"Hellboy": "Opowieści niesamowite" - recenzja druga
Dodane: 04-04-2011 16:50 ()
Ostatnich kilka lat z ogromną przyjemnością obserwowałem, jakie zmiany zachodziły na komiksowej scenie. Doczekałem wreszcie czasów, kiedy wyidealizowani bohaterowie w opinających ciało strojach, z drętwymi acz moralnie poprawnymi odzywkami, ustąpili miejsca postaciom bardziej dojrzałym, skomplikowanym, o barwniejszej historii. Nawet sama fabuła zaczęła rozwijać skrzydła, prezentując swoją wielowątkowość, wywołując tym samym u potencjalnego czytelnika refleksje na tematy do tej pory nieporuszane.
Kiedy sięgnąłem po pierwszy tom przygód Hellboya („Nasienie zniszczenia”, 2001 r.), byłem oczarowany tym lovecraftowskim klimatem, jaki udało się stworzyć Mike’owi Mignoli. Już wtedy wiedziałem, że oto pojawiła się seria, która trafi na moją półką i zajmie na niej honorowe miejsce. Po dziewięciu latach jestem pewien, że nie popełniłem błędu.
Większość osób zapewne dobrze wie lub chociaż orientuje się pobieżnie, o czym opowiada seria. Dla tych, którym jakimś sposobem wszelkie informacje (komiksy, gry, filmy) na ten temat umknęły, krótkie wyjaśnienie. Hellboy to demon, wezwany na Ziemię w czasie drugiej wojny światowej w wyniku eksperymentu nazistów. Odnaleziony i zaadoptowany przez profesora Bruttenholma, obecnie jest członkiem B.B.P.O. (Biuro Badań Paranormalnych i Obrony), współpracującym z innymi agentami, posiadającymi nadnaturalne moce lub będącymi nie do końca ludźmi. Hellboy wysyłany jest w najróżniejsze krańce świata wszędzie tam, gdzie zarejestrowano obecność zjawisk paranormalnych (nawiedzone posiadłości, opętania, potwory pożerające ludzi itp. – czyli chleb powszedni dla typowego gracza komputerowego). Motywem przewodnim jest prawa ręka głównego bohatera oraz jej rola, jaką ma odegrać przy końcu świata. Hellboyowi pisane jest przeznaczenie tego, który sprowadzi Apokalipsę na ludzkość. Jednakże nasz demon za bardzo się tym nie przejmuje, posyłając wszystkich na około do... diabła. I tak mniej więcej toczy się historia przez dziesięć tomów, w której czytelnik raczony jest albo pojedynczymi historiami, albo też takimi, które mają widoczny związek między sobą.
W ramach kolekcji Obrazy Grozy otrzymaliśmy połączenie dwóch tomów „Opowieści niesamowitych” („Weird Tales”). Jest to zbiór dwudziestu sześciu krótkich historyjek, napisanych i zilustrowanych przez różnych autorów. Można by powiedzieć, iż jest to swoisty hołd, jaki został złożony Mike’owi Mignoli za jego wkład w rozwój współczesnego komiksu.
Każda z zamieszczonych w albumie historii jest indywidualnym podejściem tak do postaci samego Hellboya, jak i całej otoczki, która została wokół niego stworzona (w tym towarzyszących mu agentów jak Roger, Abe czy Liz Sherman). Czytając „Opowieści niesamowite” można natrafić na opowiadania dorosłe, świetnie wpisujące się w ciężki, lovecraftowski klimat. Nie tylko scenariusz, ale i sama kreska świadczą o poważnym podejściu autora do tematu. Jakby dla kontrastu, przeplatając te dorosłe historie, twórcy umieścili opowiadania lekkie, charakteryzujące się bardzo kolorową stylistyką rodem z kreskówek dla najmłodszych. W takich wypadkach również i scenariusz jest odpowiednio „dziecięcy”. Innymi słowy, wystarczy jeden rzut oka na oprawę graficzną opowiadania, aby stwierdzić, jak poważna będzie to historia.
Zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu taki miszmasz. Ja sam musiałem na początku przestawić się na odpowiedni tryb, gdy dotarło do mnie, że tym razem nie dostanę typowego „hellboyowskiego” opowiadania. „Opowieści niesamowite” należy potraktować jako swego rodzaju ciekawostkę, głównie dla fanów Mike’a Mignoli. Jeśli ktoś waha się, przed wydaniem prawie dziewięćdziesięciu złotych za album, niech lepiej poczeka – niedługo ukażą się kolejne przygody chłopca z piekła.
Tytuł: "Hellboy": "Opowieści niesamowite"
- Scenariusz i rysunki: Różni autorzy
- Tłumacz: Jacek Drewnowski
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 25.01.2010 r.
- Oprawa: twarda
- Objętość: 216 stron
- Format: 170 x 260 mm
- Cena: 89 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...