Michael Marcus Thurner "Podróż Turila" - recenzja
Dodane: 10-04-2011 14:25 ()
Długa podróż kosmicznym karawanem
Podczas wywiadu dla Nowej Fantastyki, Michael Marcus Thurner powiedział: „Jeśli głowa czytelnika wypełni się wieloma niezwykłymi wrażeniami i obrazami, będzie mnie to cieszyć.”. Autor sumiennie spełnia swój zamiar, co świadczy o talencie twórcy. Należy również dodać, że Podróż Turila, uważana jak dotąd za najlepszą powieść Thurnera, jest jego pierwszą książką wydaną w Polsce. Najwidoczniej chciał zapewnić sobie mocne wejście na polski rynek, ale jak to wygląda w rzeczywistości?
Tytułowy Turil reprezentuje zawód kosmicznego grabarza. Przemierza uniwersum Łysego Wora swoim statkiem – karawanem obdarzonym sztuczną inteligencją, odprawiając ceremonie pogrzebowe na poszczególnych planetach tego, jakże ciekawie nazwanego wszechświata. Podczas jednej z wypraw dane jest grabarzowi usłyszeć przepowiednię odnoszącą się do jego osoby, po której następuje atak rasy krwiożerczych Kitarów. Od tamtej pory Turil za wszelką cenę pragnie dowiedzieć się czegoś o owej rasie, która wadzi mu w interesach. Do czego doprowadzi dociekanie Turila? Zobaczcie sami.
W napisanie Podrózy Turila zostało włożone mnóstwo wyobraźni. Uniwersum, po którym porusza się Turil jest oryginalne i żyje własnym życiem. Autor wykazał się kreatywnością, jeśli chodzi o przedstawianie mieszkańców obcych światów, których w powieści występuje dość pokaźna ilość. Mam tu na myśli ich wygląd, oryginalne cechy charakteru, a nawet wyjątkowo realistycznie przedstawioną fizjologię niektórych kosmitów. Ogromny plus należy się za koncept kosmicznego grabarza i wytworzonej wokół niego otoczki. W oryginalny i pomysłowy sposób zostały opisane ceremonie pogrzebowe, historia zawodu bohatera prezentuje się interesująco i spójnie, a zarys relacji między przedstawicielami społeczeństwa grabarzy wygląda co najmniej ciekawie. Rzecz, która w książce najbardziej mnie zaintrygowała, to udane połączenie nekromancji i nowoczesnej techniki. Nie spotkałem się wcześniej z dziełem, które by traktowało o tych dwóch dziedzinach jednocześnie, tak zgrabnie i logicznie je łącząc. Za Podróżą Turila przemawia także styl, w którym widać wpływy Ursuli Le Guin. Ślady tego stylu przejawiają się w opisach sposobu życia mieszkańców Łysego Wora oraz w opisie ich samych.
Rzeczy, które nie świadczą na korzyść Podróży Turila to akcja i fabuła. Akcja toczy się z szybkością karawanu jadącego na czele konduktu pogrzebowego co sprawia, że napięcie wcale nie jest odczuwalne. O wiele więcej działo się, kiedy po przeczytaniu pobieżnie przeglądałem poszczególne rozdziały książki. Fabuła nie jest, niestety, dość spójna. Fakty się oczywiście ze sobą łączą, ale niekiedy jest to jakby trochę nielogiczne i naciągane. Pozostaje jeszcze czynnik nazewnictwa. I tu odczucia są mieszane. Plusem jest to, że w książce znaleźć można wiele neologizmów stworzonych specjalnie na potrzeby stworzonego wszechświata. Jednak niektóre z tych neologizmów to wyrazy najzwyczajniej zapożyczone z języka angielskiego. Mogę jedynie współczuć tłumaczom, którzy musieli przełożyć te angielskie zapożyczenia na polsko brzmiące wyrazy.
Podróż Turila to pozycja, która zasługuje na uwagę. Z przyjemnością mogę polecić tę pozycję każdemu, żeby zobaczył jak niecodzienni i oryginalni są świat i bohater stworzeni przez Thurnera. Szczególnie jednak, po tę książkę powinny sięgnąć osoby, które mają ochotę leniwie podryfować w przestrzeni wszechświata Łysego Wora. Natomiast ci, którzy mają ochotę na przejażdżkę z prędkością światła, zdecydowanie powinni sięgnąć po coś innego.
Tytuł: Podróż Turila
Tytuł oryginału: Turils Reise
Autor: Michael Marcus Thurner
Tłumaczenie: Katarzyna Sowa, Michael Sowa
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: 24 lutego 2011
Liczba stron: 416
ISBN-13: 978-83-7648-635-2
Wymiary: 125×195 mm
Cena: 36 zł
Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za przesłanie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...