"Jeż Jerzy na urwanym filmie" - recenzja
Dodane: 14-03-2011 22:53 ()
Filmu jeszcze nie widziałem. W ogóle polskich produkcji nie oglądam, ale czytam i lubię polskie komiksy, Jeża Jerzego także. A teraz zrobili polski komiks o filmie na podstawie polskiego komiksu. A to nawet nie jest do końca komiks.
Nie do końca, bo w dużej mierze jest to artbook. Po części edukacyjna reklama, a poniekąd także stary dobry Jeż Jerzy, chociaż tylko w niewielkim stopniu stworzony przez oryginalnych twórców. Mówiąc prościej, mamy tutaj do czynienia z bardzo ładnie wydanym albumem zawierającym dziewięć shortów, pomiędzy którymi znaleźć możemy całostronicowe tła i kadry z filmu, storyboardy, rysunki koncepcyjne, zdjęcia z produkcji, rozrysowane etapy animacji i inne tego typu unikatowe materiały. Poza tym są tutaj także komentarze, wspomnienia i wyjaśnienia twórców, które, razem z całą resztą, przybliżają filmowy proces twórczy.
Na początku najważniejsze, czyli same komiksy. Jeden tylko narysował Leśniak, Skarżycki ograniczył się do napisania wstępu. Pozostałe stworzyli animatorzy pracujący przy filmie, którzy po trzech latach produkcji, mogli w końcu wrócić do swoich własnych stylów. W związku z tym warstwa graficzna jest szalenie różnorodna i w większości przypadków naprawdę dobra, przynajmniej jak na jeżowe klimaty i standardy. Czarno-białe, kolorowe, jednokolorowe, realistyczne, karykaturalne, gładkie i wulgarne. Poza jednym, kompletnie nieudanym eksperymentem, nie ma się do czego przyczepić.
Fabularnie wszystkie shorty zahaczają o film (jako prologi, epilogi, Jeż 15 lat później, etc.), ale równie dobrze mogłyby się bez tego obejść. Są to po prostu klasyczne, krótkie, absurdalne, bardzo zabawne historyjki, z których zrozumieniem nie będzie miał problemu nikt, kto ma jakieś tam pojęcie o jeżowym uniwersum. Scenariusze do części z nich napisał reżyser obrazu Wojtek Wawszczyk, do pozostałych sami rysownicy. O ile te pozostałe miejscami trochę za bardzo odlatują w awangardę, to w tych pierwszych naprawdę czuć wpływy Skarżyckiego. Generalnie mniej tutaj typowej dla Jeża satyry, ale absurdalny humor i znakomite dialogi zostały na swoim miejscu. Fani nie powinni być zawiedzeni.
Co do oceny dodatków to jest ich sporo i są całkiem ciekawe, chociaż we wspomnianych komentarzach zdecydowanie za dużo jest mówienia o tym, jaki to film jest wspaniały, jak wielkie jest to osiągnięcie i jakimi to znakomitymi oraz lepszymi niż u innych technikami został wykonany. Jeżeli komuś spodobał się film to może go to zainteresować, ale wszystko to i tak powinno być, pewnie w większych nawet ilościach, na DVD.
W papierowej wersji znakomicie za to sprawdza się część artbookowa. Tła i sceny z filmu, czasami zajmujące powierzchnię dwóch stron, urzekają kolorami i ogromem szczegółów. Styl Leśniaka był zawsze atrakcyjny, ale tutaj jest po prostu piękny. Jeżeli cokolwiek w tym albumie mogłoby zachęcić do obejrzenia filmu, to właśnie te plansze.
Spodziewałem się żerowania na filmie, bezwstydnej reklamy i niegodnej „Jeża Jerzego” zawartości, no i po części miałem rację, ale jest to część na tyle mała, że raczej nie powinna nikomu przeszkodzić w docenieniu tego, co zrobione zostało dobrze. Bez wstydu można „Na urwanym filmie” postawić na półce obok pozostałych albumów. Zwłaszcza, że dzięki twardej oprawie prezentuje się na niej znakomicie.
Tytuł: "Jeż Jerzy na urwanym filmie"
- Scenariusz: Różni autorzy
- Rysunki: Różni autorzy
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 28.02.11 r.
- Oprawa: twarda
- Objętość: 80 stron
- Format: 215 x 290 mm
- Cena: 49,99 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...