„Daredevil: Battling Jack Murdock” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 26-03-2011 11:37 ()


Podczas czytania „Daredevil: Battling Jack Murdock” czułem się podobnie, jak przy oglądaniu nowej trylogii „Gwiezdnych Wojen”. W odróżnieniu od ostatnich potworków Lucasa, mini seria Wellsa i Di Giandomenico nie jest nawet prequelem z prawdziwego zdarzenia – to rozszerzenie historii, którą każdy fan Śmiałka z Marvela zna na pamięć. Powraca tym samym wciąż to samo pytanie, niczym bumerang. Po co?

O fabule słów kilka. Jesteśmy świadkami ostatniej walki bokserskiej Walecznego Jacka Murdocka, zgorzkniałego człowieka, który nie raz staczał się na samo dno. Tym bardziej odczuwa niesmak na samą myśl, że walka jest ustawiona. Ma przegrać w czwartej rundzie. Jeżeli tego nie zrobi, to jemu i jego synowi grozi śmierć. Bokser poświęca się głównie dla syna, który przeżył parę lat temu niebezpieczny wypadek samochodowy, po którym stał się niewidomy. W trakcie brutalnej walki na ringu Jack przypomina sobie wszystkie istotne zdarzenia ze swojego życia, starając się znaleźć chociaż jeden powód, dla którego miałby wystąpić przeciwko gangsterom stojącymi za ustawianiem walk bokserskich.

Historia byłaby na swój sposób nawet poruszająca, gdyby nie fakt, że znałem jej zakończenie zanim na dobre zabrałem się do czytania. Nie mogło być inaczej. W końcu tragiczna śmierć Jacka Murdocka były jednym z istotniejszych czynników sprawiających, że w dorosłym życiu Matt Murdock przywdzieje kostium diabła i będzie zwalczać przestępczość w Hell’s Kitchen, jednej z nowojorskich dzielnic. Wydarzenie niebagatelne, ale czy rzeczywiście takie najważniejsze? Po przeczytaniu pierwszego numeru serii „Daredevil” z 1964 roku czy historii „The Man Without Fear” Millera i Romity Jr. można mieć co do tego duże wątpliwości.

W dodatku wieloletni fan Daredevila może mieć nieodparte wrażenie, że coś leży w charakteryzacji Jacka Murdocka. Jest o wiele bardziej rozczulającą i wątpiącą postacią aniżeli w takich historiach jak w 191 zeszycie „Daredevila”, gdzie widzimy go od najgorszej strony – ojca stręczyciela, rozwiązującego wszelkie problemy rodzinne pięścią. Mało tego, oprócz pełzającej leniwie opowieści i rozplanowywaniu jej na jedno kopyto, zarówno Wells jak i Di Giandomenico zapomnieli w trakcie prac o zawarciu istotnych scen z życia Jacka. Nie wiemy dokładnie, co sprowadziło go na drogę przestępstwa, nie wiemy jak doszło do spotkania jego i Maggie, matki Matta. Dla autorów ważniejsze jest puszczanie oczek w postaci występów gościnnych postaci znanych od lat z kart „Daredevila” oraz tłuczenie do zmęczenia tych samych motywów, tak dobrze znanych z kina bokserskiego.

Trzeba podkreślić, że „Waleczny Jack Murdock” nie jest historią superbohaterską. Jest za to wierny filmowemu kanonowi związanemu z boksem. W odróżnieniu od nich jednak różni się tym, że nie kończy się szczęśliwie, natomiast zwycięstwo głównego bohatera jest odarte z jakiejkolwiek chwały. Atmosfera boksu szczególnie tętni w rysunkach Carmine’a Di Giandomenico, znanego chociażby z kart komiksowego „Conana Barbarzyńcy” czy „Spider-Man: Noir” Davida Hine’a. Ponure, często okrutne rysunki włoskiego artysty były mocno inspirowane filmem Rona Howarda „Człowiek ringu” z Russellem Crowe w roli Jima Braddocka, legendarnego boksera z okresu Wielkiego Kryzysu gospodarczego lat 20. ubiegłego wieku (zbieżność pomiędzy nazwiskami bokserów wcale nie przypadkowa). Rysunki ogólnie świetnie się wpasowują w nieprzyjemną tonację historii, ale też nie zachwycają niczym szczególnym. Ot, dobrze wykonana, rzemieślnicza robota.

Największą radość z lektury „Daredevil: Battling Jack Murdock” odczują Ci, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z komiksowymi przygodami Daredevila. Szczególnie polecam tę historię fanom „Rocky’ego”, którzy chcieliby zobaczyć ciężką w wymowie opowieść o bokserze bez happy endu. Wielbiciele Śmiałka powinni ją za to odpuścić, gdyż po przeczytaniu mogą poczuć się oszukani, z poczuciem zmarnowania pieniędzy. W tej czteroczęściowej mini serii, której treść można by było zmieścić równie dobrze na 45 stronach one-shota, nie znajdą nic nowego ani interesującego. Mogą co najwyżej poczuć się dodatkowo zniesmaczeni słabym zakończeniem, pełnym drętwych kwestii wyciętych z pożegnalnych pocztówek.

 

Tytuł: „Daredevil: Battling Jack Murdock”

  • Scenariusz: Carmine Di Giandomenico, Zeb Wells
  • Rysunki: Carmine’a Di Giandomenico
  • Wydawca: Marvel Comics
  • Liternictwo: David Lanphear
  • Data wydania: 12.2007 r.
  • Oprawa: miękka
  • Okładka kolorowa
  • Liczba stron: 104
  • Format: 170x260mm
  • Cena: $12,99

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...