Apokalipsa śmiechu warta - recenzja "Boskiej Tragedii"
Dodane: 13-03-2011 13:51 ()
Debiut wydawniczy Macieja Łazowskiego w Kulturze Gniewu jest komiksem nierównym. Mało w "Boskiej tragedii" powodów do chwalenia, ale daleki byłbym od nazwania tej historii druzgocącą porażką. Ot, parę razy czytelnik króciutko zachichocze, po czym westchnie i odłoży książeczkę na regał, jak gdyby nigdy nic.
Komiks pierwotnie tworzony jako dyplom w ramach uczelni wyższej jest banalny w swojej prostocie. Pięknego słonecznego dnia, ni stąd ni zowąd, Bóg przemawia do wszystkich mieszkańców Ziemi. Srogo rozczarowany ludzkością, szumnie ogłasza Armageddon. Świat ogarnia panika - niewierni za wszelką cenę starają się nawrócić, ateiści błagają o litość, złodzieje oddają skradzione łupy. W tym pobożnym chaosie pewna młoda dziennikarka odkrywa niecodzienne zjawisko. Okazuje się, że siedmiu ludzi z przeróżnych kultur za nic nie potrafi usłyszeć Boga. Nieszczęśliwa siódemka wywoła informacyjny efekt domina, którego efektem będą dziwaczne zdarzenia, tj. ponowne pojawienie się Jezusa Chrystusa, jego ukrzyżowanie w świetle jupiterów oraz... terapia psychologiczna Boga, koordynowana przez chytrego psychiatrę z Salzburga.
Oczywiście koniec świata według Łazowskiego nie jest prezentowany na serio. Dla artysty apokalipsa jest wyłącznie okazją do dopieczenia księżom, dziennikarzom i hipokrytom. Czarny humor Łazowskiego dosięga nawet potworów z tanich produkcji typu "Godzilla". Jest więc czasami straszno, czasami śmieszno, ale przeważnie mizernie. Podoba mi się to, jak autor "Bug City" przedstawił przewrotność człowieka. Natomiast jego interpretacja Boga jako ironicznego drania, uwielbiającego rzucać sobie kłody pod nogi jest dość intrygująca. Niemniej pewne żarty przewijające się w komiksie są zbyt żenujące i tanie, aby wywołać chociaż szczery uśmiech. Szczególnie niski humor dotyczy księży katolickich i zakonnic. Mogę zrozumieć, że autor nie darzy zbytnią sympatią życia religijnego rodaków, ale nie usprawiedliwia go to przed brakiem kreatywności i smaku. Do tego nie przemyślał do końca swojej fabuły, kontynuując niektóry wątki nieco bez inwencji. Przykładowo dość po macoszemu Łazowski potraktował inne religie i ich reakcję na odezwę Boga, którego komunikat potwierdziły postulaty głoszone przez chrześcijaństwo. Można było dać upust wyobraźni i wymyślić jakiś dowcip sytuacyjny związany z tym faktem, aniżeli na moment ukazać reprezentantów poszczególnych religii "ot tak".
Swoją historyjką Łazowski starał się najwidoczniej udowodnić, że opanował język komiksu, potrafiąc przy tym wykorzystać go w dłuższej formie. Jako dyplom, komiks ten może być dobrym potwierdzeniem jego umiejętności wśród osób słabo znających się na tym medium. Niemniej w oszczędnej, cartoonowej kresce twórcy brakuje zastosowań, dzięki którym stworzyłby swój niepowtarzalny styl. Często korzysta niepotrzebnie z opisu zdarzeń na kadrze, siada także dynamika pomiędzy kadrami oraz estetyka niektórych stron. Szkoda także, że drugi plan praktycznie nie istnieje, a niektóre budynki zrobiono na odwal.
"Boska tragedia" nie jest opowieścią humorystyczną najwyższych lotów. Dużo w niej humoru na poziomie gimnazjalnym, niedopracowanych do końca kadrów i świadomej rezygnacji z niektórych aspektów komiksowego medium, mogących uwypuklić niektóre sytuacje i skecze. Reklamowanie tego komiksu przy wspomnieniu "Dogmy" Smitha jest trochę nie na miejscu, gdyż tam była widoczna jakaś puenta. Tak bardzo Łazowski chciał zakpić z ludzkiej głupoty i wyśmiać kler, iż już nie zdążył nadać głębi fabule. Patrząc jednak na ten komiks z innej perspektywy można rzec, że każdy od czegoś zaczyna. Miejmy nadzieje, że następne komiksowe komedie Łazowskiego na papierze będą bardziej przenikliwe i obmyślane, nie tracąc nic ze swojej zgryźliwości.
Tytuł: "Boska Tragedia"
- Scenariusz: Maciej Łazowski
- Rysunki: Maciej Łazowski
- Wydawca: kultura gniewu
- Data publikacji: 04.2010
- Format 165 x 235 mm
- Stron: 52
- Oprawa: miękka szyto-klejona ze skrzydełkami
- Cena: 26,90 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...