Bernard Cornwell "Nieprzyjaciel Boga" - recenzja

Autor: Wandalia Redaktor: Kilm

Dodane: 28-04-2011 23:56 ()


 

Stary, pozbawiony woli życia mnich, powraca we wspomnieniach do cudownych czasów młodości, kiedy jako pogański wojownik walczył u boku króla Artura o uwolnienie Brytanii od saksońskich najazdów. Na prośbę królowej Igraine i na przekór swojego zwierzchnika – opata, spisuje historię swojej młodości, pragnąc za wszelką cenę zachować prawdę o wielkim rycerzu – Arturze. Wie, że pomimo starań, wszystkie spisane przez niego historie zostaną zmienione, aby dostosować je do powszechnych w społeczeństwie wymagań zwycięskich Saksonów.

„Wszystko, co kochaliśmy, zniszczone; wszystko, co uczyniliśmy, obrócone wniwecz; wszystko, co posiadaliśmy, zebrali Saksonowie”. Te słowa, wygłoszone już w pierwszym rozdziale, dokładnie oddają atmosferę całej powieści. Bowiem historia ta jest przepojona pesymizmem i uczuciem nadciągającej klęski. Pomimo zwycięstw, świat, o który walczą bohaterowie, skazany jest na nieuchronną porażkę. Ten klimat jest wyczuwalny już na pierwszych kartach powieści. Jak mówi stary Derfel: „Pisze zatem o zmarłych i będę pisał aż do chwili, kiedy będę mógł do nich dołączyć…”

W tej części dowiadujemy się coraz więcej szczegółów dotyczący życia samego Derfla. Nadal jednak pozostaje zagadką, dlaczego ten wspaniały rycerz skończył w odosobnionym klasztorze jako mnich. Niemniej jednak stare wierzenia budzą się na nowo, razem z odżywającymi w pamięci historiami. Przygnieciony wspomnieniami, pragnie już jedynie śmierci. Czeka na chwilę, kiedy będzie mógł udać się nie do chrześcijańskiego nieba, lecz do Krainy Cieni, gdzie spotka swoich najbliższych i gdzie „… brat Derfel, pokorny mnich z Dinnewrac, na powrót stanie się panem Derflem Cadarnem, Derflem Mocnym, Mistrzem Dumnonii i ukochanym przyjacielem Artura.”

Postacią, która jest warta uwagi, jest także Artur uwagę. Jak wspomniałam w mojej recenzji pierwszego tomu opowieści, tylko ta postać zachowała w sobie coś z charakteru wielkiego króla ze starych legend. Potężny i niebezpieczny wojownik, a jednocześnie prawy i honorowy rycerz „z bajki’ tym razem zaczął nabierać „rumieńców”. Już historia „Tristana i Izoldy” ukazuje nam jego twardą i mroczną stronę natury. Zmiana będzie szczególnie widoczna w kulminacyjnym momencie historii, gdzie nieskazitelny wojownik zademonstruje prawdziwe, barbarzyńskie okrucieństwo. Przyznam się, że ta skaza na charakterze, wyszła niedoszłemu królowi tylko na dobre i to właśnie dzięki niej otrzymał zaszczytny tytuł „Nieprzyjaciel Boga”, nadany oczywiście przez chrześcijan.

Nie należy również zapominać o Ginewrze – manipulantce. Kobieta ta, będąca uosobieniem najgorszych cech (z punktu widzenia mężczyzn) zdobywa niespodziewanego obrońcę w osobie druidki Nimue: „Artur wziął sobie za żonę rywalkę, a nie towarzyszkę. (…) Ginewra mogłaby rządzić Brytanią równie dobrze jak każdy mężczyzna, a może lepiej niż większość z nich. (…) Stałaby się drugą Boudiccą i chrześcijanie leżeliby martwi stąd do Morza Irlandzkiego, a Saksonowie stąd do Morza Germańskiego.” Te słowa dobitnie wskazują na pozycję kobiety w tamtym świecie, jednocześnie dając wyobrażenie o powodach postępowania Ginewry.

Świat przedstawiony w powieści nie jest ani bezpieczny, ani przyjemny. Gdzie niegdzie ostały się jeszcze „oazy piękna”, pozostawione przez Rzymian, ale i one wraz z upływem czasu obracają się w ruinę. Upadek miast najlepiej widać na przykładzie Londynu, gdzie wspaniałe świątynie i pałace zamieniono w składowiska, ogrody zarastają chaszczami, zaś z fontann od dawna nie płynie już woda. Są jednak ludzie, którzy próbują ocalić resztki cywilizacji. Ginewra buduje pałac, gromadząc w nim posągi, mozaiki, a nawet meble pozostawione w Brytanii przez Rzymian. Budowla ta stanie się w końcu, w opowieściach bardów, mitycznym Camelotem.

Sama historia, przedstawiona w drugim tomie, skupia się na próbach ocalenia Brytanii przed potopem Saksońskim. W granicach królestwa pojawia się jeszcze jeden wróg, z czego nikt początkowo nie zdaje sobie sprawy. To właśnie chrześcijanie, walczący zapamiętale o władze nad duszami ludzi. Ogarnięci szaleństwem, przekonani o zbliżającym się, powtórnym przyjściu na świat ich boga, wzniecają powstanie przeciwko Arturowi. Zdrada Lancelota może obrócić w niwecz całe lata walk i doprowadzić Brytanię do upadku.

W obliczu zbliżającej się klęski, Merlin uparcie walczy o przywrócenie dawnych wierzeń i wyparcie chrześcijaństwa. Dzięki wieloletnim badaniom odkrywa miejsce ukrycia starożytnego, pozostawionego przez bogów artefaktu i wraz z grupą śmiałków wyrusza na jego poszukiwanie. Sukces wyprawy staję się jednak początkiem klęski. O dziwo, tym razem magia zaczęła działać. Gusła nadal są na porządku dziennym, ale tym razem mamy tu do czynienia z przepowiedniami, które spełniają się, co do joty. Interesującą wydaje się być mrożąca krew w żyłach przepowiednia Nimue o nieżywej pannie młodej.

Podobnie jak w pierwszym tomie, mamy tutaj dwa pomocne spisy: postaci i miejsc, oraz mapę królestw Brytanii. Na końcu możemy również przeczytać krótką notę od autora, w której wyjaśnia kilka spraw, a także opisuje swoje inspiracje.

Pomimo przygnębiającego klimatu powieści i sposobu przedstawienia legend arturiańskich, który niezupełnie mi odpowiada, zaczęłam coraz bardziej interesować się punktem widzenia Cronwella i pisaną przez niego historią. Książka jest napisana stylem, który idealnie oddaje nastrój powieści. Fabularnie Nieprzyjaciel Boga jest spójny, a na kartach powieści da się zauważyć, że autor skrupulatnie przestudiował temat i dokładnie odtworzył realia post-rzymskiej Brytanii. Pozostaje mi tylko polecić tę książkę, jako obowiązkową pozycję na swojej półce, zwłaszcza miłośnikom legend arturiańskich.

 

Tytuł: Nieprzyjaciel Boga

Tytuł oryginału: Enemy of God

Cykl: Trylogia Arturiańska

Tom: 2

Autor: Bernard Cornwell

Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski

Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica

Data wydania: 22 września 2010

Liczba stron: 560

ISBN-13: 978-83-62329-00-7

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Cena: 39,90 zł

 

Dziękujemy Instytutowi Wydawniczemu Erica za przesłanie książki do recenzji.

 

Powiązane artykuły:

Bernard Cornwell "Zimowy monarcha" - recenzja

Bernard Cornwell "Wagabunda" - recenzja


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...