kategorycznie wydrukowanie komiksu z powodu przemocy i scen erotycznych w nim zawartych. Więcej znajdziecie tutaj: http://goodcomics.comicbookresources.com/2010/04/29/comic-book-legends-revealed-258/
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...